Post: #101

o, ten afrobicik sobie to włączę!

Post: #102

Polecam, pobudzenie i poprawa nastroju gwarantowane!

Post: #103

Wrzucaj kolejne utwory w nowych postach, bo niewiele brakowało, żebym tego Kutiego (który bardzo dobrze mi się kojarzy) przeoczył. A kawałek znamienity.

Post: #104

Jakoś nie pomyślałem, że zdążyłeś już odsłuchać poprzedni
Ale OK, zadośćuczynię Twojej prośbie, a to że Ci się spodoba to przypuszczałem, szkoda tylko, że trochę już stary

Post: #105

No tak, na moją listę szans nie ma.

Post: #106

(22.05.2021 01:15 PM)kajman napisał(a):  

neo01 napisał(a):coś, co Cię raczej nie zainteresuje

Faktycznie.

neo01 napisał(a):Dawno nie słyszałem tak dobrego rapu

Ja nigdy chyba nie słyszałem dobrego rapu.

No chyba jednak nie do końca, bo o ile czegoś nie pokręciłem, to chyba na tym forum (bo gdzie indziej) czytałem kiedyś Twoje zachwyty (słuszne zresztą) nad płytą My Beautiful Dark Twisted Fantasy Kaney'a Westa

Post: #107

Kajmana? No nie wiem, szczerze wątpię.

Post: #108

neo01 napisał(a):No nie wiem, szczerze wątpię.

Rap (rapowanie) - rodzaj szybkiej, silnie zrytmizowanej, agresywnej w wyrazie i zazwyczaj rymowanej melorecytacji. I o tym się wypowiadałem. A co do płyty Westa to jest ona bardzo dobra muzycznie i faktycznie wypowiadałem się o niej bardzo dobrze. Wielokrotnie pisałem, że wokal nie jest dla mnie najistotniejszym elementem muzyki i tam mi nie przeszkadzał. Ale o ile pamiętam o nim się wypowiadałem, napisałem tylko o ustawieniu wokali (bo były tam (o ile pamiętam) jeszcze chórki), a to nie jest to samo.

santosz napisał(a):bo gdzie indziej

Jest jeszcze coś takiego jak Sebastos i tam oceniałem tą płytę.
Przy okazji rap nie przeszkadza mi (a przynajmniej nie zbyt mocno) jeszcze w innych utworach, jak np w Come With Me.

Post: #109

Trochę skrócona i zawężona ta definicja, bo dalej jest taka: "Rap (czasem zamiennie z wyrażeniem hip-hop) określany jest jako styl wykonawczy lub odrębny gatunek muzyczny powstały we wczesnych latach 70. XX wieku w Stanach Zjednoczonych Ameryki wśród disc jockeyów, a od końca lat 70. przez wykonawców zwanych raperami."
Tak więc można tego słowa używać także jako określenie gatunku muzycznego. Gdybym miał na myśli tylko warstwę słowną, napisałbym raczej o "rapowaniu".
A swoją drogą z tym Kanye to lekki szok, w sumie to nie wchodziłem w wątek topowy z nim, ale wydawało mi się, że odnosisz się do jego twórczości dość mocno krytycznie (coś w stylu "przeżyłem top Kanye"). Ja w każdym razie z tego co słyszałem, mimo że muzycznie (w sensie podkłady) rzeczywiście brzmi to całkiem nieźle, to całościowo nie bardzo mi leży, z zagranicznych raperów Eminem dla mnie jest raczej na nieosiągalnym poziomie (kiedyś jeszcze 50 Cent mi się mocno podobał i wybiórczo kilku innych popularnych wówczas).

Post: #110

neo01 napisał(a):przeżyłem top Kanye

Bo niestety inne rzeczy poza tą płytą brzmią większości strasznie.

neo01 napisał(a):Gdybym miał na myśli tylko warstwę słowną, napisałbym raczej o "rapowaniu".

Tylko że tamten utwór był jak dla mnie mało hipowo-hopowy więc są dziłem, że piszesz o wokalu.

Post: #111

Dlaczego mało hip-hopowy (rozumiem że mówimy o tym pierwszym)?

