RE: Dziobasowa Lista Antyprzebojów - Podsumowanie roku 2019
18 Mansionair — Alibi
Mam alibi na dzisiejszy wieczór. Piszę opis dla tej piosenki. Australijczycy uderzyli w mój punkt G. Ten kawałek ma niezwykłą moc i lekkości jednocześnie. Dostaję od cienia po nosie. Czy ktoś mi uwierzy, że mogę dostać alibi na cały wieczór słuchając płyty ShadowBoxer. Nie może być inaczej. W końcu bokserem jest cień?
17 Ghost Soul Trio — Pantherland
Niektórzy zżymają się permanentnie z dziobasa, że hołduje wokalistom, którzy nie potrafią wykrzesać z siebie męskiego głosu. Pantherland potwierdza, że wokalista nie potrafi wrzeszczeć jak Lemmy Kilimister, ani nawet mruczeć jak Dave Gahan. Spektrum jego wokaliz jest w obrębie piosenki jest wbrew pozorom dość szerokie – od słodkawej boysbandowej konwencji w canto, poprzez spokojnego refrenu w stylu George Michaela, aż po fartlek wokalny A’la Autoheart gdzieś pośrodku. Muzycznie – to pop prostu pop , jakie świetnie lokuje się w centrum moich poszukiwań. Kryterium minimum – to dobra – rasowa melodia i zmysł aranżacyjny. I tych Ghost Soul Trio nie sposób odmówić
16 Unlovable — Wait
Sporo mam możliwości, jeśli chodzi o eksplorowanie kobiecej sceny muzycznej. Widzę jednak pewien symptom – nazwijmy go syndromem Sarah. Znacznie bardziej od słodyczy porusza mnie mrok i nerwowość, jakaś burza hormonalna i element wszędobylskiego testosteronu. Wait ma w sobie coś z dokonań Luhx. Czyli słodycz wokalna jest przytłaczająca za sprawą efektów – mroczna elektronika, dziurawa, stękająca sekcja rytmiczna, anachroniczne efekty przestrzenne, męski głos w tle, który przełamuje skutecznie słodycz, dziwne triphopowe kolaże zamiast refrenu. Efekt jednak jest powalający. Widać, że gdzieś jest nad tym męska ręka, ewidentnie da się to wyczuć. I to jest właśnie efekt Sary – czyli pozbawiona dobrego producenta- faceta – zaczęła popadać w przeciętność.
15 Moon Boots - Whisper in the Wind feat. Black Gatsby
Moon Boots znani już dobrze w środowisku House’owcy wrócili w pełnej krasie. Znów zaporosili mnóstwo znakomitych gości, co dodaje projektowi kolorytu. Czarnoskóry wokalista Black Gatsby robi w tej piosence niezłą zadymę – lekko podając swoje wokalizy w klimacie r’n’b ale nic by nie wskórał, gdyby nie doskonała melodia znakomicie pasująca do tych strun głosowych. Otóż mamy do czynienia z perełką, doskonale zbilansowaną w formie i treści.
14 Friendly Fires - Sleeptalking
13 Grimes - Violence feat. i_o
Grimes – wprowadza fanów w niezwykłą huśtawkę nastrojów. Obok majestatycznych kompozycji przywołujących na myśl najlepsze rzeczy spod strzechy 4AD czy ambitnego art.-popu – potrafi odstawiać też chałę. Violence jest piosenką niezwykłą, choć właściwie dosyć prostą konstrukcyjnie. Na tej prostej konstrukcji zbudowano majestatyczną budowlę, który oddycha pełną piersią. Jest to jednak piosenka pełna sprzeczności . Prosty - bity na 2/2 - motyw perkusyjny – sąsiaduje z pełną przestrzeni technicznie podkręconą wokalizą – bodaj najpiękniejszą w tym roku. To absolutny majstersztyk. Pochód basowy - banalny wpleciony w ścianę elektronicznej mgły – rozłazi się majestatycznie. Dawno tak doskonałej piosenki ze strony Grimes nie słyszałem.
12 Clock Opera - Be Somebody Else
Clock Opera – Pani Szydłowska z Radia 3 – miewa czasem nosa do dobrych piosenek – dlatego od czasu do czasu się uciekam do jej programów. Bo to bodaj ostatnia deska ratunku dla ludzi, dla których radio cokolwiek oznacza. Gdy nie było spotyfajów – słuchałem radia i przyznam się, że jest to dla mnie bolesne, że coraz trudniej o takie zjawiska, które prezentują muzykę z pasją – nadają koloryt. Pewnie, gdyby nie Szydłowska – nie zwróciłbym szczególnej uwagi na projekt Clock Opera. Tymczasem teraz to już samograj. Niesamowicie rozbudowany art. Pop – gdzie piosenka nie jest typowym kilkuminutowym konstruktem. Myślę, że mają w sobie coś z łączącego wrażliwość Wild Beasts i Maccabees, może niekonwencjonalność rytmiczna Django Django. Jest dobrze, że ten zespół tworzy i cieszy swoją szaloną mieszanką popu i rocka.
11 TR/ST - Iris
Dzisiejsze czasy obfitują w projekty dark poppowe i dark Wave’owe. Ale efekt ilościowy za żadne skarby nie potrafi przekuc się w efekt jakościowy. Praktycznie Dark Wave już jara tylko wariatów. Mamy jednak TR/ST. Ta ekipa wybija się ponadprzeciętność już od dawna i właściwie wypracowała sobie tak dużą estymę w środowisku, że może sobie na sporo pozwolić. Tyle tylko, że Kanadyjczycy idą za ciosem i tworząc takie piosenki jak Iris – potwierdzają, że obecność wśród faworytów nie jest przypadkowa. Piosenka ma wszystkie zalety Dark Wave. Mrok, melodię, urok, ciężar gatunkowy, chropowatość i refleksję. Piosenka jednak nie przygniata do podłogi – raczej pomaga maszerować w minorowym nastroju nawet po kolizji twarzy z kałużą. Po prostu ma w sobie zadziwiające pokłady animuszu. Dostrzegam w tym aspekcie spuściznę The Mission. Dołowali jak cholera – ale pod stołem noga wykonywała nielogicznie i nieadekwatne ruchy. Taka stylistyczna niesubordynacja.
http://www.mycharts.pl/forumdisplay.php?fid=111
|