Post: #388

mecz nr 62

Chorwacja - Anglia 2:1

Ależ sukces mistrzów suspensu AD 2018! Po 20 latach poprawiają swój najlepszy wynik ze słynnych mistrzostw świata we Francji. I spełniło się moje proroctwo o okazji do rewanżu z ówczesnymi mistrzami świata. Nikt chyba już nie powie, że są bez szans po sposobie w jakim rozegrali młodą jedenastkę wyspiarzy. Nie powiem, do jakiejś 70 minuty Anglicy imponowali: strzelili szybko gola (z wolnego, a jakże) i przede wszystkim ucinali wszelkie próby rywali w ofensywie. I gdy mecz zmierzał do rychłego rozstrzygnięcia Perisić strzelił dość kontrowersyjnego gola, gdyż można było zarzucić mu zbyt wysoko podniesioną nogę przy jego zdobywaniu. To jednak uskrzydliło jego rodaków, którzy przejęli całkowicie inicjatywę obalając wszelkie opinie o ich domniemanym zmęczeniu. To właśnie Anglicy padli, a nakręceni już wtedy Chorwaci rozegrali kapitalne kolejne 50 minut zdobywając w dogrywce złotego gola, którego autorem był Mandzukić. Po meczu trener Zlatko Dalić został powalony ze szczęścia przez swojego zawodnika. Przed meczem wyglądał mi już na zmęczonego, ale jestem pewien, że zaskoczy jeszcze nas czymś i w niedzielę, po czym tak czy siak zostanie przywitany w ojczyźnie jako narodowy bohater. Warto przypomnieć, że przejął reprezentację przed ostatnim meczem eliminacyjnym, a remisując z Ukrainą zakwalifikował się do barażów, w których wywalczył awans. Sprawdza się teza, że prawdziwych facetów ocenia się po tym jak kończą.