Post: #1

Post: #2

Ścisłej czołówki w życiu bym nie trafił i prawdę mówiąc ze wszystkich obecnych tu piosenek Bruno Marsa, wygrała ta najmniej przeze mnie lubiana. Myślałem, że będzie gorzej, ale większość znam i nawet je sobie śpiewałem pod nosem Wyjątkiem jest chyba tylko Maroon 5 - najbardziej znienawidzony przeze mnie artysta w tej topce.

Post: #3

Ja tam nie narzekam na zwycięzcę, chociaż rzeczywiście Bruno miał lepsze momenty w tej dekadzie.
Gorzej już z miejscami 2 i 3. Pierwszy ma bardzo nieprzyjemny bit, którego może lubiłem jak miałem te kilka lat mniej Drugi z nich jest strasznie ograny i przez to nudny.

Post: #4

Bruno? A co powiedzieć o Rihannie? Taką fajną płytę puściła (Anti) a reprezentuje ją taki bubel ("Work").
"Party Rock..." prawie lubiłem ale w wersji RMFowej - z wyciętym dutch house'owym bitem. Halsey w obu wcieleniach straszy - nie wiedziałem, że to były takie przeboje.

Adele (z każdą piosenką), Gotye i Billie Eilish prezentują się wprost wspaniale na tle reszty, nic dziwnego, że są/byli takimi objawieniami... choć większość piosenek w setce jest całkowicie słuchalna.

Post: #5

Oceniłem kiedyś z kolegą każdą piosenkę i ocena dla Top 10 to 3.8/10 bodajże. W tym trzy piosenki z Top 5 dostały 0. Dramat. Ogólnie na liście sporo kwiatków, kilka pozytywnych zaskoczeń, jednak całościowo jest nieciekawie.