Odpowiedz 
 
Ocena wątku:
  • 0 Głosów - 0 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
MOJE PŁYTY XXI WIEKU
marsvolta Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1 500
Dołączył: Mar 2008
Post: #41
 
Gary napisał(a):no to teraz go stracę, bo chyba mnie zaćmiło coś, że "Antics" chciałem dać do top 10. Oczywiście tam miejsce miałoby "Turn on the bright lights", które zapewne jeszcze się pojawi w dalszej części. Icon_wink2
Dokładnie mają jeszcze lepszą płytę i od razu pomyślałem, że się chyba pomyliłeś.
09.02.2009 11:03 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
marsvolta Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1 500
Dołączył: Mar 2008
Post: #42
RE: MOJE PŁYTY XXI WIEKU
[Obrazek: 40.Only%20by%20the%20Night.jpg]40.Kings of Leon - Only by the Night (2008)
„Only by the Night” to płyta, którą na jest chyba najbardziej komercyjnym wydawnictwem Kings Of Leon i to mogłoby się wydawać, że jest jej największym minusem. Ja jednak patrzę na to w inny sposób. Cała ta popowa otoczka i bardziej przystępna forma, którą nam zespół zaproponował nadała tej płycie jeszcze większego smaku. Okazuje się, że to co wydawać by się mogło jest minusem działa jak narkotyk. Utwory zaaranżowane i nagrane w ten sposób stają się nagle bardziej atrakcyjne. Czuję, że po latach ten album będzie jeszcze bardziej się piął podsumowaniach tego typ, stają się swego rodzaju wyznacznikiem współczesnej muzyki rozrywkowej. Bo właśnie tak powinna wyglądać muzyka w naszych czasach. Poza tym „Only by the Night” ma też swój ładunek emocjonalny co najlepiej widać w takich utworach jak otwierającym ją utworze „Closer” albo zamykającym „Cold Desert”.

Z płyty mogę wyróżnić:
  • Closer
  • Sex On Fire
  • Use Somebody
  • Manhattan
  • Revelry
[Obrazek: 39.Cool%20Kids%20Of%20Death.jpg]39.Cool Kids of Death - Cool Kids of Death (2002)
Debiut Cool Kids of Death był sporym wydarzeniem w moim życiu. Każdą piosenkę znałem na pamięć dodatkowo znakomite koncerty. Zwłaszcza jeden niezapomniany w klubie „Strefa 22” na rynku w Krakowie na trzeci piętrze dość wysoko co nadawało temu miejscu niepowtarzalny klimat. Widok sukiennic z okna robi wrażenie. Wracając to tematu naocznie widziałem jaką energię przekazywali muzycy podczas koncertów. Tak wiele młodych w sumie osób identyfikowało się z przesłaniem i treścią piosenek Cool Kidsów. Wiem, że muzycznie płycie można wiele zarzucić, ale przecież ta prostota (nagrania dokonane w domu na komputerze) decydowała o autentyczności zespołu. Na późniejszych płytach zostało zatracone to co było ważna na tym debiucie. Ten bunt sprzeciw przeciwko wszystkiemu. „Generacja X” była czymś z czym wiele osób się identyfikowało. Zresztą wszystkie teksty na tej płycie są wspaniałe i bardzo trafiały w nasze umysły i serca w tamtym czasie. Dla pokolenia bez ideałów bez celu bez wartości płyta „Cool Kids of Death” stała się wartością.

Z płyty mogę wyróżnić:
  • Cool Kids of Death
  • Butelki Z Benzyną I Kamienie
  • Dwadzieścia Kilka Lat
  • Kiedy Już Spaliłem Wszystko
  • Generacja Nic
  • Specjalnie Dla TV
  • Znam Cię Na Pamięć
[Obrazek: 38.Inside%20InInside%20Out.jpg]38.The Kooks - Inside In/Inside Out (2006)
Gdy usłyszałem po raz pierwszy Naive to od razu sięgnąłem po płytę. Dziś osobiście uważam tą piosenkę za jedną z najważniejszych ostatnich lat. Miarą wartości tej płyty okazało się być to, że takich świetnych prostych czystych gitarowych piosenek jest tam mnóstwo. Bez żadnego specjalnego napinania świetne teksty rewelacyjne linie melodyczne i to co decyduje według mnie o sukcesie autentyczność bohatera. Luke Pritchard śpiewa te wszystkie piosenki w taki sposób, że chce się słuchać tych opowieści. Piosenki trafiają w sedno. Na przykład „Ooh La” opisuje rozstanie z ukochaną (Katie Melua) i sposób w jaki Luke o tym śpiewa sprawią, że w jakiś sposób utożsamiamy się z nim bo każdy ma jakieś takie podobne przeżycia w swoim życiu. Ta płyta te teksty są po prostu prawdziwe i to się czuje.

