Post: #21

adameria napisał(a):36. Gotye - Making Mirrors (2011)

nawet często słuchałem tej płyty

Post: #22

super, że jest "Samiec Omega"!

adameria napisał(a):@38, 37, 33. Ku3a, dziękuję.

polecam się na przyszłość .

adameria napisał(a):Kontrust gościł na Woodstocku, jest z Austrii, ale Wokalistka jest Polką i na dodatek nazywa się Agata Jarosz.

zgadza się. a ja ciągle zapominam, żeby kiedyś kupić jakąś ich płytę na prezent mojej siostrze .

Post: #23

adameria napisał(a):@32. Muszę wspomnieć o tym albumie.
Drugi tydzień pobytu w Kanadzie, pierwsza wizyta w sklepie HMV.

Bardzo mnie cieszy obecność Tea Party

adameria napisał(a):33. Twelve Foot Ninja - Silent Machine (2012)

Kolejna mocna pozycja

adameria napisał(a):42. New Model Army - Between Dog And Wolf (2013)

adameria napisał(a):72. Biffy Clyro - Opposites (2013)

Również zacne pozycje.

Post: #24

Dziekuję.

Dziobaseczek, to Ty nie wiesz, że rock umarł i jest tylko dla dziadersów?

Jedziemy dalej. To już druga seria, znaczy się seria finałowa.

30. Kasia Abramczyk - Koncert na miejską bezsenność (2013)

29. Lao Che - Dzieciom (2015)

28. P.O.D. - Murdered Love (2012)

27. New Life'm - Moje Westerplatte (2016)

26. Kazik Na Żywo - Bar La Curva / Plamy na słońcu (2011)


@28. Widziałem ich na koncercie w Łowiczu. Była energia!
Ba, dzięki ich menadżerce i Litzy mam autografy na płytach.
Muzycznie niby nic nowego, a jednak duuużo lepiej niż na 2 poprzednich płytach.

Post: #25

25. CF98 - Story Makers (2017)

24. Luxtorpeda - A morał tej historii mógłby być taki, mimo że cukrowe, to jednak buraki (2014)

23. Coldplay - Everyday Life (2019)

22. Cocodraże - Keszka najc? (2011)

21. Empire - Endless Fight EP (2010)


@25. Melodyjny punk rock, gdyby ktoś potrzebował szuflandii.
Karolina ma niezwykły wokal i... urok osobisty.
Tak, to Ona występowała kiedyś solo w X-Factorze.
Sam album nie ma słabego punktu, moim skromnym zdaniem.

Post: #26

O, a jednak Coco obecne także tutaj!
New Life'M byłem chyba kiedyś na koncercie. Było super.
Na KnŻ po premierze tej płyty też byłem. Był to mój drugi koncert KnŻ. Na pierwszym (który był jednym z ostatnich przed rozpadem) potłukłem okulary, na drugim (który był jednym z pierwszych po reanimacji) nieomal nie zgubiłem zegarka (zerwał mi się pasek, ale publika momentalnie, do tej pory ostro pogująca, nagle rozstąpiła się jak Morze Czerwone i mogłem spokojnie poszukać ).
Empire ta EPka faktycznie była super, potem już gorzej brzmieli.

Post: #27

20. Cuba de Zoo - Rozkaz (2011)

19. Tomasz Budzyński - Osobliwości (2011)

18. Dezerter - Prawo do bycia idiotą (2010)

17. Depeche Mode - Delta Machine (2013)

16. Enchanted Hunters - Dwunasty dom (2019)


@20. Nie mogło ich zabraknąć. Jedyny wykonawca z tych mniej znanych,
który jest tutaj podwójnie, choć Podol jeszcze chyba nie powiedział ostatniego słowa...
Bardzo "taneczny" album, jakby co.

Post: #28

15. Depeche Mode - Spirit (2017)

14. Vypsaná fiXa - Tady To Někde Je (2017)

13. Budzy i Trupia Czaszka - Mor (2013)

12. Archive - Restriction (2015)

11. Metallica - Hardwired… to Self Destruct (2016)


@15. Z Lilianką i Yacym na tym samym koncercie. Delektowanie się tymi samymi dźwiękami razem.
Z pewnością to nie jest wybitna płyta DM, ale trzyma poziom.
A jeśli DM trzyma poziom to znaczy, że wielu wykonawców może Im tego poziomu tylko zazdrościć.


Ile zagranicznych płyt jest w pierwszej dziesiątce? Tak tylko pytam...

Post: #29

adameria napisał(a):Ile zagranicznych płyt jest w pierwszej dziesiątce? Tak tylko pytam...

Pewnie ze 2.

Post: #30

Hmm, 3 razy Luxtorpeda, 2 razy Lao Che (czy nie? ), Arka, może Pidżama? Mało miejsca zostaje na zagramaniczne

adameria napisał(a):Te "nużące riffy", o których wspomniał Neo01 dla mnie są jak wciąż znakomicie naoliwiona
maszyna do krojenia chleba/sera/mięsa (co kto lubi)...

