saferłel
Paweł
Liczba postów: 21 777
Dołączył: Jun 2007
|
Tak jak pisałem w komentarzu. Kariera Manics potoczyła się niezwykle szybko! Wylądowali na 19. miejscu. Przed nimi ciężkie zadanie zmierzyć się z LEGENDĄ Indian Summer
Już nie raz zdarzała się sytuacja, że spadający utwór odzyskał trochę energii i był w stanie zaskoczyć, chociaż nie ukrywajmy, że spadek to rzecz naturalna i zwykle gdy piosenka się przynajmniej teoretyczna wypala (bo częściej powodem jest jednak silniejsza konkurencja po prostu), to ciężko złapać jej drugi oddech.
Enjoy The Stuggle to mój drugi singiel ....może.
Nie znam się na tych wszystkich technicznych aspektach, ale widocznie coś tam musi nie spinać lub na odwrót, że tworzą się takie dziwne motywy z tym Garbage. Jak pierwszy to zauważyłem, to od razu pochwaliłem się koleżance, że znalazłem jakąś super wersję demo (niezwykle słyszalne było to na przykładzie kawałka Begging Bone) - ale potem jakoś doszedłem w końcu do tego jak to działa I moje zdanie jest takie, iż takie rzeczy to tylko w wypadku naprawdę świetnie dopracowanych technicznie płyt, gdzie wszystko ma swoje miejsce, każdy dźwięk jest potrzebny by tworzyć całość - nawet jeśli czasem tego nie słychać!!!
Call it performance, call it art/I call it disaster if the tapes don't start.
|
|
09.04.2009 04:31 PM |
|
saferłel
Paweł
Liczba postów: 21 777
Dołączył: Jun 2007
|
Hehe.
Rozumiem gdyby chodziło o jakiegoś niewyobrażalnie przewidywalnego artystę, ale w tym wypadku nie mam pojęcia czemu z góry zakładasz, że perkusja skaże ten numer na pożarcie Jednostajny, rytmiczny beat nie musi wskazywać by utwór był słaby i zepsuty. Pewnie sam wiele razy takie właśnie kawałki wpuszczałeś na swoją listę i tylko o tym nie wiesz Na pocieszenie dodam, że perkusja to tylko dodatek, ma fajną tonację, dobrze brzmi, a większą uwagę powinny skupiać świetne gitary. Chociaż teraz i tak pewnie się uczepisz tej perkusji i od razu zwrócisz uwagę tylko na nią....nic dziwnego, że wtedy ci ''odbije'' (posługując się terminologią perkusyjną ). Oczywiście nie bierz tego poważnie , tylko nie nastawiaj się tak źle! z powodu drobnego opisu o bardzo dobrze pracujących bębnach!
+ za to, że chciało Ci się poczytać komentarz, a nowa lista faktycznie może jeszcze dzisiaj nie powstać, więc na większy komentarz też masz czas
Call it performance, call it art/I call it disaster if the tapes don't start.
|
|
11.04.2009 11:02 AM |
|
kajman
Stały bywalec
Liczba postów: 40 708
Dołączył: Jun 2007
|
saferłel napisał(a):1. Rozumiem gdyby chodziło o jakiegoś niewyobrażalnie przewidywalnego artystę, ale w tym wypadku nie mam pojęcia czemu z góry zakładasz, że perkusja skaże ten numer na pożarcie
2. Jednostajny, rytmiczny beat nie musi wskazywać by utwór był słaby i zepsuty.
3. Pewnie sam wiele razy takie właśnie kawałki wpuszczałeś na swoją listę i tylko o tym nie wiesz
4. Na pocieszenie dodam, że perkusja to tylko dodatek, ma fajną tonację, dobrze brzmi, a większą uwagę powinny skupiać świetne gitary. Chociaż teraz i tak pewnie się uczepisz tej perkusji i od razu zwrócisz uwagę tylko na nią....nic dziwnego, że wtedy ci ''odbije'' (posługując się terminologią perkusyjną ). Oczywiście nie bierz tego poważnie , tylko nie nastawiaj się tak źle! z powodu drobnego opisu o bardzo dobrze pracujących bębnach!
1. Podejrzewam, że akurat dla mnie perkusja może mieć znacznie większe znaczenie niż dla Ciebie. Jej zła praca od razu stawia utwór w bardzo złej pozycji przetargowej. To przede wszystkim perkusja (lub jej odpowiedniki) powodują, że nie jestem w stanie słuchać takich utworów, jak Sex_on_fire czy Human, a także przyczyniła się do tego, że Sorry zrobiło u mnie znacznie mniejszą karierę niż powinno.
