Post: #101

55. 153. 1. 7. 21. Song To Say Goodbye - Placebo
53. 157. 1. 6. 24. The Unforgiven II - Metallica
53. 157. 1. 5. 29. Tamagotchi - Taconafide
51. 159. 1. 2. 26. Elevation - U2
51. 159. 2. -. 25. Victim - Avenged Sevenfold

P jak Placebo. Przypomnę, że "Infra-red" w podsumowaniu jest na miejscu 128. Z "Song To Say Goodbye" mam takie wspomnienie, że po "Sleeping With Ghosts" Placebo było dla mnie bardzo ważnym zespołem i bardzo mocno czekałem na "Meds". I tak się złożyło, że gdy ukazał się ten singiel, zwiastujący nową płytę, to ja odwiedzałem siostrę w Londynie. Załapałem się w telewizji na jakiś ich koncert w brytyjskiej telewizji i tam poznałem ten utwór. No a zaraz potem single zalały sklepy płytowe, które oczywiście hurtowo odwiedzałem. Bez odwiedzenie HMV albo Virgin Megastore nie było po co wychodzić "na miasto" . "Song To Say Goodbye" to zwycięzca mojego podsumowania roku 2006.

"Victim" to najwyżej notowany utwór, który nie doszedł do pierwszego miejsca. Był przez 6 tygodni na drugim.

Post: #102

ku3a napisał(a):Ale to "Szczerbula" najlepiej wytrzymała próbę czasu - zdobyła na liście najwięcej punktów i najwyżej lokowała się w moim topie wszech czasów.

U mni po latach na liście pojawił się "Poznaj swój raj" i nieoczekiwanie stał się największym przebojem z tej płyty A konkurencje w postaci poprzedniego lidera "Komu bije dzwon" miał bardzo silną.

ku3a napisał(a):pamiętam tę historię z dzwonkiem do "To ja dzwonię", gdy jadąc pociągiem na zlot rozmawialiśmy i wyszło na to, że obydwaj mamy ustawione właśnie "To ja dzwonię"

Widzisz, wtedy piosenka na czasie Dziś już częściej mam wyłączony dzwonek i tylko wibracje, ale jak włączony to mam utwór "Pete pete pete"

ku3a napisał(a):59. 147. 1. 1. 31. Son Of The Blue Sky - Wilki

Cieszę się, że jest tak wysoko. Obecnie jest to mój nr jeden polskich piosenek

ku3a napisał(a):56. 152. 1. 3. 25. Byłabym - Hey

Też ten kawałek kojarzę z Tobą, gdyż mocno go promowałeś Również szybko się wkręciłem w ten utwór. O dziwo nigdy nie dotarł u mnie do pierwszego miejsca (był na drugim), ale dziś to chyba mój numer jeden z tamtej płyty.

Post: #103

tadzio3 napisał(a):Dziś już częściej mam wyłączony dzwonek i tylko wibracje

u mnie podobnie. praktycznie cały czas mam tylko wibracje. nie chce mi się codziennie wyłączać i włączać dźwięk wchodząc i wychodząc z pracy, więc już tak lecę od dłuższego czasu na samych wibracjach.

tadzio3 napisał(a):Też ten kawałek kojarzę z Tobą

Post: #104

Teraz już nie przelewki, wchodzimy do najlepszej pięćdziesiątki!

50. 160. 1. 4. 20. Gdybym miał kogoś - Kazik & Kwartet Proforma
49. 161. 1. 12. 18. Original Prankster - The Offspring
47. 162. 1. 5. 23. Cryin' - Aerosmith
47. 162. 1. 3. 24. Brawa dla Państwa - Nosowska

Kiedyś pisałem jak to u mnie było z "Gdybym miał kogoś". Słuchałem sobie płyty jadąc do pracy, a ten utwór zaczął się gdy wychodziłem z tramwaju i miałem jeszcze do przejścia kilkaset metrów. I nagle mnie ścięło z nóg - treść i warstwa muzyczna stanowiły taką mieszankę, że od razu wiedziałem, że to będzie u mnie wielka rzecz. Potem zmieniłem miejsce pracy. Teraz jednak znowu pracuję w tamtej okolicy - dosłownie w sąsiednim budynku do tego wcześniejszego. I wychodząc z tramwaju czasem sobie przypominam początki "Gdybym miał kogoś" .

"Original Prankster" był zwiastunem nowej płyty i kontynuacją formy (i treści w sumie też) "Pretty Fly (For a White Guy)". Natychmiast mnie złapało! Przy jedynie 18 tygodniach w dziesiątce (wszystkie utwory, które pozostałe w podsumowaniu mają na koncie co najmniej 20 tygodni) aż 12 na pierwszym! To pierwszy utwór w tym podsumowaniu, który osiągnął dwucyfrową liczbę tygodni na pierwszym. W historii mojej listy tylko 3 utwory były na pierwszym dłużej niż "Original Prankster".

Post: #105

Ucieszyłem się przez moment przy miejscu 50, ale to dlatego, że jestem niewyspany i dopiero po chwili zauważyłem, że żebym się cieszył, to drugim słowem powinno być Wiedział. No i nie powinno być KPF.

