Post: #21

Ja się waham pomiędzy Fleszem i Kosmosem, ale niechaj będzie:

The Cosmos Rocks

Post: #22

No, Flash raczej pójdzie pod siekierę jako następny.

Post: #23

Bo to taka płyta, nie płyta, bardziej muzyka ilustracyjna, która ma swój urok i chyba nic więcej?

Post: #24

The Cosmos Rocks

Post: #25

Ma swój urok, jeśli lubi się słuchać zespołu, który ani nie wie, co robi, ani mu nic ciekawego z tego nie wychodzi.

Post: #26

Robi się miejsce na manewry do następnej rundy.

Post: #27

No właśnie, a tychże w ogóle nie widać.
A przecież do końca pierwszej rundy (która już jest raczej rozstrzygnięta) pozostało nieco ponad dwie i pół godziny.

Post: #28

Sundrajta napisał(a):No właśnie, a tychże w ogóle nie widać.

zajrzyj tu o 20:59

Post: #29

Mnóstwo czasu. Albo zapomnę albo zagłosuję w ostatnich minutach.

Post: #30

[14] Innuendo (1991)
to ja na daleką przyszłość wybieram to -- strasznie nudny album, którego popularność wynika głównie ze łzawej historii wokół niego; większość utworów całkowicie asłuchalna, a najlepszy na płycie tytułowy kawałek to strukturalna kopia "bohemian rhapsody"

Post: #31

Ja myślę, że takiego utworu jak "The Hitman" to by się Metallica nie powstydziła stworzyć.

Post: #32

Bardzo możliwe i to był ich ogromny atut, swobodne lawirowanie między stylami.

Dyfeomorfizm napisał(a):tytułowy kawałek to strukturalna kopia "bohemian rhapsody"

Zdecydowanie tylko z tą częścią wypowiedzi kolegi się zgadzam. Z resztą jestem na nie.

Post: #33

to skoro tak się bawimy to

[04] A Night at the Opera (1975)

Post: #34

Mnie najbardziej na "Innuendo" boli produkcja, wciąż jeszcze mocno ejtisowa. Pewnie gdyby płyta wyszła rok później, byłaby już bardziej rockowa. No, ale to wtedy by pewnie nigdy nie wyszła...

Post: #35

Dokładnie taka była potrzeba czasu...
I ja tego feleru jakoś nigdy nie dostrzegłem (może byłem i wciąż jestem za mało krytyczny wobec ulubieńca).
A odpadła płyta półQueenu z całym (obcym) Paulem i pewnie dlatego nie uznaliście takiego substytutu za pełnowartościowy produkt?

Odpada - zajmując szesnaste (czyli i tu zgodne z numeracją) miejsce:
[16] The Cosmos Rocks [+ Paul Rodgers] (2008) - 5 głosów

pozostałe głosy otrzymały:
[01] Queen (1973) - 1
[04] A Night at the Opera (1975) - 1
[09] Flash Gordon (1980) - 1
[10] Hot Space (1982) - 1
[14] Innuendo (1991) - 1

II. RUNDA

[01] Queen (1973)
[02] Queen II (1974)
[03] Sheer Heart Attack (1974)
[04] A Night at the Opera (1975)
[05] A Day at the Races (1976)
[06] News of the World (1977)
[07] Jazz (1978)
[08] The Game (1980)
[09] Flash Gordon (1980)
[10] Hot Space (1982)
[11] The Works (1984)
[12] A Kind of Magic (1986)
[13] The Miracle (1989)
[14] Innuendo (1991)
[15] Made in Heaven (1995)


Koniec drugiej rundy: 4 lutego (czwartek), 21:00

Post: #36

No to może ja zacznę. Płyta, która tak naprawdę nie jest płytą sensu stricte i może wraz z obrazem filmowym wygląda wyśmienicie? Jednak sama nie potrafi się obronić, przynajmniej tak to wygląda w moich... uszach! Najbardziej brakuje mi tutaj zwykłych przebojów, a nawet piosenek (no ale to w końcu soundtrack):
[09] Flash Gordon (1980)

Post: #37

Zdania nie zmieniam:

Flash Gordon

A film wspominam jako straszną padakę.

Post: #38

Flash Gordon

Post: #39

Flash Gordon

Post: #40

Flash Gordon