Post: #1

Magazyn Rolling Stone właśnie opublikował aktualizację swojego zestawienia 500 najważniejszych albumów w historii muzyki.
Pierwsza dziesiątka prezentuje się następująco:
1. Marvin Gaye, 'What's Going On'
2. The Beach Boys, 'Pet Sounds'
3. Joni Mitchell, 'Blue'
4. Stevie Wonder, 'Songs in the Key of Life'
5. The Beatles, 'Abbey Road'
6. Nirvana, 'Nevermind'
7. Fleetwood Mac, 'Rumours'
8. Prince and the Revolution, 'Purple Rain'
9. Bob Dylan, 'Blood on the Tracks'
10. Lauryn Hill, 'The Miseducation of Lauryn Hill'

Całe zestawienie można znaleźć tu:
https://www.rollingstone.com/music/music...e-1062063/

Post: #2

pierwsza dziesiątka im wyszła -- dużo lepsza niż ta 17 lat temu; swoją drogą ówczesny zwycięzca ("sierżant pieprz") stoczył się na 24.!
widać i czuć zmianę pokoleniową, jest mniej twardego męskiego rocka, a więcej popu, soulu i hip-hopu; rs-owy beton w komentarzach nie zostawia na nich suchej nitki, ale to zdecydowanie krok w dobrą stronę <3

Post: #3

No to rzeczywiście ogromne zmiany! I wiedziałem, że ta dycha przypadnie Ci do gustu
Mnie natomiast oczywiście to zestawienie kompletnie nie leży, widać straszną amerykańskocentryczność. Dość powiedzieć, że "Ciemna strona księżyca" dopiero na 55! (wiesz może która była poprzednio?).

Post: #4

Ktoś napisze krótko jakie zmiany w dyszce?

PS. "Ciemna strona" wcale nie jest "nieamerykańskocentryczna": album utrzymywał się w Top200 Billboardu przez 15 lat z rzędu!

Post: #5

neo01 napisał(a):Mnie natomiast oczywiście to zestawienie kompletnie nie leży, widać straszną amerykańskocentryczność. Dość powiedzieć, że "Ciemna strona księżyca" dopiero na 55! (wiesz może która była poprzednio?).

43.

tu całe zestawienie z 2003 roku:
https://rateyourmusic.com/list/steven_gr...ditions/1/

Miszon napisał(a):widać straszną amerykańskocentryczność

u nich tak zawsze; poza usa i uk jest w całej pięćsetce raptem kilka płyt po hiszpańsku i ze 3 z afrykańskim funkiem; reszta świata nie istnieje

Post: #6

Jest nawet Shakira po hiszpańsku i jakaś druga laska której nie znam, więc myślałem że tego więcej jest.

a jak tam z jazzem i bluesem, skoro tak amerykańsko tam?

Post: #7

trochę jest, ale raczej powierzchownie, zwłaszcza jazz, bo blues w różnych wariacjach styka się z rockiem czy country

Post: #8

W moim odczuciu słabiutkie to zestawienie. 1,2, 6, 7, 10 do wyrzucenia.

Post: #9

2 Jest super.
1 i 7 owszem średnio. 9 nie znam. 8 nie lubię.

Post: #10

Uważam, że "What's Going On" to jednak poziom niżej niż najlepsze płyty Wondera (na szczęście "Songs in Key..." również jest w 10), "Pet Sounds" jako 2. najlepsza płyta wszechczasów to przesada, no i tak samo "Nevermind" bijące na głowę Velvetów, Pixies, czy Sonic Youth to trochę populizm (w 2003 roku to Velveci są wyżej niż Nirvana!).
Za to takie płyty, jak "Kind of Blue" czy "Highway 61 Revisited" opadły w dół - widać za dużo toksycznie męskiego rocka było na tych płytach.

Zmieniła się kolejność, ale to w sumie z grubsza te same płyty, tylko przestawione w reakcyjny sposób.

Post: #11

Przyznam wstydliwie, że pierwsza myśl, jaka mnie dopadła widząc czarnoskórego na pierwszym miejscu, była zaiste prymitywna i jeszcze niecały rok temu nic takiego nie przyszłoby mi do głowy. Jednak w czasach medialnej nagonki na wątpliwą tolerancję trudno nie odnieść wrażenia, że i RS postanowił pójść w tym kierunku. Na szczęście tutaj wyszło to absolutnie naturalnie i zgodnie z głosem rozsądku.

Ciekawostka - po wydaniu album ten dostał od Rolling Stone'a tylko cztery gwiazdki

Post: #12

(23.09.2020 07:16 PM)EVENo napisał(a):  Ciekawostka - po wydaniu album ten dostał od Rolling Stone'a tylko cztery gwiazdki

To i tak dużo, jak na standardy Rolling Stone'a: https://rateyourmusic.com/list/schmidtt/...-progress/ xD