Post: #21

Nie, bo są nowe elementy. Tekst dopełnia całość. Muzycznie też jest inaczej (gdyby tak nie było, czy w ogóle mówilibyśmy o słabszej 2. części?). Proszę Cię, nie brnij w to, bo żadnej racji Ci nie przyznam. Każdy kto nie jest głuchy słyszy, że to nie jest to samo: wszystko w pewnym momencie spowalnia, ginie główny riff, brzmienie jest bardziej surowe, pojawia się coś jakby napięcie, które znajduje uwolnienie w finale. Jak tak odbieram ich muzykę i ogólnie muzykę w dużym stopniu, czy Ci się to podoba czy nie.

No to jeszcze napiszę parę słów o płycie, bo właśnie jestem po pierwszym przesłuchaniu.
Album jest naprawdę bardzo dobry, być może nawet świetny, a istnieje szansa, że genialny. Jest co prawda taka prawie 5-minutowa miniaturka, która do tego opisu niezbyt pasuje, ale za to pozostałych 6 utworów brzmi naprawdę rasowo i mocarnie. Jak na razie nr 6 to mój faworyt - miażdży. I jeszcze jedna myśl - w niemal wszystkich kawałkach (wyjątki to pierwszy i ostatni) zdecydowanie wyróżniają się zakończenia, które generalnie zawsze mieli świetne, ale tym razem mam wrażenie, że osiągnęli perfekcję.

Post: #22

neo01 napisał(a):Jak na razie nr 6 to mój faworyt

To chyba masz jakąś inną wersję, bo u mnie sześć to ta miniaturka.

Post: #23

(27.08.2019 12:29 PM)neo01 napisał(a):  Tekst dopełnia całość.

Nieistotny - tekst nie jest częścią muzyki.

Cytat:wszystko w pewnym momencie spowalnia, ginie główny riff, brzmienie jest bardziej surowe, pojawia się coś jakby napięcie, które znajduje uwolnienie w finale.

Główny riff ginie, ale potem jeszcze powraca. Bardziej surowo, znaczy jeszcze mniej instrumentów słychać - czyli nie dość, że żadne nowe elementy nie wchodzą, to jeszcze jakieś znikają. A to napięcie tak samo się uwalnia parę minut wcześniej, zanim następuje to wyciszenie przy 5:52 (czy coś koło tego). Czyli... dokładnie to, o czym mówię - powtarzają się te same elementy, a nie ma żadnych nowych. W taki sposób można zrobić utwór i 50-minutowy.

Cytat:Jak tak odbieram ich muzykę i ogólnie muzykę w dużym stopniu, czy Ci się to podoba czy nie.

Ale mnie to w ogóle nie obchodzi, a i Ciebie mój odbiór muzyki obchodzi jeszcze mniej - więc po co to odbierać osobiście?

Post: #24

(27.08.2019 09:14 PM)kajman napisał(a):  To chyba masz jakąś inną wersję, bo u mnie sześć to ta miniaturka.

Aj, oczywiście. Chodziło mi o nr 5. Chociaż teraz słuchałem drugi raz i już nie wiem co mi się najbardziej podoba. Nr 2 zabrzmiał fantastycznie, 3 właściwie też.
To z pewnością będzie moja płyta roku.

Post: #25

Artur.O napisał(a):nie dość, że żadne nowe elementy nie wchodzą, to jeszcze jakieś znikają

No sorry, ale to zupełnie bez sensu. To, że elementy znikają może być wartością dodaną.

neo01 napisał(a):już nie wiem co mi się najbardziej podoba

Ja też jeszcze tego nie ustaliłem. Na razie wydaje mi się, że 2, 5 i 7 są najlepsze.

neo01 napisał(a):To z pewnością będzie moja płyta roku.

Dla mnie chyba też.

Post: #26

kajman napisał(a):Artur.O napisał(a):
nie dość, że żadne nowe elementy nie wchodzą, to jeszcze jakieś znikają
No sorry, ale to zupełnie bez sensu. To, że elementy znikają może być wartością dodaną.