Z płyty mogę wyróżnić:
  • Seaside
  • Sofa Song
  • Ooh La
  • You Don't Love Me
  • She Moves in Her Own Way
  • Naive
[Obrazek: 37.Degradation%20Trip.jpg]37.Jerry Cantrell - Degradation Trip (2002)
Płytę „Degradation Trip” wygrałem w audycji Pawła Kostrzewy gdy wychodziła. Wystarczyło podać tytuł poprzedniego albumu lidera Alice In Chains „Boggy Depot”. I już zawsze będzie to pierwsze skojarzenie jakie przychodzi mi do głowy gdy na nią popatrzę lub o niej pomyśle. W następnej kolejności przypomina mi się te powalający początkowy riff, który otwiera płytę z utworu „Psychotic Break”. Płyta spokojnie dorównuje najlepszym dokonaniom AIC. Jest mroczna piosenki są wolne riffy ciężkie teksty mroczne i jest to taka naprawdę mocna przejażdżka, ale jak mogła by się nie podobać w końcu prowadzi Jerry. A Jerry Cantrell to naprawdę jedna z postaci muzyki, która miała na mnie duży wpływ. W utworach takich jak „Anger Rising” czy „Gone” czuć klimat, który tylko ten człowiek potrafi stworzyć, ale za to go kochamy. Płyta nagra w tylko trzy osobowym składzie z Robertem Trujillo oraz Mikem Bordinem (Faith No More). Biorąc pod uwagę jej brzmienie i potęgę wydaje się to prawie niemożliwe. Pół roku po wydaniu „Degradation Trip” wyszła również edycja dwu płytowa, a warto zaznaczyć, że już pierwszy krążek miał ponad 70 minut. Jerry przemieszał na tym nowym wydawnictwie trochę kolejność utworów. Ja bardziej przyzwyczaiłem się do tego pierwszego ułożenia.

Z płyty mogę wyróżnić:
  • Psychotic Break
  • Anger Rusing
  • Mother's Spinning In Her Grave (Glass Dick Jones)
  • She Was My Girl
  • Gone
[Obrazek: 36.Audioslave.jpg]36.Audioslave - Audioslave (2002)
Gdy pierwszy raz usłyszałem o tym projekcie to mnie normalnie zatkało. Spełniło się moje marzenie i mogę się dumnie pochwalić, że przewidziałem i nie wiem w jaki sposób, ale jakoś na to wpadłem zanim zostało to ogłoszone. Chris Cornell będzie śpiewał z Rage Against The Machine. W momencie opuszczenie zespołu przez Zacka, Tom Morello powiedział, że będą teraz szukać nowego wokalisty. Od razu pomyślałem weźcie Cornella jest wolny. Zawsze uważałem, że Cornell ma jeden z najlepszych głosów na świecie, a z drugiej strony Morello to taki niedościgniony wizjoner i prawie iluzjonista bardziej nawet pirotechnik gitary. Czekałem na tą płytę w takich właśnie okolicznościach i gdy wyszła naprawdę zwaliła mnie z nóg. Nie godzę się ze stwierdzeniami, że zespół jest zagubiony nieokreślony, że w sumie nie wiadomo co to jest. Cornell jest świetnym tekściarzem i napisał wspaniałe teksty zwłaszcza do „Like A Stone”. Natomiast od strony muzycznej też nie można niczego zespołowi zarzucić. Jeśli bym się bardzo upierał to bym znalazł jeden minus. Problem polega na tym, że Chris Cornell jest jednym z najlepszych gitarzystów rytmicznych, jego zmysł rytmiczny i kompozycje można go spokojnie stawiać obok takich postaci jak choćby James Hetfield. Dlatego nie powinien ograniczać się wyłącznie do śpiewania powinien też grać. Płyta jest szczelnie wypełniona klasycznymi rockowymi utworami, które spokojnie można porównać z klasyką lat siedemdziesiątych. Z drugiej strony utwory są niesłychanie świeże i energiczne jak choćby pierwszy singiel z płyt „Cochise”. Płyta posiada też wspaniałą okładkę wykonaną przez legendarnego StormaThorgersona. Muszę jeszcze wspomnieć o niesamowitym teledysku wzorowanym na Vanishing Point (klasyczny film o kierowcy niejakim Kowalskim, który ucieka przez stany i omija kolejne blokady), który powstał do utworu „Show Me How to Live”

Z płyty mogę wyróżnić:
  • Cochise
  • Show Me How to Live
  • What You Are
  • Like a Stone
  • Shadow on the Sun
  • I Am the Highway
  • The Last Remaining Light
[Obrazek: 35.Consolers%20of%20the%20Lonely.jpg]35.The Raconteurs - Consolers of the Lonely (2008)
O Consolers of the Lonely jest głośno i to w różnych kontekstach. Wszyscy wychwalają tą płytę od jakiegoś czasu. Wybuchło nawet jakieś małe zamieszanie, że wybrałem nie te utwory, które są najlepsze przy podsumowaniu roku. OK. Mogę się zgodzić jest na tej płycie wiele dobrych utworów. Po dłuższym zastanowieniu wybrałem Many Shades Of Black bo chciałem docenić harmonie i budowę tego utworu. Przejścia od zwrotek do refrenu, załamania linii melodycznych i nonszalancję z jaka Jack śpiewa

„Go ahead, go ahead, go ahead
And smash it on the floor”,

a potem zaangażowanie i emocje można się ze mną nie zgodzić, ale to w sumie jeden z najlepszych utworów na płycie.

“Everybody sees
And everyone agrees
That you and I are wrong
And it's been that way too long”

Jedno wydaje mi się pewne najlepszy na płycie jest „Salute Your Solution”. Ale nie wdając się już więcej w porównania można bez dwóch zdań powiedzieć, że obcujemy z graniem na najwyższym poziomie. Czasem się zastanawiam czy Jack nie dopadł szuflady jakiegoś zespołu z lat siedemdziesiątych i nie zabrał z tamtą tych wszystkich utworów. Nie wiem jak on to robi, ale jedno wiem na pewno niech nie przestaje. Mam nadzieję, że White Stripes w tym roku wydadzą jeszcze jakąś płytę.

