Post: #1

O Nirvanie napisano już chyba wszystko, ale dodam parę zdań od siebie. Choć zespół, a zwłaszcza płyta "Nevermind" jest symbolem lat 90., to przecież ich twórczość to przede wszystkim hołd dla amerykańskiego alternatywnego rocka (głównie tego bardziej punkowego) dekady poprzedniej. Debiutancka "Bleach" to jak wypadkowa brzmień Hüsker Dü, Sonic Youth, Bad Brains, Mudhoney, Pixies i innych tego typu zespołów, a zarazem znakomite podsumowanie 10 lat takiego grania. "Incesticide", choć jest zbiorem odrzutów i rzadkości, wypada jak całkiem niezła (choć nierówna) kontynuacja. Za to muszę przyznać, że rozczarowujący okazał się powrót do "In Utero" (swego czasu przeze mnie ocenianej na 10/10), której zabrakło zarówno kreatywności debiutu, jak i przebojowości "Nevermind", choć oczywiście prezentuje się bardzo szczerze i wiarygodnie jako ostatnie wielkie "pierdol się" Kurta w stronę przemysłu muzycznego i "tych, którzy lubią nasze śliczne piosenki".

Tak więc pomimo stosunkowo małego rozmiaru dyskografii, prezentuje się ona bardzo ciekawie i udało się wybrać aż 30 dobrych utworów. Czyli tyle samo co u Feeder i Faith No More, które to zespoły wydały 2-3 razy więcej regularnych płyt każdy.

Post: #2

Ciekawostka - poza "Endless, Nameless" w trzydziestce są absolutnie wszystkie piosenki z "Nevermind".

26 & 27 - dwa utwory utrzymane w podobnym tonie, takiego "szkolnego" punku.
28 - odwrócenie "Smells Like Teen Spirit" w celu ośmieszenia własnego największego hitu? Można i tak.
29 - pomimo pięknego, psychodelicznego klimatu, brzmi to jak pół piosenki i dlatego sporo zabrakło do moich ulubieńców.
30 - trochę przeceniona, ale wciąż ładna, akustyczna ballada, którą uważam za dobry wstęp do trzydziestki.

26. Big Cheese Bleach (1989)
27. Swap Meet Bleach (1989)
28. Rape Me In Utero (1993)
29. Something In The Way Nevermind (1991)
30. Polly Nevermind (1991)

Post: #3

Będę śledził - Nirvana to top 6 moich zagranicznych zespołów.

Post: #4

U mnie pewnie nawet nie top 666.

Post: #5

U mnie to obecnie może top 30 zagranicznych rockowych zespołów. Ale konkurencję mają niezwykle mocną.


21. Negative Creep Bleach (1989)
22. Dumb In Utero (1993)
23. Very Ape In Utero (1993)
24. Stay Away Nevermind (1991)
25. Paper Cuts Bleach (1989)

Post: #6

Zawsze miałem problem z tą ich pierwszą płytą. Dla mnie wręcz niesłuchalna. Bleach to w pewnym sensie fundament do tego, co stało się z Nirvaną później, ale skok jakościowy pomiędzy nim, a Nevermindem jest ogromny. Zupełnie jakby zespół na siłę starał się zrobić coś, co przewróci ludziom uszy na drugą stronę, stosując przede wszystkim tortury. Zdecydowanie wolę późniejsze albumy, na których takie działające na nerwy piosenki zdarzały się raczej w formie bonusu. Idealny przykład - Hairspray Queen. Pseudopiosenka, ale przynajmniej tylko jedna na cały Incesticide, więc można ją potraktować z przymrużeniem oka. Pozornie wkurzający całą rodzinę i sąsiadów Territorial Pissings też ma w sobie urok. Na Bleachu mało który utwór ten urok ma. Może po prostu jest ich "takich" za dużo i zlewają się do kupy.

Przepraszam, ale już tak mam Podczas gdy Neverminda, Incesticide i In Utero uwielbiam, tak Bleach jest dla mnie drogą przez mękę

Post: #7

To fakt, że "Bleach" bardzo odstaje od późniejszych dokonań grupy. Trochę tak to wygląda, jak by na tej płycie dopiero coś próbowali, a na "Nevermind" osiągnęli już wszystko, co chcieli Fakt, że przeskok jakościowy jest przeogromny - także pod względem produkcyjnym. A patrząc na nowe kawałki z "MTV Unplugged", jaka szkoda, że nie wydali już nic więcej...

