Post: #201

Sundrajta napisał(a):A zatem unieważniamy wszystkie jego dokonania, tylko dlatego że był słabym moralnie człowiekiem?

Władza ma dostarczać całą prawdę, bilingi i zeznania finansowe swoim szefom (czyli nam) w zębach - ocenę zostawmy ludziom. Każdy wedle własnego uznania oceni, kto jest godny jego pieniędzy i zaufania. Jeśli widać, jak na dłoni, że ktoś kręci, kłamie, wypiera się, stosuje podwójne standardy, służy bandyckiemu systemowi z dumą, szkaluje dobre imię Polski itp to nie zaufam już temu człowiekowi i taki koleś najpewniej zniknie z życia politycznego. Tak to powinno działać w normalnej demokracji bezpośredniej. Natomiast, jeśli widzę, że się zreflektuje, stanie w prawdzie i będzie uczciwie służył obywatelowi - nie widzę powodu, by iść w tak daleko posunięte (chyba trochę odjechane) postulaty. Jeśli odbuduje zaufanie - poślę go, jako mojego sługę w swiat, żeby walczył o moje prawa i bezpieczeństwo. W PRL i w każdym niemalże socjalistycznym kraju było to wszystko postawione na głowie.
Ja akurat nie określam LW jako słabego moralnie człowieka. Twoja propozycja, by cofać się do PRL (Sic!) jest absurdalna. Patrzę na tego człowieka całościowo, a nie tylko przez pryzmat współpracy z SB. Bardzo mnie oburzało swego czasu (lata 90te), jak Gazeta Wyborcza i inni podobni wysmiewała go i szkalowała - a informacje te szły w świat. Uważam, że to było znacznie większe szkodnictwo niż ujawnienie akt IPN. Bo Wałęsa jest i będzie symolem. Trochę mi go szkoda, że np. nie zdecydował się na weryfikację grafologiczną na swoje zlecenie. Albo stanął w prawdzie. A taki Wajda czy Szymborska. Mogli powiedzieć - Słuzyłem Moskwie - jest mi głupio. Przepraszam. Od razu urosneli by w moich oczach.