Z płyty mogę wyróżnić:
  • Consolers Of The Lonely
  • Salute Your Solution
  • You Don't Understand Me
  • Many Shades Of Black
  • Rich Kid Blues
  • Carolina Drama
[Obrazek: 34.Room%20on%20Fire.jpg]34.The Strokes - Room on Fire (2003)
Pierwsza płyta rewelacyjna druga nieco gorsza ale czy można nagrać coś lepszego od debiutu? To właśnie na tej płycie The Strokes udowodnili mi, że nie są zespołem jednego sezonu. Najbardziej zaskakuje dojrzałość i skrupulatność aranżacyjna. Trochę poprzez takie dbanie o szczegóły traci na tym szczerość przekazu, ale to ciągle są rewelacyjne piosenki. Mi już zawsze ta płyta będzie kojarzyć się ze wspaniałym motywem gitary w „12:51”, który jak się go już zna od razu wpada sam palce i można sobie z miejsca to zagrać. Ale to tutaj też ogólnie muzycy The Strokes pokazali na co ich stać i za co tak naprawdę podziwia ich świat. Ta muzyka trafia bez zbędnych komercyjnych szczegółów, które narosły wokół zespołu trafia prosto w serce i już potem nie puszcza. Więcej o The Strokes napisze przy ich najlepszej płycie.

Z płyty mogę wyróżnić:
    • Reptilia
    • 12:51
    • You Talk Way Too Much
    • The Way It Is
    • I Can't Win
    [Obrazek: 33.Permission%20to%20Land.jpg]33.The Darkness - Permission to Land (2003)
    Bracia Justin i Dan Hawkins stworzyli jedną z ostatnich płyt, które śmiało można przyrównać do klasycznych dzieł zespołów z lat siedemdziesiątych. Bo „Permission to Land” od razu kolarzy się głównie za sprawą ubioru członków zespołu z zespołami takimi jak Queen czy Judas Priest. A przecież dziś nikt już tak muzycznego wizerunku nie kreuje. Jesteśmy więc pewni, że jest to w jakimś sensie hołd złożony idolom z dzieciństwa. Z drugiej strony świadomy zabieg, który od razu wywołuje uśmiech na naszych twarzach i jeżeli jesteśmy w stanie spojrzeć na to z przymrużeniem oka też możemy się dobrze bawić. A trzeba powiedzieć, że jest przy czym bo utwory takie jak „I Believe in a Thing Called Love” czy „Get Your Hands Off My Woman” to kawał dobrej muzyki, która od razu wpada w ucho. Przy tym wszystkim głos Justin’a Hawkinsa jest wprost niesamowity, a reszta zespołu wykonuje zwoje zadania też bez zarzutu, zwłaszcza solówki w stylu Briana May. Jeżeli chce się posłuchać klasycznego dźwięku gitar Les Paul w połączeniu Marshall’em to jest taki właśnie album gdzie brzmienie tych instrumentów jest wielkie i potężne.

    Z płyty mogę wyróżnić:
    • Black Słuck
    • Get Your Hands Off My Woman
    • I Believe In A Thing Called Love
    • Love is Only a Feeling
    • Stuck In A Rut
    [Obrazek: 32.An%20End%20Has%20a%20Start.jpg]32.Editors - An End Has a Start (2007)
    Chociaż bardzo lubiłem single z ich poprzedniego to jednak po wysłuchaniu całości jakoś mi ten album przez te parę lat zginął. Natomiast przy wydaniu „An End Has a Start” słuchałem tego album na bieżąco. Chyba dlatego, że bardzo spodobała mis się tematyka pierwszego singla „Smokers Outside The Hospital Doors” i wspaniały teledysk do tego utworu. Tak samo zresztą sprawa się ma z kolejnymi obrazkami do singli z tej płyty. I trzeba tu wyróżnić przede wszystkich ujęcia w stronę słońca i rozproszone światło przy wykorzystaniu rajstopy. Ale i ogólnie cała idea teledysku i ujęcia kamery tworzą z tego klipu małe dzieło sztuki. A same utwory to dobrze wszystkim już znany Interpolowski styl z wyraźnymi inspiracjami muzyką Joy Division. Zresztą sami muzycy chyba tego nie u wystarcz rzucić okiem na okładkę ich pierwszego albumu, aby się przekonać, że inspirują się oni nie tylko muzyka tego zespołu. Warto też zaznaczyć, że to kolejny zespół z polskim pochodzeniem przynajmniej jednego z członków!

    Z płyty mogę wyróżnić:
    • Smokers Outside The Hospital Doors
    • An End Has A Start
    • Bones
    • The Racing Rats
    • Escape The Nest
    [Obrazek: 31.You%20Could%20Have%20It%20So%20Much%20Better.jpg]31.Franz Ferdinand - You Could Have It So Much Better (2005)
    Wraca Franz i to wraca w świetnej formie. Po nagraniu rewelacyjnej pierwszej płyty mogli zrobić w zasadzie co chcieli, a oni po prostu bardzo szybko, będąc jeszcze na fali sukcesu pierwszej płyty nagrali od razu drugą. W zasadzie taką samą jak pierwsze po co zmieniać tytuł. I tak naprawdę to go nie zmienili tym razem znowu na okładce widzimy napis Franz Ferdinand. Tylko, że teraz ma być dużo lepiej. I może jest może nie. Myślę, że jeszcze trochę czasu musi minąć, aby jeszcze bardziej docenić tą płytę. Na pewno znalazło się tu więcej spokojniejszych i bardziej romantycznych utworów. Jak choćby singlowy „Walk Away”, nie brakuje tu za to na pewno typowych Franzowych utworów, które tak jak „The Allen” czy „Do You Want To”, które stały się już swoistą klasyką tego zespołu. Podsumowując ta płyta jest nagrana z większym luzem i bez wyraźnej presji. Widać, że Kapranos i koledzy ciągle jeszcze dobrze bawili się po sukcesie debiutu. A my przy okazji dostaliśmy świetną płytę.

