Post: #1

Kiedyś puścił mi tę kapelę. Utwór wybrany przypadkowo.

Insomnium - Valediction

Post: #2

Mumio - KUBECZEK

Post: #3

Jeden z moich najlepszych przyjaciół, w czasach kiedy był jednocześnie moim współlokatorem, miał zwyczaj, że kiedy zapałał szczególną sympatią do pewnego utworu, chętnie odtwarzał go w kółko bez ograniczeń. Dźwięk z łatwością przedostawał się przez drzwi jego pokoju, toteż z repertuarem byłem zawsze na bieżąco. Oto rzecz, która z tamtego okresu najmocniej wbiła mi się w pamięć (choć dla uczciwości muszę jednak przyznać, że miewał też sympatie dużo bardziej zgodne z moim gustem):


Letni chamski podryw - Pomidorowa

Post: #4

Ciekawy wątek się z tego robi...

Post: #5

Ja to zrozumiałem jako ulubiony utwór autorstwa mojego przyjaciela. Muszę poszperać, bo nie wiem czy jest w necie.

Post: #6

Zastanawiam się z perspektywy czasu, czy kogoś w moim życiu mogę nazwać przyjacielem i dochodzę do wniosku, że na teraz to niestety chyba nie...
Ale wybiorę ulubiony wówczas polski utwór bardzo bliskiej mi kiedyś koleżanki:

Wilki - Urke

Post: #7

neo01 napisał(a):Zastanawiam się z perspektywy czasu, czy kogoś w moim życiu mogę nazwać przyjacielem i dochodzę do wniosku, że na teraz to niestety chyba nie...

ooo, smutne to bardzo

Post: #8

No trochę tak. Różne były tego powody, ale generalnie się jakoś to wszystko pozmieniało, wywróciło do góry nogami nawet można powiedzieć u mnie tak gdzieś po studiach.
W ogóle przyjaciel to naprawdę duże słowo i mam wrażenie, że ostatnimi czasy dość mocno nadużywane. U mnie jest taka gradacja: znajomy>kolega>bliski kolega>przyjaciel.
No a o przyjaźń trzeba jednak dbać, czasem to bywa ciężkie, jak się jest daleko, życie... Ale na pewno to wielka wartość w naszym życiu.

Post: #9

Chyba istotne jest to jak się przeżyje dany czas, w trakcie którego mamy możność zbudowania konkretnej więzi. Potem to już ni ogień ni woda tego nie zniszczy. Ani czas poświęcony rodzinie, pracy, innym rzeczom...

Post: #10

No cóż, widocznie więzi które starałem się budować nie były zbyt silne, albo osłabły z czasem, albo nigdy nie były tak silne, jak mi się wydawały... I jednak duża odległość robi swoje - pewnie musiałaby być to mega-silna więź, żeby przyjaźń czy bliska znajomość przetrwała.

Post: #11

neo01 napisał(a):Zastanawiam się z perspektywy czasu, czy kogoś w moim życiu mogę nazwać przyjacielem i dochodzę do wniosku, że na teraz to niestety chyba nie...

No właśnie mam to samo przynajmniej na chwilę obecną.

thestranglers napisał(a):smutne to bardzo

W moim przypadku to chyba sam sobie jestem winien. Kto by chciał mieć tak porąbanego przyjaciela.
A jakbym miał wybrać osobę, która jest mi najbliższa (z różnych względów) to też nie byłbym pewien, co wybrać, ale przesłanki wskazują, że bardzo lubi ten utwór.
Voo Voo - Gdybym

Post: #12

kajman napisał(a):Kto by chciał mieć tak porąbanego przyjaciela.

W sensie 'freaka'? To ja bym nie chciał mieć innego.

Post: #13

Nie za bardzo chwytam o co Ci chodzi. Nie za bardzo kumam to pojęcie.

Post: #14

Generalnie każdy kto jest pozytywnie 'inny'.

Post: #15

Pytanie tylko czy ja pozytywnie.

Post: #16

Ha, jesteś forumowiczem więc spełniasz warunek.