Post: #8

Nie rozumiem, czym "Nevermind" i "Incesticide" różnią się od "Bleach", oprócz tego, że pierwsza ma czystszą produkcję i "Smells Like Teen Spirit"/"Come As You Are". Piosenki w stylu "Negative Creep" (i kilka z tych, które będą wyżej) z nieco innym brzmieniem bez problemu mogłyby się znaleźć na którejś z późniejszych płyt. Tzn. poza tym, że jest tu dużo więcej punkowo-noise'owego brudu, to piosenkopisarstwo różni się naprawdę niewiele. Oczywiście "Nevermind" to już przebój za przebojem, ale na "Bleach" kilka 'przebojów' też można wyłowić, okraszonych bardzo dobrymi riffami i całkiem charakterystycznymi refrenami.
Za to mnie właśnie "In Utero" trochę wymęczyło, bo choć utwory się ze sobą nie zlewają, to za dużo w tym chaosu, i to wcale nie pozornego. Ale i tam są świetne momenty.
A nowe piosenki na MTV Unplugged to akurat same kowery. Ale też jestem ciekaw, jakby wyglądała np. następna płyta Nirvany albo i samego Kurta.

I tak jeszcze zdradzę, że akurat "Hairspray Queen" było bardzo blisko tej trzydziestki. Właśnie ze względu na głupkowatość, a pewnie w istocie parodiowanie GNR czy czegoś podobnego.

Post: #9

Zajrzałem do mojego topu 29 (tyle mi wyszło, ale wygląda na to, że tylko cztery utwory bardzo lubię) sprzed wielu lat i podaję po myślniku pozycje, które utwory były na jakich miejscach u mnie.
22. Dumb In Utero (1993) - 21
24. Stay Away Nevermind (1991) - 9
25. Paper Cuts Bleach (1989) - 5
26. Big Cheese Bleach (1989) - 7
27. Swap Meet Bleach (1989) - 20
28. Rape Me In Utero (1993) - 6
30. Polly Nevermind (1991) - 10
Trzech (tylko) z tej dziesiątki u mnie nie było. Podejrzewam, że w następnych dziesiątkach będzie to wyglądało znacznie gorzej (szczególnie że jak znam życie to jeżeli jeden utwór z mojej pierwszej czwórki u Ciebie się pojawi to będzie dobrze).
A co do płyt to wygląda na to, że zdecydowanie najbardziej podobają mi się Bleach i In Utero.

Post: #10

@kajman:
Jestem pewien, że gdzieś oglądałem twój cały top Nirvany, ale jakoś nie mogę się do niego dokopać. ;p

16 - przede wszystkim masowy motyw wyznaczający rytmiczną melodykę utworu.
17 - urocza, mała balladka, zaginione ogniwo między Nirvaną a Foo Fighters.
18 - idealne zakończenie "podstawowej" dyskografii. Przepraszam, że żyję, a teraz.......
19 - dużo hałasu i refren, który wprost wżera się w uszy.
20 - najbardziej poruszający kower na MTV Unplugged. Tradycyjna pieśń, która w wykonaniu Nirvany brzmi jak idealnie usynowiona.

16. Love Buzz Bleach (1989)
17. Marigold (B-side) (1994)
18. All Apologies In Utero (1993)
19. Blew Bleach (1989)
20. Where Did You Sleep Last Night? MTV Unplugged (1994)

Post: #11

Artur.O napisał(a):Jestem pewien, że gdzieś oglądałem twój cały top Nirvany

Przypuszczalnie nie cały. Wiem, gdzie go można znaleźć, ale na razie niech pozostanie dla ciebie niewiadomą.
Z kolejnych tylko dwa się u mnie załapały (i to nisko)
17. Marigold (B-side) (1994) - 22
19. Blew Bleach (1989) -27

Post: #12

(27.10.2018 06:16 PM)kajman napisał(a):  Wiem, gdzie go można znaleźć, ale na razie niech pozostanie dla ciebie niewiadomą.

Dlaczego? :o

Post: #13

Żeby prezentowane przeze mnie miejsca Twoich piosenek w moim topie były dla Ciebie niespodzianką. Pomijam już fakt, że było tam 16 (a formalnie 20, bo były cztery wakaty, które tutaj pominąłem czyli utwór tam 8 tutaj jest 5) utworów, więc o pozostałych 13 i tak byś nie wiedział.

Post: #14

Coraz bardziej się zastanawiam czy, a jeśli tak, to gdzie plasować się będzie You Know You're Right.