Tak kończy się sprowadzanie muzyki do matematyki

https://terazmuzyka.pl/teksty/czytaj/too...enzja.html
Jedna z pierwszych recenzji

Post: #27

neo01 napisał(a):Tak kończy się sprowadzanie muzyki do matematyki

Mam wrażenie, że wartość dodana to raczej pojęcie ekonomiczne niż muzyczne. I mam wrażenie, że zbyt dosłownie rozumiesz moje porównanie.

Post: #28

Ciekawa dyskusja odnośnie tego, czy utwór tytułowy jest za długi czy nie jest. Osobiście nie odczuwam aby był za długi, nie powiem też aby nic się nie działo w drugiej połowie, ale...

ALE

Nagrania TOOL zawsze należy rozpatrywać na wielu płaszczyznach. I oto...

Numer ma 10:22. Dokładnie w połowie, 5:11, James zaczyna śpiewać słowo "mitoza".

ZATEM

A tutaj już każdy sobie napisze własną interpretację, "co autor chciał przekazać" .

Przy okazji uwaga: w nagraniach TOOL tekst Jest częścią muzyki. Właściwie - WSZYSTKO może być częścią muzyki, łącznie z szatą graficzną czy teledyskiem.

Można to zinterpretować w jakimś sensie tak, że Artur nie ma racji, że tekst nie ma znaczenia, ale ma rację, że utwór się zapętla, ba - nawet taka była idea.
Ale można i inaczej zinterpretować

Post: #29

Dzięki Miszon, bo Twój głos jednak odbieram jako poparcie mojej tezy, że utwór ma taką długość i wygląda jak wygląda, bo właśnie tak ma być - z tą "mitozą" to też super sprawa (co by to miało nie znaczyć ).

kajman napisał(a):Mam wrażenie, że wartość dodana to raczej pojęcie ekonomiczne niż muzyczne. I mam wrażenie, że zbyt dosłownie rozumiesz moje porównanie.

A ja mam wrażenie, że trochę "Cię złapałem"... Sorry, ale już tak mam że lubię wyłapywać różne sytuacyjne "smaczki" i zestawiać je z innymi sytuacjami, wypowiedziami itd... Nie przejmuj się tym specjalnie, choć faktem jest że przyrównywanie (w jakikolwiek sposób) muzyki do matematyki mi nie leży, ponieważ tą pierwszą odbieram bardzo sensualnie i nijak mi się to nie kojarzy z przewidywalną i ułożoną do bólu królową nauk.
A tu też konkretnie nie chodziło mi raczej o wartość dodaną, tylko zwykłe odejmowanie (w tym przypadku instrumentów).

Post: #30

Mitoza znaczy mitozę w utworze. Czyli:

proces podziału pośredniego jądra komórkowego, któremu towarzyszy precyzyjne rozdzielenie chromosomów do dwóch komórek potomnych. W jego wyniku powstają komórki, które dysponują materiałem genetycznie identycznym z komórką wyjściową.

Post: #31

No coś kojarzę mitozę jako pojęcie z biologii ale dzięki za precyzyjne wyjaśnienie
Swoją drogą, na tej płycie są świetne smaczki związane z liczbą 7 też (można tu sprawdzić https://www.popkultura.info.pl/recenzje/...r-inoculum ).

Post: #32

Artur.O napisał(a):Jak to u Tool - skondensować całość do tych 4-5 minut i byłoby spoko; sporo czasu się po prostu powtarza to samo.

Choć ten komentarz ma w sobie szczyptę racji, to po latach całkowicie się z nim nie zgadzam. Napisany na spontanie i bez osłuchania. Na pewno manewr z powtarzaniem się jest, ale za każdym razem ździebko inaczej. Nie liczę banalnej końcówki, która jest rozczarowująca, ale poza tym to jest genialny utwór.

Końcówka tego posta jest równie rozczarowująca, co końcówka tego Toola.