30. Portugal. The Man -
Woodstock [2017]
"Feel It Still" słyszał chyba każdy, a na płycie jest jeszcze kilka znakomitych numerów i potencjalnych przebojów. Do dziś nie wiem, czemu nie były należycie promowane. Ta płyta kojarzy mi się z wakacjami 2017, choć totalnie nie pamiętam, co wtedy robiłem
29. Michael Kiwanuka -
Love & Hate [2016]
Lubiłem Michaela przed wydaniem tej płyty, ale dopiero później naprawdę doceniłem. Moja praca pozwala na swobodne konsumowanie dużej ilości muzyki i ta płyta dość często pojawiała się w moich słuchawkach. Do tego dodam moje soulowo-bluesowe zapędy i jestem wciągnięty. Ta płyta to też wspomnienie jednego planszówkowego wieczoru w jednym z krakowskich lokali, gdzie przez 2h na zapętleniu leciało pięć utworów z tego krążka.
28. Keane -
Cause & Effect [2019]
To płyta o rozstaniu, o straconej nadziei i miłości, o błędach, o dojrzałości, szczera i smutna do bólu. Nie spodziewałem się takiego Keane, a dzięki "Cause & Effect" wrócili do formy z "Under the Iron Sea". Przy okazji premiery tego krążka grupa wystąpiła w Pradze, gdzie udało mi się pojechać jeszcze przez pandemią i był to jak do tej pory mój ostatni koncert na żywo. Koncert 10/10, ale o tym może kiedyś.
27. Noel Gallgher's High Flying Birds -
Chasing Yesterday [2015]
Drugą płytą swojego projektu Noel tylko potwierdził, że rozpad Oasis nie podziałał na niego negatywnie, a "Chasing Yesterday" było kopalnią gitarowych przebojów. Warto było moknąć w deszczu podczas OWF w Warszawie, gdy promował ten krążek.
26. Arcade Fire -
The Suburbs [2010]
Ta płyta, jak chyba inna, bardzo mocno kojarzy mi się z tym forum. To był czas, gdy prawie wszyscy zachwalali ten krążek, a ja dopiero powoli wchodziłem w bardziej alternatywne tereny muzyki. Warto sprawdzać rekomendacje i polecanki, bo potem okazuje się, że trafiacie na perełki.
25. Mumford & Sons -
Babel [2012]
Jakoś umknęła mi debiutancka płyta Mumford & Sons. Poznałem ich jakoś później, mniej więcej w okolicach "Babel". Mumfordów do dziś bardzo lubię i jest to jedno z moich koncertowych marzeń, a ten krążek to najlepsze ich wydawnictwo w tym dziesięcioleciu - folkowe, ze stadionowymi refrenami i bardzo melodyjne.
24. Kings of Leon -
Come Around Sundown [2010]
Lubię tę płytę i gdy wszyscy wokół krytykowali Kings of Leon za lekkie odejście od brzmienia z "Only By the Night", to ja śpiewałem pod nosem "Pyro" i "Radioactive". Wygrałem tę płytę jakoś w RMF lub Zet, gdy były tam jeszcze fajne płyty do wygrywania
23. Daughter -
If You Leave [2013]
A to moja płyta na jesienne smutki. Nie pamiętam w ogóle, czy przesłuchałem ją w 2013 roku, ale później cały czas towarzyszyła mi przy okazji długich jesiennych wieczorów lub poranków w pracy.
22. Tired Pony -
The Ghost of the Mountain [2013]
Jeśli płyta powyżej jest jesienna, to ta zdecydowanie jest górska. Często przed wyjazdami w góry słuchałem sobie tytułowego nagrania. A pod projektem Tired Pony stoi Gary Lightbody (ze Snow Patrol) i kilku innych muzyków (m.in. Belle & Sebastian i R.E.M.).
21. Radiohead -
A Moon Shaped Pool [2016]
Radiohead to klasa sama w sobie i tą delikatną jak na nich płytą tylko to udowodnili.