Post: #209

Za każdym razem gdy pojawia się tekst, że "Nikt za X lat nie będzie pamiętał o X" to przypominam sobie o ciekawym artykule (niestety nie pamiętam czyjego autorstwa) z lat '80, gdzie pewien muzyczny redaktor snuł wizje wedle której "za 20 lat nikt nie będzie pamiętał o takim fenomenie jak Madonna". Według tego samego artykułu artystką, która miałaby wtedy wciąż być na topie byłaby... Cyndi Lauper.
No cóż, rzeczywistość okazała się zgoła inna - Cyndi komercyjnie wypaliła się już pięć lat później, pozostawiając po sobie jedynie pojedyncze przeboje, a o Madonnie pamięta się do dzisiaj, tytułując ją nawet "królową popu". I mimo, że od dosyć dawna nie jest już artystką pierwszej ligi to jednak jest raczej powszechnie znana na całym świecie, a jej koncerty wyprzedają się co najmniej nieźle

Na temat potencjalnego dziedzictwa Rihanny ciężko cokolwiek powiedzieć, bo zwyczajnie minęło zbyt mało czasu by mieć podstawę do wysnuwania jakichkolwiek wniosków. Rihanna i tak należy dzisiaj do poprzedniego pokolenia gwiazd popu - tego, które wyrosło na nielegalnie pobieranych plikach mp3, powolnym zmierzchu ery radia i dopiero raczkującym YouTubie. Od czasu ukazania się jej ostatniego albumu, ponad pięć lat temu, rynek muzyczny kilkukrotnie zdążył wywrócić się do góry nogami, a największe sukcesy na listach przebojów odnosi dziś zupełnie nowa generacja gwiazd muzyki popowej, całkowicie uzależniona od cyferek w serwisach streamingowych. Prawdopodobnie z tego bierze się też opór pani Rihanny przed nagraniem i wydaniem nowego materiału - boi się komercyjnej klapy, czyli tego samego co spotkało Katy Perry, Justina Timerlake'a, Nelly Furtado i wielu innych artystów, którzy byli na czasie w tym samym czasie co ona.

Tutaj już sam bawię się we wróżbiarstwo, ale podejrzewam, że Rihanna, podobnie jak wspomniani wcześniej państwo, pozostanie reliktem muzyki popowej wczesnego XXI wieku i każdorazowo będzie pojawiać się na playlistyach typu "All Out 00s". Zresztą, jej utwory są w serwisie YouTube odtwarzane średnio 8 milionów razy dziennie i ponad 3 miliardy razy rocznie. I to przy całkowitym braku jakiejkolwiek aktywności muzycznej, prawie jak na emeryturze. Zapewne tak też pozostanie przez najbliższe lata, zwłaszcza że w ostatnim czasie wszystkie "powroty do przeszłości" stają się coraz bardziej modne, a obecnie wyrasta nam całe pokolenie, które z muzyką Rihanny oswojone jest od najmłodszych lat. Więc jakiekolwiek teorie o jej rychłym zapomnieniu przez mainstream wydają się co najmniej niepoważne