Post: #106

Świetne miejsce 50., wśród nowości to jeden z największych kandydatów do zamieszkania w moim TWC. Dobrze, że cały tekst jest śpiewany dwa razy, bo takie słowa można powtarzać w nieskończoność

Post: #107

ku3a napisał(a):iedyś pisałem jak to u mnie było z "Gdybym miał kogoś". Słuchałem sobie płyty jadąc do pracy, a ten utwór zaczął się gdy wychodziłem z tramwaju i miałem jeszcze do przejścia kilkaset metrów. I nagle mnie ścięło z nóg - treść i warstwa muzyczna stanowiły taką mieszankę, że od razu wiedziałem, że to będzie u mnie wielka rzecz. Potem zmieniłem miejsce pracy. Teraz jednak znowu pracuję w tamtej okolicy - dosłownie w sąsiednim budynku do tego wcześniejszego. I wychodząc z tramwaju czasem sobie przypominam początki "Gdybym miał kogoś"

Kurcze, opisałeś jakby to była piosenka sprzed wielu lat, a to raptem ponad 2 lata Chociaż już dwa razy pracę w tym czasie zmieniłeś
W sumie zwróciłem uwagę na ten kawałek dzięki Tobie i też trafił do mnie wcześniej niż na LP3.

ku3a napisał(a):Brawa dla Państwa - Nosowska

Nie spodziewałem się, że wywindował się tak wysoko. Sądziłem, że nawet w top 100 nie będzie

Post: #108

Przyznam że nie pamiętam który to z Proform, chociaż pamiętam że jeden był niezły.

Post: #109

tadzio3 napisał(a):Chociaż już dwa razy pracę w tym czasie zmieniłeś

formalnie to raz . tylko że dla różnych klientów w różnych miejscach pracuję.

Post: #110

45. 163. 1. 6. 20. Me And My Monkey - Robbie Williams
45. 163. 1. 7. 23. Song #3 - Stone Sour
44. 166. 1. 10. 20. Too Much Love Will Kill You - Brian May
42. 168. 1. 7. 25. Die, Die My Darling - Metallica
42. 168. 1. 5. 24. Miasto dzieci - 5 Litrów Czerwieni

Robbie Williams miał u mnie w pierwszej dziesiątce aż 12 przebojów. "Me and My Monkey" punktował ze wszystkich najlepiej. Szkoda tylko, że w ostatnich latach bardzo trudno już mu znaleźć się na wysokich pozycjach.

Stone Sour to taki wzorcowy przykład "mojej" muzyki. Gdyby ktoś się mnie zapytał czego ma posłuchać, żeby wiedzieć jaką muzykę lubię, to z dużym prawdopodobieństwem powiedziałbym, że jednym z wykonawców może być Stone Sour. Choć nie jest to jakoś bardzo wysoko w mojej klasyfikacji notowany zespół. Ale po prostu jest taki archetypowy.

Niektóre utwory po prostu są na miejscu pierwszym. Niektóre utwory nawet są na tym pierwszym miejscu przez kilka tygodni. Ale są też takie, które wbijają się wręcz gdzieś głęboko w trzewia i nie jest się w stanie zachować neutralnych emocji, gdy się ich słucha. I wtedy czuję, że taki utwór zasługuje w danym tygodniu na więcej punktów niż te 10, które jest przyznawane za pierwsze miejscu. Ale to jest lista. Ale to jest podsumowanie. Miejscu pierwsze = 10 punktów i nic więcej. Tak było z "Too Much Love Will Kill You". Tak było z tym utworem przez kilka ładnych tygodni. Wbijał mi się głęboko w serce i do tej pory gdy go słyszę czuję tamte emocje. Mimo całej sympatii i szacunku do Freddiego, jego wersja ma się nijak do wersji Briana Maya.

5 Litrów Czerwieni pozostawiło po sobie w moim życiu nie tylko mnóstwo wspomnień muzycznych, radiowych, koncertowych i towarzyskich również kilka znakomitych przebojów. Do dziś uważam, że gdyby tylko "Miasto dzieci" miało szansę, zostałoby dużym przebojem. Bardzo żałuję, że nie udało mi się do tego doprowadzić, bo ten utwór na to zasługuje.

Post: #111

ku3a napisał(a):45. 163. 1. 6. 20. Me And My Monkey - Robbie Williams

Jedyny jego utwór, który lubię.

Post: #112

Dla mnie w sumie rozczarowująca ta piątka, chyba pierwsza taka "słaba".

