RE: Jessie Ware - What's Your Pleasure? (2020)
Faktycznie jedna z nielicznych płyt 2020 roku, która odbiła się szerszym echem w czasach pandemii. Jednocześnie chyba pierwsza Jessie, która prawie nie była promowana w radiu, choć pamiętam, że nawet jeszcze "Midnight" gdzieś mi się obiło o uszy (a może to było coś innego? no ale z tamtej płyty) - kolejny raz twierdzę, że stacje radiowe coraz bardziej się odklejają od tego, co się słucha / co warto słuchać... no a co do Jessie. Jak zwykle nieźle robi robotę, emulując nostalgiczne popowe brzmienia sprzed kilku dekad, tym razem sięgając nie po sophisti, lecz po disco i synth-funk. Nie uważam, żeby było to znacznie lepsze, niż kilka jej poprzednich płyt. Momentami brakuje tu zupełnie własnego charakteru, a pewne rozwiązania mam wrażenie, że słyszałem naprawdę wiele razy w ostatnich latach. W niektórych nagraniach, jak "Ooh La La" też czuję, że nieco brakuje jej skali wielu dawnych czarnych śpiewaczek disco - zarówno w górze, jak i w dole. Mimo to kilka nagrań trafiło i na moją listę w jej ostatnich tygodniach. "Spotlight" ze znakomitym refrenem (też mam wrażenie, że gdzieś to słyszałem...) i uroczymi smyczkami to zdecydowany numer jeden, a poza tym najbardziej trafiają do mnie najgęstsze i najbardziej elektroniczne: utwór tytułowy, który wydaje mi się melodyjny na mniej narzucający się sposób, oraz "Save a Kiss", bo tak. Nie zwróciłem wcześniej uwagi na zamykacz, czyli "Remember Where You Are", który przypomina nam, że jesteśmy na płycie Jessie Ware, a nie np. Kylie Minogue.
1. Spotlight
2. What's Your Pleasure?
3. Save a Kiss
4. Remember Where You Are
5. In Your Eyes
6. Ooh La La
7. The Kill
8. Step Into My Life
9. Mirage (Don't Stop)
10. Adore You
11. Read My Lips
12. Soul Control
6.25/10
Prace nad nową Muzyczną Galaktyką trwają. Żegnaj phorum.pl, witaj niezależności!
https://rateyourmusic.com/~Szysza32
|