    Z płyty mogę wyróżnić:
    • The Fallen
    • Do You Want To
    • Walk Away
    • I'm Your Villain
    • Outsiders
    (Ten post był ostatnio modyfikowany: 18.07.2011 12:34 PM przez marsvolta.)
    10.02.2009 02:26 PM
    Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
    Gary Offline
    Stały bywalec
    *****

    Liczba postów: 3 619
    Dołączył: Jun 2007
    Post: #43
     
    marsvolta napisał(a):Na przykład „Ooh La” opisuje rozstanie z ukochaną (Katie Melua) i sposób w jaki Luke o tym śpiewa sprawią, że w jakiś sposób utożsamiamy się z nim bo każdy ma jakieś takie podobne przeżycia w swoim życiu.
    Heh, nie miałem o tym zielonego pojęcia. Icon_eek2

    Rewelacyjna dziesiątka! Nawet nie wiem co wybrać.
    Kooksi, Raconteursi, Editors, ale najbardziej z nich lubię chyba Franza Ferdinanda. A może jednak Raconteurs :roll: Moim zdaniem obie płyty lepsze od swoich poprzedniczek. Icon_smile2
    10.02.2009 02:43 PM
    Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
    saferłel Offline
    Paweł
    *****

    Liczba postów: 21 777
    Dołączył: Jun 2007
    Post: #44
     
    Niektórego pozycje zaskakująco wysoko (chodzi mi o nowe płyty), może faktycznie początek 21 wieku był taki słaby jak myślę. W każdym razie Franz Ferdinand to bardzo dobra płyta i zasłużyła by się tu znaleźć. Walk Away rządzi. Na nowej płycie nie lepszej piosenki. Editors czy Audioslave to kolejne rzeczy które mogę wyróżnić. CKOD powinno się znaleźć o kilkaset pozycji niżej.

    Ciekawe czy będzie coś co przebije Queens Of The stone Age Icon_smile

    Call it performance, call it art/I call it disaster if the tapes don't start.
    10.02.2009 02:49 PM
    Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
    Kaczy1993 Offline
    Dużo pisze
    ****

    Liczba postów: 430
    Dołączył: Feb 2009
    Post: #45
     
    Gyby nie ten Franz Ferdinand to byłaby to naprawdę piękna 10-tka Icon_wink2 Smuci tylko niskie miejsce Consolers Of The Lonely
    Gary napisał(a):Icon_redface2
    no to teraz go stracę, bo chyba mnie zaćmiło coś, że "Antics" chciałem dać do top 10. Oczywiście tam miejsce miałoby "Turn on the bright lights", które zapewne jeszcze się pojawi w dalszej części. Icon_wink2
    Zdziwiłeś mnie Gary - Turn On The Bright Lights wyżej od Antics :?: Icon_eek2

    [Obrazek: Kaczy93.gif]
    10.02.2009 03:26 PM
    Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
    Gary Offline
    Stały bywalec
    *****

    Liczba postów: 3 619
    Dołączył: Jun 2007
    Post: #46
     
    Kaczy1993 napisał(a):Zdziwiłeś mnie Gary - Turn On The Bright Lights wyżej od Antics :?: Icon_eek2
    No jasne. Mimo, że "Antics" to niezła płyta, ale gdzie jej tam do TOTBL. Icon_cool2
    10.02.2009 04:27 PM
    Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
    abd3mz Offline
    Stały bywalec
    *****

    Liczba postów: 5 401
    Dołączył: Jan 2008
    Post: #47
     
    Z tą dziesiątką jest tak, że utwory, które znam nie skłoniły mnie do zapoznania się z całymi płytami albo pierwszy raz słyszę o takich albumach. Wyjątkami jest Only By The Night, które misie nie podoba i Consolers Of The Lonely, które lubię ale nie na tyle żeby znalazło się u mnie w setce.
    Dzięki opisowi postanowiłem poznać pozycje 33. Icon_smile2
    Co do Coolek to to co znam mnie zniechęciło, chociaż debiutu nie znam to chyba ograniczę się do lubienia tekstu 'Generacja Nic', który przeczytałem w Gazecie.
    marsvolta napisał(a):W utworach takich jak „Anger Rising” czy „Gone” czuć klimat, który tylko ten człowiek potrafi stworzyć, ale za to go kochamy.
    Proszę pisz w liczbie pojedynczej...
    10.02.2009 05:23 PM
    Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
    saferłel Offline
    Paweł
    *****

    Liczba postów: 21 777
    Dołączył: Jun 2007
    Post: #48
     
    A ja proponuję i proszę o większą elastyczność, zrozumienie i nie szukaniu dziury w całym, Sebastianie.

