Post: #120

Ja mam inne podejście. Ufam Nawałce (bo sobie na to zasłużył) i wierzę, że nasi na Mundialu będą jeszcze grać tak, jak umieją. Jak grali w eliminacjach, jak grali z Chile i Litwą.
Chcę po prostu myśleć, że jakoś totalnie nie wypalił plan na ten mecz.
Przecież pomijając mecz z Danią to był jedyny mecz, który spartaczyliśmy. Tyle że pewnie najważniejszy.
Tylko tak cholernie mi szkoda, że było tak, jak napisał Miszon - że przegraliśmy z drużyną, która totalnie nic nie zaprezentowała. No dobrze, nie tak totalnie nic - dużo i szybko biegała, szybko doskakiwała na naszych. Ale to wystarczyło do rozpykania naszej drużyny? Ani przez chwilę ich wygrana nie była zagrożona.
Pomijam natomiast że obie bramki całkowicie im się nie należały. Pierwsza to jakiś szmatławy strzał z niczego, który nawet nie szedł w światło bramki, a druga to jakieś kuriozum...

Naprawdę liczyłem na tę drużynę... Szczerze wierzyłem (ale daleko było do tego, żebym uważał to za pewnik), że wyjdą z grupy. Co oczywiście nie znaczy, że szanse są stracone. Właśnie tak myśleć nie wolno. Ale będzie bardzo ciężko.
Teraz mecz z Kolumbią, która też ma nóż na gardle. I to może być dla nas zarówno negatywne, jak i pozytywne. W niedzielę zobaczymy jak każda z drużyn poradzi sobie z presją... A do tego czasu pozostaje nam żal straconej szansy i nadzieja, że jednak może się uda i że będą grać na miarę swoich możliwości...