Post: #146

(10.08.2019 11:22 PM)thestranglers napisał(a):  1. Połączenie opery z rockiem
2. wspomogli hard rocka
3. dali masę klasyków lat 70
4. by w latach 80 pływać jak ryby między elektroniką, rockiem a popem
5. wracając w 1991 do samych źródeł.

Wracając do Kylie przesłuchałem jej nagrania, może i radziła sobie, ale
6. jakoś nie opuszczała swojego bezpiecznego matecznika
7. podwalin pod coś nowego nie usłyszałem.

1. No to zupełnie nowego nic w tym nie było, skoro to połączenie dwóch istniejących już rodzajów muzyki; zresztą elementy opery w rocku to już się pojawiły u Magmy 2 lata przed "Bohemian Rhapsody", i to jeszcze ambitniej niż u Queen.
2. Nie rozumiem co to znaczy. Wymieszali hard rocka i glam rocka, czyli dwa bardzo popularne style na początku lat 70., ale nic zupełnie nowego to nie było - po prostu zagrali to na poziomie i od razu wyrabiając swój styl.
3. Kylie dała masę klasyków lat 90. i 00.
4. Wtedy co drugi wykonawca "pływał między elektroniką, rockiem i popem", z podobnym albo i lepszym skutkiem. I dlatego powszechnie uważa się ten okres za najsłabszy w ich dyskografii. Oczywiście, gdyby dalej trzymali się "swojego matecznika" w połowie lat 80., to raczej sprzedawały by się znacznie gorzej, niż repertuar w rodzaju "Radio Gaga" czy "A Kind of Magic".
5. No skoro wrócili do źródeł, to nic tym nie wnieśli; choć "Innuendo" owszem dobra płyta.
6. Gdyby tak było, to nie nagrałaby ani "Fever", ani tym bardziej "Impossible Princess" - które więcej nawiązuje do różnych gatunków elektroniki i tzw. alternatywy, z pogranicza brytyjskiego mejnstrimu, niż do ówczesnego popu - a zamiast tego tłukła dalej nostalgiczno-ejtisowe klimaty, jak np. Sandra czy Kim Wilde.
7. Ciężko mi z tym się zgodzić lub nie zgodzić; oba podmioty wykonawcze były inspiracjami dla wielu późniejszych wykonawców. Queen dla większej ich ilości, bo powstał wcześniej.