kajman
Stały bywalec
Liczba postów: 40 710
Dołączył: Jun 2007
|
saferłel napisał(a):kajman napisał(a):2. Sorry, elektronika jest grana od ponad 20 lat i niewiele się zmieniła. Przecież te zespoły przypominają mocno Yazoo, DM, PSB czy DD.
3. Nie przesadzaj, popu u mnie zawsze sporo. Melua, Yusuf, India.Arie, Maria Mena, Anthony, Dido... jest nawet Iggy Pop .
5. Staram się nie pisać, ale jak piszesz takie stwiedzenia, to zęby same mi zgrzytają...
7. Tak, Ty jesteś z początku lat 80-tych, ja kilkanaście lat wcześniej jeżeli tak chcesz to określać.
8. Ja słyszę, że ona jest sztuczna, ale w znacznym stopniu sztuczny w warstwie instrumentalnej jest także mój ukochany rock progresywny, sztuczni są Doorsi, których top ostatnio tobiłem i sztucznych jest wielu innych wykonawców, ktorych bardzo cenię.
9.1. Ja nie dostrzegam w niej potencjału, bo potencjał jest schowany w instrumentach, a nie w muzyce. Dla mnie jest ważniejsze co grają, a nie jak grają (to nie jest najprecyzyjniej powiedziane)
9.2. liczy się sam temat i jego rozwinięcie, a nie sam akt wydobywania dźwięku.
10.1 Jakoś tych pozytywów u Ciebie coraz mniej. Odsłuchuję nowości z Twojego top30 i w większości nie mam ochoty na kolejne przesłuchanie.
10.2.Teraz przesłuchuję ponownie Japandroids, bo tam są przebłyski pomysłu na muzykę, a nie na granie. No i jest naprawdę momentami świetna perkusja, ale służy ona tam tylko jako ozdobnik, bo rytm zdominowany jest przez elektronikę.
1. Raczej byś odróżnił, skoro Pati Yang to kobieta, a wokalista Animal Collective czy Patrick Wolf raczej nie I ona gra bardziej ''prostą'' muzykę - chociaż to brzydko brzmi. Powinienem raczej powiedzieć, bardziej radiową.
2. Absolutnie nie. Znów wychodzi to, jak szerokie jest twoje obeznanie z elektroniczną muzyką. Na przestrzeni tych last zaszło wiele zmian w tej warstwie, dzięki polepszeniu się techniki.
21. Prawda jest taka, że to nie rock rozwija się najbardziej, ale właśnie granie syntetyczne jak ja to lubię nazywać Może ty wolisz harmonię i stabilizację i Ci to nie w smak ?
3. Dobra, dobra, trochę z tego jest popem, ale też czasami naciągasz trochę niektórych artystów pod tę stylistykę.
5. Ale to już chyba Ci wyjaśniłem. Co ja mogę zrobić, że dla mnie ta muzyka jest świetna? Tak ją opisuje i nie mam zamiaru tego zmieniać, dopóki będzie trzymać jeden poziom.
6. Akurat takie progresywne granie, ciężkie, w tym stylu nie jest dobre dla mnie na lato. Ja potrzebuje więcej luzu, a nie skomplikowanych kawałków od których mózg paruje, bo jak sam napisałeś: ''trzeba się nad tym skupić w 101%''. W gorącą pogodę ciężkie dźwięki brzmią dosyć ciężkostrawne. Ty w tym siedzisz na co dzień, nie koniecznie w ciężkiej odmianie rocka, ale takiej dosyć ''wymagającej'', więc może nie masz z tym problemu.
7. Ja jestem raczej z początku lat 90., z roku 92 konkretnie ;P
71. Ale tobie pewnie chodzi o to czego słucham, z jakich lat. No fakt, ostatnio nic nie słucham z lat 60. czy 70. Pewnie jest to spowodowane ogromnym urodzajem muzyki jaki wybuchł po tych dekadach. Można dyskutować co jest lepsze i dlaczego, ale moim skromnym zdaniem to nie ulega wątpliwości - lata 80 i 90 przyniosły największy rozkwit różnorodnej muzyki i jest co wybierać z płyt datowanych na te czasy.
72. Do 70. i 60. na pewno kiedyś wrócę, bo kilka piosenek, płyt, artystów z tamtego okresu bardzo lubię...wbrew pozorom
8. Skoro tak twierdzisz.....progresja to muzyka techniczna i może dlatego.
81. Tam czasami zamiast spontanicznego grania, skupiają się na idealnym wkomponowaniu każdego elementu w następny element. Granie surowe, mało urozmaicone instrumentalnie (w większości) - może dlatego tak ciężko mi wchodzi.
82. Przerost formy nad treścią i tak dalej...
9.1. Nie zgadzam się. Widzę, że wychodzisz z bardzo zaściankowego poglądu, że tylko żywe instrumenty mogą tworzyć muzykę, a elektronika nie jest wiarygodna.
9.2. Ja też myślę, że sam dźwięk nie wystarczy Wszystko musi mieć jakąś myśl, musi się łączyć, przechodzić, nachodzić w/na siebie. O to chodzi. Myślę, że każdy sądzi podobnie.
