Ja, jak wspomniałem we wcześniejszym wątku, porwałem się w tym roku na jakiekolwiek zainteresowanie Eurowizją. Jedyne takie w tej dekadzie miałem gdy wygrywała Jamala - w 2016 roku obejrzałem całą galę finałową i... po wszystkich występach wytypowałem Jamalę jako swoją faworytkę. To było miłe zaskoczenie, że wygrała. Całość podobała mi się całkiem całkiem. Niestety, nie zachęciło mnie to do tego, aby rok i dwa lata później nie ograniczyć mojego oglądania Eurowizji do końcowego głosowania. Pamiętam, że nawet Artur Orzech powiedział w 2017 roku coś w stylu "Co ciekawe, są osoby, które oglądają tylko prezentację wyników. Dziwne to moim zdaniem upodobania, ale nie wnikam"
Jeszcze dodatkowa ciekawostka - w 2014 roku, będąc na emigracji, miałem niepowtarzalną okazję zagłosować na Polskę. Nie zrobiłem tego
Wracając do tegorocznego plebiscytu... jestem po pierwszych przesłuchaniach i ogółem jest tragicznie. Tylko jedną piosenkę oceniłem pozytywnie i jest to, a jakże, propozycja ze Szwecji. Wystawiłem jedno zero, pięć jedynek, do dwóch utworów dopisałem komentarz "Hahahahahahahaha", a przy utworze z Australii zadałem pytanie, czy to uwspółcześniona wersja Trolololo Song? Nasza Tulia wypada przy reszcie bardzo obiecująco - brzmi nieźle, oryginalnie i przede wszystkim powinno obronić się w występie na żywo. Nie potrafię jednak podejść do naszych dziewczyn obiektywnie, więc wstępnie ustawiłem je na 10. miejscu - za dziewięcioma piosenkami, które uznałem za co najmniej średnie.
Swoimi ocenami oraz napisanymi spontanicznie komentarzami podzielę się już niedługo