Post: #44

4. Na coś się zanosi
5. Zwaliło mnie z nóg
6. Może dziś
6. To taki utwór, który zaczyna się bardzo sympatycznie, ot taka sympatyczna gitara i wchodzący w nią wokal. Wchodzi perkusja i utwór zaczyna nabierać innego wymiaru. Apotem jeszcze ten chórek i już jest potęga. A to jeszcze nie koniec dokładania. Mój ulubiony utwór z płyty i (przynajmniej kiedyś) Waglewskiego także.
5. Po przesłuchaniu tego utworu mogę napisać, że odsłuch tytuł utworu. Po prostu szok. Najlepszy nieznany mi wcześniej utwór i zarazem najwyżej notowany z poprzedniego stulecia (ba, nawet sprzed 2014 roku). Rewelacyjna kompozycja cudownie rozplanowana i do tego wszystkiego Ryszka na perkusji wymiata (i to wszystko mimo braku Mateusza).
4. Tu zupełnie inny perkusista, ale też wymiata. Utwór już od początku brzmi mocno, ale rozkręca się cały czas do końcówki z koncertową partią Pospieszalskiego.
Tutaj takie giganty, a to nawet jeszcze nie podium. Właściwie mógłbym nie publikować, bo każdy, kto mnie zna to wie co na nim będzie. Problemem może być tylko co wygra, a co będzie drugie.