Temat ściągnięty z kompletnie innego tematycznie forum, ale myślę, że wątek bardzo ciekawy.
Pewnie każdy z was ma w głowie coś, na co inni słuchacze nawet by nie wpadli albo nie myśleli że dany temat polega jakiejkolwiek dyskusji. W tym wątku chciałbym abyście się nimi podzielili i dowiedzieli się, czy to serio takie niezwykłe.
Zacznę jako pierwszy i liczę, że ktoś podchwyci temat.
My Bloody Valentine to nudy (chociaż wpływowe i ważne)
Teledysk do "These Are The Days Of Our Lives" Queen nie przestawia pożegnania Freddiego z fanami, a to, co może zrobić AIDS z człowiekiem.
Pharrell Williams to jedna z najważniejszych osób w muzyce XXI wieku która miała (i wciąż ma) wpływ na scenę tworząc/współtworząc wspaniałe rzeczy i inspirując kolejnych artystów.
Metallica nie nagrała nigdy słabej w 100% płyty.
Radiohead to jedna z najbardziej przereklamowanych grup muzycznych na świecie, która nawet jak bierze się za dobry pomysł, to nie potrafi go odpowiednio rozwinąć. Do tego jęczenie Thoma Yorke'a jest nieznośne - najlepsze kawałki z nim to te featy dla UNKLE i PJ Harvey.
Myslovitz z Rojkiem zmarnowało szansę na międzynarodowy sukces.
Fryderyki to kółko wzajemnej adoracji wokół Nosowskiej, niezależnie jak beznadziejny materiał by nagrała.
Kaliber 44 i Paktofonika są dla mnie asłuchalne, ich płyty zestarzały się strasznie.
Nie będzie już w Polsce radia komercyjnego, które na swojej liście przebojów będzie miało wymieszanie gatunków, tak jak to było dawno temu na Slipie, 30 Tonach czy Hop Bęcu w RMF FM.
Taco Hemingway kompletnie nie potrafi rapować.
Eminem to znakomity raper i beznadziejny muzyk.
To na razie tyle, zapraszam.