Post: #99

bear napisał(a):w tej piątce raczej obyło się bez większych niespodzianek...
45. Czytanka dla niegrzecznych(Happiness is easy)

ja bym powiedziała, że już to miejsce 45 może być małym zaskoczeniem, bo wśród zagorzałych fanów Myslovitz uchodzi on za bardzo, bardzo ważny i ma wysokie notowania... [chociaż muszę przyznac, że z tego wynika, że ja tez nie jestem ich zagorzałą fanką ].

bear napisał(a):43. Gdzieś (Miłość w czasach popkultury)

bardzo bardzo z głębi serca wydaje mi się śpiewana ta piosenka. aż boli jak się słucha...

bear napisał(a):41. W sieci(Skalary, mieczyki, neonki)

a ta płyta mnie rozczarowała niestety...

bear napisał(a):40. Peggy Brown (Sun Machine)

zawsze mnie zżyma jak ludzie od prawie pierwszego utworu granego w czasie koncertu dopominają się 'Peggy' - skoro i tak wiadomo, że ją zagrają... Może to z powodu tych koncertów pałam taką niechęcią do tej piosenki. Dla mnie w każdym razie na koncercie mogłby tego w ogóle nie być.

bear napisał(a):39. Anioł (Z rozmyślań przy śniadaniu)

trochę zaskoczyła taka wysoka pozycja, ale nie mogę powiedzieć, że ja też nie lubię.

bear napisał(a):37. Z rozmyślań przy śniadaniu (Z rozmyślań przy śniadaniu)

ale ten utwór ma klimat!!! taki jeden mój kolega, też fan Myslovitz, powiedział kiedyś, że on zawsze tam na końcu jeszcze słyszy '...sam'. jak się to tam usłyszy, to ciary przechodzą. ale tak czy inaczej dla mnie ten utwór ma moc punktów za klimat właśnie. czuję wszystko, co jest w niej śpiewane...

bear napisał(a):36. Przedtem (Myslovitz)

a to jest tak urokliwie prosty utwór, że nie sposób go nie lubić. chociaż kiedy pytaliśmy na zlocie zespół o co właściwie chodzi z tą dwusetką, to juz sami nie wiedzieli. chyba taki młodzieńczy wybryk.