2. Tylko że to mi mocno przeszkadza w odbiorze utworu.
3. Najczęściej o tym wiem, nawet jeżeli taki utwór na listę wpuszczę.
4. Tylko że perkusja (a szerzej mówiąc to cała sekcja rytmiczna, co by nią nie było) może mi jeżeli nie uniemożliwić, to przynajmniej utrudnić i zepsuć odbiór innych instrumentów.
|
|
11.04.2009 07:40 PM |
|
emigrant
Unregistered
|
No to MSP chyba troszkę u Ciebie zawojują?
|
|
11.04.2009 11:35 PM |
|
saferłel
Paweł
Liczba postów: 21 777
Dołączył: Jun 2007
|
1.Nie, z mojego opisu nic takiego nie wynika. Po prostu ty tak dziwnie interpretujesz wiele rzeczy , może nie tylko dziwnie, ale na swój sposób.
2. Już chyba to wyjaśniłem, ale poglądy mamy różne nie tylko na takie sprawy (chociaż tak jak napisałem, jestem pewny, że sam doceniłeś kilka utworów z takim jednostajnym beatem)
4. Mi chyba w sumie też, aczkolwiek zdecydowanie bardziej doceniam świetną partię drums'ów, niż np. piętnuję jej wady. Gdy takie występują to jednak zawsze próbuję dopatrzeć się jak najwięcej pozytywnych cech w innych cechach numeru. Zwykle te słabsze numery, gdzie zamiast perkusji jest nawet tylko wygenerowany beat i to słabej jakości, są nastawione na eksponowane innych swoich zalet. Artyści zdają sobie chyba sprawę kto jest, a kto nie jest wirtuozem perkusji.
Call it performance, call it art/I call it disaster if the tapes don't start.
|
|
12.04.2009 11:04 AM |
|
kajman
Stały bywalec
Liczba postów: 40 708
Dołączył: Jun 2007
|
saferłel napisał(a):1.Nie, z mojego opisu nic takiego nie wynika. Po prostu ty tak dziwnie interpretujesz wiele rzeczy , może nie tylko dziwnie, ale na swój sposób.
2. Już chyba to wyjaśniłem, ale poglądy mamy różne nie tylko na takie sprawy (chociaż tak jak napisałem, jestem pewny, że sam doceniłeś kilka utworów z takim jednostajnym beatem)
4. Mi chyba w sumie też, aczkolwiek zdecydowanie bardziej doceniam świetną partię drums'ów, niż np. piętnuję jej wady. Gdy takie występują to jednak zawsze próbuję dopatrzeć się jak najwięcej pozytywnych cech w innych cechach numeru. Zwykle te słabsze numery, gdzie zamiast perkusji jest nawet tylko wygenerowany beat i to słabej jakości, są nastawione na eksponowane innych swoich zalet. Artyści zdają sobie chyba sprawę kto jest, a kto nie jest wirtuozem perkusji.
1. Jeżeli ktoś pisze jednostajny rytm, a potem raz-dwa-raz-dwa to dla mnie jest to jednoznaczne i wynika z tego dokładnie to, co napisałeś. Już bardziej niejednoznaczne jest dla mnie Zero zbędnych ruchów pałeczki, bo to faktycznie może znaczyć dla każdego co innego, chociaż kontekst też co nieco sugeruje.
2. Jest to możliwe, ale jeżeli tak, to w sytuacjach, kiedy występuje on w tle i nie jest exponowany (wyłapuje się go jedynie w sytuacjach, kiedy próbuje się utwór zanalizować). Ale w tej sytuacji raczej trudno się informacji o tym spodziewać w opisie i do tego rzadko coś takiego się zdarza w muzyce kojarzącej mi się z Kasabianem.
4. Myślę, że to mógłby być temat na znacznie dłuższą dyskusję. Prawie do każdego z tych stwierdzeń mógłbym się odnieść w bardzo rozwiniętej formie, więc tylko napiszę, że także potrafię docenić świetne partie różnych elementów sekcji rytmicznej. Zachwycam się znakomitą partią perkusji w Battle for the Sun, jeszcze bardziej rozwala mnie to w Summers lost, potrafię docenić nawet jednostajny łomot w sporej części Uciekaj moje serce, gdzie podporządkowany on został wyższym celom, gra przeszkadzajek w Jeszcze w zielone gramy jest dla mnie rewelacją i to samo mogę powiedzieć o linii basu w Szukałem cię wśród jabłek (że wymienię świeższe przykłady).
|
|
13.04.2009 11:07 AM |
|