    Call it performance, call it art/I call it disaster if the tapes don't start.
    10.02.2009 05:29 PM
    Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
    marsvolta Offline
    Stały bywalec
    *****

    Liczba postów: 1 500
    Dołączył: Mar 2008
    Post: #49
     
    abd3mz napisał(a):
    marsvolta napisał(a):W utworach takich jak „Anger Rising” czy „Gone” czuć klimat, który tylko ten człowiek potrafi stworzyć, ale za to go kochamy.
    Proszę pisz w liczbie pojedynczej...
    to jest tak, że w takim stwierszeniu mam na myśli osoby, które uwielbiają daną osobę i dany zespół. Cantrell jest taką osobą, a grono jego zwolenników jest ogromne.
    10.02.2009 05:32 PM
    Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
    abd3mz Offline
    Stały bywalec
    *****

    Liczba postów: 5 401
    Dołączył: Jan 2008
    Post: #50
     
    saferłel napisał(a):A ja proponuję i proszę o większą elastyczność, zrozumienie i nie szukaniu dziury w całym, Sebastianie.
    'Nie szukanie dziury w całym' to jeszcze rozumiem, ale elastyczność i zrozumienie? Nie łapię.
    marsvolta napisał(a):to jest tak, że w takim stwierszeniu mam na myśli osoby, które uwielbiają daną osobę i dany zespół. Cantrell jest taką osobą, a grono jego zwolenników jest ogromne.
    To mi ulżyło, bo już myślałem że napiszesz że jak ktoś go nie kocha to się myli. Myślę, że można by to lepiej sformułować. Icon_smile2
    10.02.2009 05:48 PM
    Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
    saferłel Offline
    Paweł
    *****

    Liczba postów: 21 777
    Dołączył: Jun 2007
    Post: #51
     
    Myślę, że zbyt bardzo do siebie bierzesz te wszystkie sformułowania, które dotyczą subiektywnych/obiektywnych opinii o muzyce i które są postowane na mycharts przez wiele osób. Ogromną uwagę przywiązujesz do czasem mało istotnych szczegółów. Każdy przecież wie o co chodziło marsowi w tej wypowiedzi na górze. To pewien rodzaj przenośni, nie musi dotyczyć mnie i ciebie...Więcej dystansu i zrozumienia! Tak, zrozumienia i luzu.

    Call it performance, call it art/I call it disaster if the tapes don't start.
    10.02.2009 06:19 PM
    Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
    abd3mz Offline
    Stały bywalec
    *****

    Liczba postów: 5 401
    Dołączył: Jan 2008
    Post: #52
     
    Słowa mają pewne znaczenie i pewną wartość. I o to mi chodzi. No i o to, żeby się przekonać czy ktoś jest nietolerancyjny czy nie zna znaczenia słów, których używa.
    Uwierz, że luzu mi nie brakuje, ale chyba zgodzisz się ze mną, że nie można być cały czas luźnym?
    10.02.2009 06:41 PM
    Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
    saferłel Offline
    Paweł
    *****

    Liczba postów: 21 777
    Dołączył: Jun 2007
    Post: #53
     
    Masz rację. Ja napisałem o tym tylko dlatego, że już sam m.in. miałem konflikt na podobnym tle z tobą Icon_biggrin - wiem, oczywiście można to uznać, za błahe sprawy, które łatwo wymyślić, ale jakoś tak właśnie z twoją osobą najbardziej kojarzy mi się ów ''problem'' będący już przecież tematem dyskusji na forum...Tylko tyle. Postarajmy się akceptować trochę więcej i uważać to za całkiem normalne - piszę to również do siebie

    Call it performance, call it art/I call it disaster if the tapes don't start.
    10.02.2009 07:17 PM
    Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
    ku3a Offline
    Administrator
    *******

    Liczba postów: 19 088
    Dołączył: Jun 2007
    Post: #54
     
    "Only By The Night" to dla mnie niestety rozczarowanie.
    uwielbiam "Inside In/Inside Out"! mógłby do tej płyty stworzyć podobny opis, jaki Ty stworzyłeś. tyle że powód mojego sięgnięcia po płytę był inny, nie było nim "Naive". przy wyróżnieniu utworów "Seaside" jest oddzielone od innych. to celowe? bo dla mnie to bardzo wyjątkowe nagranie. uwielbiam to, choć nie zawsze pasuje. ale gdy są te chwile gdy pasuje, to po prostu zamraża na te dwie minuty i nie pozwala się od siebie oderwać. takie minimum treści, a maksimum emocji.
    a z tej dziesiątki najbardziej lubię jednak "Consolers". heh, muszę w końcu przedstawić moje podsumowanie roku płyt...
    no i drugiego Franza Ferdinanda też bardzo lubię, choć na początku miałem z nim po górkę. ciekaw jestem na którym miejscu będzie debiutancki album Icon_smile2.
    11.02.2009 11:42 AM
    Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
    marsvolta Offline
    Stały bywalec
    *****

    Liczba postów: 1 500
    Dołączył: Mar 2008
    Post: #55
    RE: MOJE PŁYTY XXI WIEKU
    [Obrazek: 30.%20Favourite%20Worst%20Nightmare.jpg]30.Arctic Monkeys - Favourite Worst Nightmare (2007)
    „Favourite Worst Nightmare” to płyta, która stawia Arctic Monkeys bardzo wysoko w mojej hierarchii kapel z ostatnich lat. Mogę powiedzieć nawet więcej nie wiem czy jest inny młody angielski zespół na płyty, którego czekałoby się z taką niecierpliwością. Tak właśnie było z tą płytą, na którą po rewelacyjnym debiucie ostrzyłem sobie zęby tak było z Last Shadow Puppets i tak będzie, z trzecią płytą, która już w tym roku. Ale wracając do tematu tej płyty dlaczego jest taka dobra? Odpowiedź jest bardzo prosta. Alex Turner posiadł niezwykłą wprost umiejętność pisania chwytliwych piosenek, ale nie są one bynajmniej o byle czym. Z głosem takiego człowieka można bardzo łatwo się utożsamiać, bo w prosty sposób opowiada on o zwykłych sprawach problemach zwykłych ludzi w naszym wieku. Bez wątpienia mogę powiedzieć, że jest on głosem naszego pokolenia. Dodatkową te piosenki posiadają pazur i trafiają prosto w sedno, a energia, która z nich płynie może być wręcz witalna dla słuchacza po przesłuchaniu takiego „Brainstorm” od razu czuję, że chce mi się żyć, działać i pracować.