Post: #113

ku3a napisał(a):45. 163. 1. 6. 20. Me And My Monkey - Robbie Williams

To był chyba taki kulminacyjny moment w karierze Robbiego. Świetny, ale i zaskakujący w swoim brzmieniu kawałek. Potem już było tylko słabiej, mimo że co jakiś czas zdarzały mu się interesujące utwory.

ku3a napisał(a):Niektóre utwory po prostu są na miejscu pierwszym. Niektóre utwory nawet są na tym pierwszym miejscu przez kilka tygodni. Ale są też takie, które wbijają się wręcz gdzieś głęboko w trzewia i nie jest się w stanie zachować neutralnych emocji, gdy się ich słucha. I wtedy czuję, że taki utwór zasługuje w danym tygodniu na więcej punktów niż te 10

Myślałem, że "To Much Love..." będzie znacznie wyżej. Pamiętam, że wspominałeś o tych 10 razach na pierwszym. Tutaj wynika, że był tylko 10 razy w top 10 poza pierwszym miejscem. Musiał się mocno wyeksploatować. Za to pozycje akurat tej Metalliki oraz 5LC wydają się niespodziewanie wysokie. W tej chwili już nie pamiętam jak leciało "Miasto dzieci", będę musiał przypomnieć. Wierzę jednak, że to niespełniony przebój zespołu.

Post: #114

40. 171. 1. 7. 29. Chciałbym umrzeć z miłości - Myslovitz
40. 171. 1. 8. 25. Bóg zapłać - Lao Che
39. 172. 1. 3. 29. In The End - Linkin Park
37. 174. 1. 7. 27. Janie's Got A Gun - Aerosmith
37. 174. 1. 9. 23. Autystyczny - Luxtorpeda

O "Chciałbym umrzeć z miłości" mógłbym napisać coś podobnego jak o "Niecierpliwych" niedawno. Tak samo mogłem tego słuchać w kółko. Dla mnie ukoronowanie kariery zespołu. Potem było już tylko gorzej, a w ostatnich latach już bardzo, bardzo źle.

Rok 2008 był niesamowity jeśli chodzi o Lao Che. Ależ "Gospel" mnie zmiażdżyło! Ale o tym będzie kiedy indziej. Na ilu ich koncertach byłem w tamtych roku? Na sześciu? Jakoś tak. A przecież niektóre wcale nie w Warszawie. No i największym przebojem z tej arcygenialnej płyty było u mnie "Bóg zapłać", czyli niesinglowy utwór. I bardzo się z tego cieszę, bo raczej nigdzie indziej nie osiągnął takiej pozycji jak u mnie.

Szczególnie w pierwszych latach mojej listy było tak, że często sięgałem do trochę starszych płyt. Na przykład po gigantycznym sukcesie "Get a Grip" Aerosmith, zachciałem poznać ich wcześniejsze płyty. Radziły sobie co najmniej bardzo dobrze, a kilka utworów stało się wielkimi przebojami. Największym z nich "Janie's Got a Gun". Przez długie lata był on w pierwszej dwudziestce na moim topie wszech czasów. W ostatnim notowaniu na miejscu 22., no ale to wciąż kapitalne miejsce!

Gdy okazało się, że na polskiej scenie muzycznej pojawiło się jakieś nowe ciekawe zjawisko zwane Luxtorpedą oczywiście była ochota poznania cóż to takiego? I co się okazało? Że to nic ciekawego . Utwór "Niezalogowany" w ogóle mi się nie spodobał. Gdy zaraz później pojawił się "Autystyczny", nie miałem jakichś dużych oczekiwań. A to przecież miazga! Tak było na początku i tak pozostało aż do dziś. Niesamowicie było obserwować jak ten utwór stopniowo budował swoją pozycję na LP3 i łamał kolejne granice, których złamania nigdy by się nie obstawiało. Bez niego Luxtorpeda raczej nie byłaby dziś takim zespołem, jakim jest.

Post: #115

ku3a napisał(a):Na przykład po gigantycznym sukcesie "Get a Grip" Aerosmith, zachciałem poznać ich wcześniejsze płyty. [...] Największym z nich "Janie's Got a Gun".

A ten utwór zawsze mi się z Grypą kojarzył. Podejrzewam, że myli mi się z Edgem.

ku3a napisał(a):Utwór "Niezalogowany" w ogóle mi się nie spodobał.

Mnie nie zachwycił, ale brzmiał (o ile pamiętam) całkiem przyzwoicie i dlatego tym większym rozczarowaniem okazał się być dla mnie Autystyczny. Potem był (o ile pamiętam) równie słaby Hymn i dopiero Wilki zaczęły zdobywać moje zaufanie doi zespołu.

ku3a napisał(a):39. 172. 1. 3. 29. In The End - Linkin Park

A to mój nr 1 zespołu i zdecydowanie nr 1 tutaj.

Post: #116

Po "słabszej" piątce przyszła pora na petardy. Wszystkie utwory są w moim zestawie do TWC.

Post: #117

"Bóg zapłać" też?

Post: #118

(22.05.2019 10:53 PM)ku3a napisał(a):  "Bóg zapłać" też?

No tak, skoro mówię, że jest to znaczy, że jest W zestawie, podkreślam.

Post: #119

a ile utworów zestaw liczy?

Post: #120

"Chciałbym..." było z kolei dla mnie takim symbolicznym początkiem końca Myslovitz. Choć oczywiście bywały lepsze momenty (ostatni to rewelacyjny "Telefon").
"In the end" na skraju wypadnięcia z BTW, ale jest.
"Autystyczny" najfajniejszy numer Luxtorpedy, właściwie jedyny obok Mambałaga który bardzo lubię.