Post: #14

Właśnie wróciłem z koncertów: Wojciecha Gąsowskiego i Maćka Maleńczuka z Psychodancingiem. Na pierwszym byłem jedynie 15 ostatnich minut, zostałem bardzo mile zaskoczony, Gąsowski wciąż może się pochwalić niezłym wokalem, porównując chociażby do oglądanego dziś w telewizji występu Krzysztofa Cugowskiego. Mały incydent zrobiły jakieś dzieciaki, które upomniał dwa razy, chociaż w sumie nie wiem za co... :-> Trochę niezasłużenie został parę lat temu uznany za odcinacza kuponów, bo jeszcze na wiele byłoby go stać.

A później pojawił się Maleńczuk. Na samym wstępie wyrecytował ironiczny wierszyk o tego typu koncertach (Później zresztą poprosił o "gromkie pieprzone brawa" ) Było parę utworów z repertuaru Pudelsów, w tym "Dawna dziewczyna" extended version, ciekawie to brzmiało. Niemało coverów, a także utwór z konkursu w Opolu. I w tym momencie trochę mnie zniesmaczył, bo powiedział: "z którym wygraliśmy w Opolu, gdzie pokonaliśmy Anię Wyszkoni wraz z jej wszystko mogącym menadżerem". No cóż, i wśród muzyków tolerancja muzyczna jest rzadkim zjawiskiem (ma się tego kuzyna jazzmana). Później wyżył się trochę na Ich Troje... Szczerze mówiąc to koncert średnio mi się podobał, no, ale może nie byłem w sosie, a może miałem już dosyć donośnych krzyków stojącej niedaleko mnie pani H. i jej kolegów w stylu "Maleńczuk, ściągnij koszulę!" (krótkie wyjaśnienie: pani H - zdolna dziewczyna, teatr i te sprawy, tylko ma taką jedną małą wadę: nie mogłaby nie wykorzystać okazji by być w centrum zainteresowania...) Z tym, że pierwsza część wydała mi się jakoś ciekawsza.