A póki co cieszy mnie dwudziesta lokata, bo sam pewnie bym tego nie sklasyfikował. Po prostu nie wiedziałbym jak. Pamiętam mój pierwszy kontakt z Unplugged i jak przeszły mnie dreszcze na tym kawałku. To było wstrząsające i dla mnie ten wykon to najlepszy moment w karierze Kurta, po prostu przeszedł samego siebie. Tak jak mówię, we własnym rankingu piosenek Nirvany bym tego nie umieścił, głównie dlatego, że to cover, ale gdybym miał robić Top MOMENTÓW Nirvany... prawdopodobnie pierwsze miejsce.

Post: #15

(27.10.2018 06:51 PM)kajman napisał(a):  Żeby prezentowane przeze mnie miejsca Twoich piosenek w moim topie były dla Ciebie niespodzianką. Pomijam już fakt, że było tam 16 (a formalnie 20, bo były cztery wakaty, które tutaj pominąłem czyli utwór tam 8 tutaj jest 5) utworów, więc o pozostałych 13 i tak byś nie wiedział.

Niech Ci będzie, chociaż np. moje top3 Nirvany akurat i tak już jest dobrze znane.

(27.10.2018 07:08 PM)EVENo napisał(a):  Coraz bardziej się zastanawiam czy, a jeśli tak, to gdzie plasować się będzie You Know You're Right.

Cytat:A póki co cieszy mnie dwudziesta lokata, bo sam pewnie bym tego nie sklasyfikował. Po prostu nie wiedziałbym jak. Pamiętam mój pierwszy kontakt z Unplugged i jak przeszły mnie dreszcze na tym kawałku. To było wstrząsające i dla mnie ten wykon to najlepszy moment w karierze Kurta, po prostu przeszedł samego siebie. Tak jak mówię, we własnym rankingu piosenek Nirvany bym tego nie umieścił, głównie dlatego, że to cover, ale gdybym miał robić Top MOMENTÓW Nirvany... prawdopodobnie pierwsze miejsce.

Ja z reguły bardzo surowo podchodzę do przeróbek i dla mnie muszą niemalże redefiniować pierwowzór, żeby je umieszczać w jakichś topach (dlatego próżno u mnie szukać np. "The Man Who Sold The World", zresztą pierwowzór też mnie nie przekonuje). Tutaj się to udało i zgadzam się zupełnie - ładunek emocjonalny jest tu niesamowity. Jednak za rzadko wracam c

Post: #16

Artur.O napisał(a):np. moje top3 Nirvany akurat i tak już jest dobrze znane

Nie byłbym taki pewien czy mi także. A poza tym są miejsca 4-15. A poza tym moje top 3 niekoniecznie jest innym (w tym Tobie) znane.

Artur.O napisał(a):Tutaj się to udało i zgadzam się zupełnie - ładunek emocjonalny jest tu niesamowity.

A na mnie musiało nie zrobić wrażenie, bo chociaż w topie mam aż 4 utwory z tej płyty (w tym dwa wysoko).

Post: #17

(27.10.2018 08:31 PM)kajman napisał(a):  

Artur.O napisał(a):np. moje top3 Nirvany akurat i tak już jest dobrze znane

Nie byłbym taki pewien czy mi także. A poza tym są miejsca 4-15. A poza tym moje top 3 niekoniecznie jest innym (w tym Tobie) znane.

A wcale nie tak dawno publikowałem swój top WC na forum.

Post: #18

Tylko że w tym wszystkim wyłapać kolejność utworów wszystkich wykonawców to nie jest takie proste.

Post: #19

Dla mnie najważniejszy zespół z gatunku grunge i z tamtego okresu.
Mam nadzieję, że się nie zawiodę wynikami. Póki co, jest OK z kolejnością.

Post: #20

11 - hardrockowy stadionowy wykop, nie dziwota, że poszło na trzeci radiowy singiel.
12 - niedoszły czwarty singiel z "In Utero". Kolejny klasyczny refren w dorobku Nirvany.
13 - rozpędzony, punkowy, nieco "oddalony" utwór, który znakomicie się sprawdza na płycie po trzech radiowych przebojach.
14 - kolejny zaginiony przebój, definiujący radiowy rock tamtej epoki.
15 - niespodzianka? Najostrzejszy i najbardziej punkowy fragment "Nevermind" (nie liczę "Endless, Nameless", bo to jakiś chaos a nie piosenka). Choć bardzo prosty, nie można mu odmówić charakteru.

11. Lithium Nevermind (1991)
12. Pennyroyal Tea In Utero (1993)
13. Breed Nevermind (1991)
14. Lounge Act Nevermind (1991)
15. Territorial Pissings Nevermind (1991)