No, w tym kawałku, który wybrałeś to na pewno! Ale jest kilka innych, które niestety nie mają jak dla mnie takiej wartości. Natomiast ten album był jakimś tam wydarzeniem, tyle że ja oczekuję od nich po prostu więcej - i oby to nastąpiło jak najszybciej

Post: #31

Ja byłem bardzo zadowolony z tego albumu. Nawet bardziej niż bardzo, tylko odradzam słuchanie w jedno posiedzenie,
bo ileż można słuchać łomociku. A czy maszyna pracowała szybko czy wolno, ważne, że bardzo solidnie. Wybitnie nawet.
I wolę taką odsłonę Mety niż tę z drugiej połowy lat 90, taka jest prawda.
Neo01, muszę Cię rozczarować - nie będzie Arki. Najlepszy ich album w tym dziesięcioleciu czyli "PanKrakers" to tylko covery
(choć zrobione świetnie) i jakoś chyba siadł mi nastrój na Arkę. Choć koncert bardzo chętnie bym obejrzał.
Podobnie z Maleo RR. Bardzo lubię i koncert - jak najbardziej, ale te wszystkie "Panny... takie czy śmiakie", no sorry, nie kupuję tego.

Post: #32

enchanted hunters to miłe zaskoczenie!

Post: #33

adameria napisał(a):I wolę taką odsłonę Mety niż tę z drugiej połowy lat 90, taka jest prawda.

Domyślam się. Ja też specjalnym admiratorem "Load" czy jego następcy nie jestem, ale jednak prawda jest taka, że tam były w dużej mierze zgrabne kompozycje z fajnymi melodiami, tylko że to już się bardzo zestarzało. Natomiast "Garaż" na pewno postawiłbym znacznie wyżej od "Hardwired...". Kurczę, gdyby ten album trochę skrócić, byłoby naprawdę dużo lepiej.

Post: #34

adameria napisał(a):bo ileż można słuchać łomociku

Ja dałem radę za jednym posiedzeniem, ale rzeczywiście wymaga to wytrwałości. I zdradzę że u mnie Meta też będzie w top 50, tylko teraz nie napiszę jeszcze w których rejonach?

I jak się okazuję z Twojej ostatniej dziesiątki przesłuchałem tylko cztery albumy! Nowszy DM (a myślałem, że "Delta Machine" także mam zaliczoną), Vypsaną oraz Archive, ale już żadna (poza tą wcześniej wspomnianą) się nie przebiła!

Post: #35

CocoDraże!
i to nawet wyżej niż u mnie .
Miszona nie przebijemy, ale sumarycznie i tak to będzie super wynik .

bardzo się cieszę z Hardwired!

Post: #36

Co do tego Ukićkałem się: jak puściłem moim dzieciom pierwszy raz płytę w ostatnie wakacje to jak mówiłem zasnęły .
Ale jak puściłem drugi raz, to na tym kawałku moja wtedy jeszcze niespełna 2 letnia córka zaczęła śpiewać takim zachrypniętym głosem: "ratatata"

Post: #37

adameria napisał(a):Dziobaseczek, to Ty nie wiesz, że rock umarł i jest tylko dla dziadersów?

To prawda, ale czasem sam czuję się dziadersem xd. Wywodzę się, choć dziś niewiele z tego pozostało ze środowiska szarpidrutów, więc moje DNA pozwala mi na łykanie rockowych pozycji z łatwością, o ile nie reprezentują poziomu w stylu Novorodkens

Post: #38

Dziękuję za koljene komentarze.

Czas na finałową rozgrywkę.

10. Flapjack - Keep Your Heads Down (2012)

9. Duch - Akustronika (2012)

8. Triquetra - Astroblues (2011)


@10. Ten album znalazłby się tutaj niezależnie od śmierci Guzika. Musiałem o niej wspomnieć,
bo jest to dla mnie szokująca wiadomość. Szo-ku-ją-ca!
Bardzo niedoceniony zespół nagrał po latach bardzo udany album, pełen nieprzebojów,
po angielsku i... album przeszedł jakby bez echa. Chyba trudno się dziwić...
Widziałem ich na żywo 2 razy, ten pierwszy - pełny koncert - znacznie lepszy.
Wynika to tylko z tego, że drugi był tylko epizodem na LuxFeście, bo pół godziny to malizna.

Post: #39

Pierwsza połówka lat 2010-2019... i tak już raczej pozostanie.

7. Luxtorpeda - Luxtorpeda (2011)

6. 52um - Superego (2010)

5. Pchełki - Pan Hop Siup (2014)


@7. Tylko miejsce 7. Tylko? A może aż?
Ten album otworzył całkowicie inną historię w moim życiu.
Co ciekawe, usłyszałem go najpierw na żywo, na koncercie, gdzie Luxtorpeda była supportem KNŻ.
27.04.2011 tak to się zaczęło choć pierwsze było "Jestem głupcem":

Post: #40

Te Pchełki były bardzo fajne, kompletnie zapomniałem o zespole.