    Z płyty mogę wyróżnić:
    • Brainstorm
    • Teddy Picker
    • Flourescent Adolescent
    • Ff You Were There, Beware
    • The Bad Thing
    • Old Yellow Bricks
    [Obrazek: 29.Origin%20of%20Symmetry.jpg]29.Muse - Origin of Symmetry (2001)
    Muse to zespół, który zawsze będę lubił, ale zawłaszcza za tą płytę, bo Origin of Symmetry to akurat moja ulubiona płyta tego zespołu. Składa się na to wiele czynników, ale chyba najbardziej to, że mam do tej płyty duży sentyment. Tak się akurat składa, że Muse poznałem lepiej przy tym albumie, a potem zapoznałem się też z debiutem. Nie powiem, że późniejsze płyty mnie jakoś specjalnie rozczarowały, ale po prostu nie przynosiły już takiej wartości jak wspaniałe Origin of Symmetry. Ta płyta wręcz naszpikowana jest hitami i każdy niemalże utwór mógłby się takim stać. Już samo otwarcie „New Born” jest rewelacyjnym utworem i tak jest z każą następną piosenką na tej płycie. Nie muszę chyba opisywać muzyki Muse bo wszyscy chyba zdążyli się już zapoznać ze stylem jaki prezentuje zespół. Chcę za to powiedzieć trochę o mojej ulubionej piosence Muse „Plug In Baby”. Świetny jest już otwierający główny motyw piosenki, który dla osób, które trochę grają na gitarze może być niezłym ćwiczeniem na rozgrzewkę. Potem rytm basu i perkusji tworzę wręcz tranowy klimat, który rozdziera Bellamy, wchodząc w pierwszy refren, który w tej piosence wzniósł się chyba na wyżyny swoich możliwości, zarówno wokalnych jak i emocji, które przenosi swoim głosem. I nawet gdy piosenka się kończy mamy cały czas ten temat w głowie jeszcze przez dłuższy czas. Strasznie podobał mi się też teledysk do utworu, który jest naprawdę niezłym dziełem, te wszystkie dziewczyny bez nóg dużo by mówić trzeba obejrzeć.

    Z płyty mogę wyróżnić:
    • New Born
    • Bliss
    • Hyper Music
    • Plug In Baby
    • Micro Cuts
    [Obrazek: 28.Ladyhawke.jpg]28.Ladyhawke - Ladyhawke (2008)
    I tu się dopiero zacznie bo Ladyhawke z tego co zdążyłem zauważyć nie wszystkim się podoba, ale nie ma to dla mnie żadnego znaczenia. Nie to żebym nie liczył się z opinią innych osób, po prostu uważam, że z Ladyhawke trzeba się liczyć bo będzie jeszcze o niej głośno, a piosenki jaki ta dziewczyna pisze są po prostu ponadczasowe. Jeśli chodzi o te piosenki to zaczyna się już świetnie w otwierającym płytę Magic. Gdzie w tekście sprawa obraca się wokół zranionej dziewczyny, która ma za złe chłopakowi, że potraktował ją jak śmiecia, a przecież tak świetnie było im razem. Niby banał, ale gdy śpiewa Ladyhawke od razu czujemy klimat tej historii i staje się ona jak najbardziej prawdziwa. Mówiąc w skrócie w te teksty po prostu się wierzy. Zresztą na płycie bardzo dużo jest takich tematów, które poruszają historii mniej lub bardziej udanych miłości i relacji męsko damskich. Dobra napisałem trochę o tematyce płyty, która jest oczywiście jak wszystkie filmy o miłości. Natomiast w warstwie muzycznej to tak jakby połączenie Fleetwood Mac z Cyndi Lauper. Ale to najbardziej klasyczne porównacie, które dobrze można usłyszeć w piosence „Back Of The Van” czy „Love Don't Live Here” jest jeszcze wiele innych muzycznych inspiracji, które składają się na ten album. Dla mnie piosenka „Professional Suicide” to tak jakby nagrała ją moja ukochana Elastica. Można doszukać się jeszcze bardziej zaskakujących wpływów i niesamowite w sama wszystkim jest to, że piosenki napisała sama. Właśnie to stawia ją w gronie moich faworytów. Dodając do tego problemy i choroby z jakimi urodziła się ta dziewczyna jest to tym bardziej niesamowite. Powinienem jeszcze napisać coś o oprawie graficznej i teledyskach, za które też przynajmniej w wizji i koncepcjach odpowiada ona sama, ale to już temat na inną długą historię. A robi to ona sama Ladyhawke według mnie największa nadzieja współczesnej muzyki rozrywkowej.

    Z płyty mogę wyróżnić:
    - tak jak przy płytach roku powtórzę wszystkie piosenki są godne polecenia.

    Na koniec powiem jeszcze, że rewelacyjny singiel „Paris Is Burning” będzie miał drugiego marca swoja ponowną premierę. Warto się nad tą piosenką zastanowić i dać jej szanse zwłaszcza na liście w trójce, bo może tak jak w przypadku Somebody Told Me Killersów uda się zrobić jeszcze hit. Z rocznym co prawda opóźnieniem, ale lepiej późno niż wcale.