Post: #112

Gdyby nie wokal to nigdy bym nie wpadł na to, żeby utwór przypisać do hipu-hopu. A wokal nie jest tak nachalnie rapowy jak u Pezeta, gdzie mi potwornie przeszkadza.

Post: #113

OK, tylko nie bardzo rozumiem, dlaczego nie miałby być h-h. Bo h-h to nie tylko bity, wystarczy posłuchać choćby wczesnego Liroya
I faktycznie wokal to bardzo mocna strona tego kawałka, chyba muszę się bardziej zainteresować Vadimem.

Post: #114

neo01 napisał(a):tylko nie bardzo rozumiem

Słucham i kompletnie nie brzmi mi jak hip-hop.

neo01 napisał(a):wystarczy posłuchać choćby wczesnego Liroya

Absolutnie nie leży to w moich planach. Liroy kojarzy mi się tragicznie.

neo01 napisał(a):wokal to bardzo mocna strona tego kawałka

Jak dla mnie zdecydowanie najsłabsza, ale dla mnie jeżeli wokal byłby najlepszym elementem utworu, to oznacza, że cała reszta jest tak beznadziejna, że nie przetrwałbym pół minuty.

Post: #115

kajman napisał(a):Słucham i kompletnie nie brzmi mi jak hip-hop

No ale nadal nie wiem dlaczego. Jak zatem powinien brzmieć h-h, czego tu nie ma albo jest inne wg Ciebie?

Post: #116

Przecież każda dyskusja z kajmanem o gatunkach tak wygląda, mając w pamięci sposób używania metki "disco". xD

Post: #117

Artur.O napisał(a):mając w pamięci sposób używania metki "disco"

Cóż, nie odróżniam od siebie disco, dance, komercyjnego popu, sporej części tzw alternatywy, a także po części synthpopu (co dla mnie do siebie bardziej podobne niż dwa utwory AC/DC). Wszystko to jest dla mnie trudne w słuchaniu i nie dociera zbyt mocno, więc daję temu wszystkiemu jedną nalepkę. Mógłbym pisać komercyjny pop, tylko że disco ma znacznie mniej liter.

neo01 napisał(a):nadal nie wiem dlaczego

Nasłuchałem się sporo hipu-hopu w swoim życiu (zdecydowanie za dużo) i wyrobiłem sobie jakiś jego odbiór i akurat ten utwór nie brzmi mi tak, jak to, co znam. A sam wokal to nie żaden argument, bo wtedy nazwałbym hipem-hopem Linkin Park i Luxtorpedę.

Post: #118

Dokładnie o to mi chodziło!

Natomiast na tą chwilę definicja hip-hopu jest trudna do skonstruowania, tak samo, trudna jest definicja rocka czy popu - to po prostu gatunki-parasole, mieszczące w sobie odrębne tradycje i siatkę scen, nurtów i innych zjawisk. Także Kanye West, choć bardzo eklektyczny, to jak najbardziej hip-hop na dowolnej jego płycie, a jego wpływ na innych wykonawców również widać niemal wyłącznie w hip-hopie (no i może w contemporary r&b, które też jest pod silnym wpływem hip-hopu od jakichś 30 paru lat).

Post: #119

kajman napisał(a):A sam wokal to nie żaden argument, bo wtedy nazwałbym hipem-hopem Linkin Park i Luxtorpedę.

No tak, wokal może być rapowany, ale kawałek może należeć do innego gatunku, jak np. u Kazika. Ale tu mimo że są jakieś gitary to masz przede wszystkim wyraźny bit... Rozumiałbym jeszcze, gdyby to było rapowanie do jakichś ostrych riffów, jak właśnie w przypadku choćby "Scyzoryka", sam się zastanawiałem czy to h-h (wiki twierdzi, że tak), jednak tu nie bardzo rozumiem, jak można mieć wątpliwości.
Ale faktycznie, jak pisze Artur, pojęcie to nie jest do końca uregulowane i generalnie niemal wszystko, co jest rapowane nazywa się hip-hopem, chyba że jest to np. mariaż z ostrym rockiem to wtedy rap-core albo z metalem jak w przypadku nu metalu.

Post: #120

Nowa propozycja od Architektów:

Architects - Dying Is Absolutely Safe (live at Middle Farm Studios)