10.1. Spokojnie. Zawsze są lepsze i gorsze okresy, nie raz jeszcze znajdziesz tu swoją muzyką. Swoją drogą nie wiem czemu tak narzekasz. W top 4 są dwie kompozycje z twojej poczekalni, i to są świeże kawałki u mnie Tak wysoki wynik to rzadkość
10.2. Popatrz, nastawiasz się źle do tego kawałka, bo uważasz, że elektronika jest tam na pierwszym miejscu i wszystko psuje. Najgorsze jest to, że w tej piosence nie ma ani odrobiny grania. Wszystko jest nagranie tylko i wyłącznie przez tradycyjnie instrumenty. Jedyna elektronika jaką zastosowano, to ta użyta przy produkcji, wzmocnieniu jakiś brzmień może..Sam utwór jednak jest jej pozbawiony.
10.3. Czy granie elektryczne tak bardzo zalazło Ci za skórę, że podajesz je za przyczynę nielubienia każdej nowej piosenki, nawet jak to tam nie ma ?
PS - A fenomenu ''I Think I'm Paranoid'' nadal nie wyjaśniłeś
1. Na takie drobiazgi jak płeć to nie zwracam uwagi. A na poważnie to mówiłem o brzmieniu pomijając wokal.
2. Ale moim zdaniem podejście do tej muzyki jest takie samo i teraz i wtedy. Przynajmniej tak to słyszę.
3. Pisałem o tym w odpowiedzi aakttowi - pop jest dla mnie bardzo pojemnym określeniem i w zasadzie większość elektroniki też bym pod niego podpiął.
5. Dopóki piszesz że świetna to mnie nie rusza, ale jak czytam oryginalna itp. to jakoś nie dzierżę.
6. U mnie jest trochę inaczej niż u większości ludzi. Horrory (książki) dzielę na śmieszne i nudne i innych nie znam.
Z muzyką jest tak, że nie ma dla mnie czegoś takiego jak ciężka muzyka. Mózg mi nie paruje, ale skupić się muszę, bo jak wyleci mi minuta, to tracę wątek. A z niektórymi utworami jest tak, że wylecą mi 2 minuty i nie widzę różnicy (czasami nawet wtedy, kiedy jest to już kolejny utwór ).
7. To akurat wiem.
71. Dokładnie tak. Ale nie zgadzam się, że lata 80 i 90 są najpłodniejsze. Uważam, że najbardziej rozwinęła się muzyka wcześniej, a wtedy niewiele pojawiło się rewolucyjnie nowego. Czasy, w których ja jestem zakorzeniony to początek progressive i hard (z potomkami), a także wielu połączeń międzygatunkowych. Potem w większości to już są wariacje. No ale masz prawo uważać inaczej.
72. Pytanie czy do ówczesnego mainstreamu czy do tego co się działo na boku.
8. Nie rozumiem, co chcesz przez to powiedzieć.
81. No cóż, faktycznie sporo jest wyrachowania, a i tak brzmi mi to znacznie spontaniczniej niż elektronika, która jest dla mnie totalnie zimna. No i dla mnie tamto brzmienie jest dużo bardziej urozmaicone i bogatsze instrumentalnie.
82. Tam właśnie treść mnie zachwyca. W klasycznej elektronice właśnie zniechęca mnie totalny niedobór treści.
9.1. W żadnym przypadku. Elektronika wykorzystana do tworzenia treści zupełnie mi nie przeszkadza. Fakt, wolę żywe instrumenty, ale tych jest (może poza jazzem i piosenką poetycką) bardzo niewiele. Nie przychodzi mi do głowy żaden zespół rockowy (popowy też) w składzie: gitara akustyczna, kontabas, fortepian i perkusja (może jeszcze dęciak lub skrzypce). Uwielbiam rock progresywny, lubię hard i sporo rzeczy, których nie będę próbował definiować, a w nich znaczną rolę grają gitara elektryczna i basowa oraz klawisze (ale bynajmniej nie akustyczne).
9.2. Tylko ja tego nie słyszę w dużej części muzyki, która jest u Ciebie na liście. To dla mnie łomot + szum.
10.1. Może takie wrażenie bierze się stąd, że ostatnie Twoje nowości wyraźnie nie przypadają mi do gustu, jeżeli zdecyduję się je poznać (od niektórych wykonawców wolę chociaż odpocząć).
10.2. Może masz i rację, ale brzmi mi to tak, jak elektronika (poza fragmentami na talerzach). Ot łomot i szum. Nawet jeżeli nie są to instrumenty elektroniczne to dają podobny efekt. Poza tym może mam zbyt szerokie pojęcie elektroniki. Jak jeszcze gitar (chyba że przetworzonych) tam nie zaliczam, to każde nieakustyczne klawisze już się dla mnie tam łapią.
10.3. Zalazło za skórę to może zbyt drastyczne określenie, ale faktycznie pewne rzeczy nieelektroniczne brzmią mi elektronicznie (jak choćby Nosowska z Twojej listy).
PS. Jeżeli wyjaśnienie w suplemencie Ci nie wystarcza to jaśniej wytłumaczyć tego nie potrafię.
|
|