    [Obrazek: 27.Turn%20On%20The%20Bright%20Lights.jpg]27.Interpol - Turn On The Bright Lights (2002)
    Turn On The Bright Lights to bez wątpienia najlepsza płyta tej grupy. I pod takim stwierdzeniem rozstrzygając różne spory jestem gotów się podpisać. Wiem, że Paula Banks śpiewa prawie jak Iana Curtis, zdaję sobie też z tego sprawę, że porównanie do Joy Division jest nieuniknione, ale czy na pewno warto w przypadku tego zespołu zawracać sobie tym głowę. Oni sami swoją muzyką otworzyli nową jakość, w której jeżeli się nam to podoba możemy się zanurzyć. Najbardziej rzuca się w oczy doskonałość kompozycji i aranżacji. Wszystko jest tak pomyślane, że ma się wrażenie, że muzyka która nas otacza wypełnia przestrzeń bez końca. Następnym ważnym elementem jest niebanalna nostalgiczność tych piosenek. Nie są to rzęchu typu krainy łagodności, z tych piosenek wyłaniają się bardzo mocne i rzeczywiste emocję, które powodują, że odczuwany swego rodzaju niepokój, ale i jakąś wewnętrzną satysfakcje z tego doznania. Wiem trochę przesadziłem nie powinienem rozwodzić się w ten sposób nad doznaniami emocjonalnymi. Ale właśnie dlatego przy „Antics” nie chciałem dużo pisać.

    Z płyty mogę wyróżnić:
    • Obstacle 1
    • NYC
    • PDA
    • Say Hello To The Angels
    • Hands Awal
    [Obrazek: 26.Frances%20the%20Mute.jpg]26.The Mars Volta - Frances the Mute (2005)
    Frances the Mute to płyta na, której Cedric i Omar w dalszym ciagu udowodniają, że stać ich na niesamowite psychodeliczne odjazdy, przy których cały psychodeliczny rock współczesnych czasów zostaje daleko, daleko w tyle. I to może ten nurt podążania coraz bardziej w tą progresywną stronę sprawił, że ta płyta nie jest już tak doskonała jak debiut. Ciągle jest to jednak kawał dobrej muzyki. Muzycy jak zwykle zaproponowali nam ciekawą intrygującą historię (tym razem pamiętnik), teksty po hiszpańsku i angielsku co może trochę przeszkadzać. Wynagrodzi na to za to różnorodność muzyczna albumu i długie ciekawe kompozycje, które składając się praktycznie każda z kilku różnych podrozdziałów przechodzą z łagodnych i spokojnych melodii w dzikie i nieokiełznane dźwięki, aby chwilę później zmienić się w jakieś niesamowite odgłosy, głosy nie wiadomo go gońca czego, kogo. Majstersztykiem są na tej płycie solówki, w niektórych z nich wspomógł zespół sam John Frusciante, który zresztą często pomaga Omarowi. Ciekawostką jest teledysk do „The Window”, w którym pojawiają się dziwne postacie i człowiek z kurza łapką, którego zespół jeśli dobrze pamiętam zaczerpnął ze snu, który opowiedziała im matka Cedric’a. Podsumowując dla zwolenników tego typu impresji i dźwięków i pozycja obowiązkowa.

    Z płyty mogę wyróżnić:
    • The Widow
    • L'Via L'Viaquez
    • Cassandra Gemini
      - Faminepulse
      - Multiple Spouse Wounds
    (Ten post był ostatnio modyfikowany: 18.07.2011 12:28 PM przez marsvolta.)
    11.02.2009 07:54 PM
    Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
    marsvolta Offline
    Stały bywalec
    *****

    Liczba postów: 1 500
    Dołączył: Mar 2008
    Post: #56
     
    może bedzie dzisiaj jeszcze następna piątka zobacze jak będe stał z czasem
    11.02.2009 07:55 PM
    Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
    Gary Offline
    Stały bywalec
    *****

    Liczba postów: 3 619
    Dołączył: Jun 2007
    Post: #57
     
    Znam 4 w tej piątce. Icon_smile2
    Interpol czy Muse, Muse czy Interpol. Sam nie wiem co wyżej cenię. Chyba jednak Interpol. Icon_smile2 Potem odstęp i Mars Volta Icon_wink2 (pewnie nie po raz ostatni Icon_smile2 ) i kolejny odstęp i Arctic Monkeys. Icon_smile2 W 3 mam te same ulubione utwory. Przy Muse to u mnie nr 1 to "Space Dementia". Icon_smile2
    Nie chce się cofać w wynikach, a teraz nie pamiętam. Czyżby "Black Holes & Revelation" byłoby wyżej od "Originu"? Icon_eek2
    11.02.2009 08:41 PM
    Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
    ku3a Offline
    Administrator
    *******

    Liczba postów: 19 088
    Dołączył: Jun 2007
    Post: #58
     
    marsvolta napisał(a):Ladyhawke z tego co zdążyłem zauważyć nie wszystkim się podoba, ale nie ma to dla mnie żadnego znaczenia.
    to mi się podoba Icon_razz.
    to znaczy - takie podejście. ale Ladyhawke też Icon_cool2 . to znaczy, dwie piosenki które znam, ale po raz kolejny zachęcasz mnie swoim opisem, by zainteresować się całym albumem.

    super piątka. Arctic Monkeys też uwielbiam. trochę kręciłem nosem na początku, ale w końcu chwyciło tak jak powinno. miałem to szczęście być wtedy w Londynie jak ta płyta debiutowała. pamiętam mocną kampanię reklamową na kilka dni przed pojawieniem się płyty, a w dniu premiery oczywiście w każdym Virgin Megastore i w każdym HMV do którego się nie weszło rozbrzmiewały te dźwięki Icon_smile2.
    ale ja kupiłem tą płytę w... supermarkecie Icon_mrgreen . była o funciaka tańsza Icon_lol .
    wszyscy zachwycają się tym albumem Muse... A mnie aż tak on nie kręci... Może gdybym poznał go wtedy kiedy się pojawił, a nie po latach...

    ciekaw jestem bardzo co będzie wyżej Icon_smile2.
    11.02.2009 11:24 PM
    Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
    marsvolta Offline
    Stały bywalec
    *****

    Liczba postów: 1 500
    Dołączył: Mar 2008
    Post: #59
    RE: MOJE PŁYTY XXI WIEKU
    [Obrazek: 25.Three%20Cheers%20for%20Sweet%20Revenge.jpg]25.My Chemical Romance - Three Cheers for Sweet Revenge (2004)
    Gdyby ma muzykę patrzeć przez pryzmat subkultur, mody i trendów jakie panują wśród dzisiejszej młodzieży to nieuchronnie można by zrobić takim zespołom jak My Chemical Romance krzywdę. To, że część osób zalicza ich do tak zwanego „emo”, może nawet muzycy nie do końca swoim wyglądem i ubiorem starają się temu zaprzeczyć nie zmienia faktu, że ich muzyka to parzcież znacznie więcej niż jakieś tam gierki osób które tak klasyfikują wykonawców. A tak naprawdę „Three Cheers For Sweet Revenge” to taki trochę ewenement w dzisiejszej muzyce, bo wbrew powszechnej opinii, że zespoły dzisiejszej ery nie przykładają zbędnej wagi do techniki, że praktycznie każdy może nagrać płytę i w końcu, że nie ma już dzisiaj nowych zespołów, w których gitarzyści byliby w stanie dorównać idolom z przeszłości to My Chemical Romance wyraźnie przeczą takiemu stawieniu sprawy. I właśnie pod takim względem ta płyta jest wspaniała i niepowtarzalna, świetnie zagrane rockowe czasem wręcz hadrdcorowe („Thank You For The Venom”),a innym razem prawie speedmetalowe (Hang 'Em High na marginesie muszę dodać, że utwór na bank inspirowany jest klasycznym filmem z Eastwoodem w roli głównej) numery, rewelacyjne teksty, wspaniałe riffy i genialne solówki. W grze Ray Toro widać wyraźnie inspiracji gitarę Briana Maya zwłaszcza w solówce do „I’m Not OK.” co należy zapisać na plus bo z tradycji chłopaki czerpią bardzo często i bynajmniej nie jest to zrzynanie. Nazwałbym to twórczą inspiracją w najlepszym tego słowa znaczeniu. Na koniec musze napisać jeszcze o tym, że na płycie znalazł się jeszcze jeden numer, który jest bez wątpienia wyjątkowy „The Ghost Of You” jest to jedna z najpiękniejszych ballad naszych czasów jakie słyszałem, może trochę jednak dla niektórych za ostra jednak dla mnie jest to majstersztyk.

    Z płyty mogę wyróżnić:
    • Helena
    • To The End
    • You Know What They Do To Guys Like Us In Prison
    • I'm Not Okay (I Promise)
    • The Ghost Of You
    • The Jetset Life Is Gonna Kill You
    • Hang 'Em High
    • Cemetery Drive
    [Obrazek: 24.UniSexBlues.jpg]24.Nosowska - UniSexBlues (2007)
    Nie zdradzę wielkiej tajemnicy jeśli przyznam się, że Kasię Nosowską i Hey darzę szczególną sympatią. Za to nie musi być to tak jak w przypadku wielu polskich artystów, którzy nie zawsze prezentują odpowiedni poziom wiara na próżno. Okazuje się, że Nosowska raz po raz nagrywa płytą, którą niemalże deklasuje całą polską sceną muzyczną. UniSexBlues to też właśnie taki album. Trochę się na niego naczekałem, bo od poprzedniej płyty artystki (Sushi) minęło aż siedem lat. Jak wiemy nie był to bynajmniej czas stracony. Powiem nawet więcej ten czas wpłynął na nią w pozytywny sposób. Tutaj dostajemy płytą wypełni ukształtowanej artystki, która śmiało stąpa po różnych muzycznych zakamarkach i nie bojąc się w zasadzie żadnego kierunku, w każdej piosence na dość różnorodnej płycie pozostaje sobą i w każdą muzyczną kreacja radzi sobie wyśmienicie. A to, że jest to tak ciekawie i niesamowicie nagrana płyta to pod względem muzycznym na pewno zasługa Marcina Macuka, który wykonał tutaj wręcz tytaniczną pracę.

    Z płyty mogę wyróżnić:
    • Era Retuszera
    • Nerwy I Wiktorjańscy Lekarze
    • Kasitet Romans
    • My Faith Is Stronger Then The Hills
    • UniSexBlues
    • Karatetyka
    [Obrazek: 23.White%20Blood%20Cells.jpg]23.The White Stripes - White Blood Cells (2001)
    I znowu Jack White. Tym razem z płytą, którą darze największym sentymentem, bo poznałem ją jako pierwszą. Na dodatek to jeszcze czasy liceum, a tą płytą poleciła mi koleżanka. Pamiętam, że znalazła jakiś wycinek z jakiejś gazety i pokazała mi wtedy o nich artykuł. Wtedy pierwszy raz zobaczyłem jak wyglądają Jack i Mag. I w tamtym czasie była dla mnie pewnym nowością w sensie muzycznym. Jakiś zespół (duet) gra taką muzykę jak gdyby od lat siedemdziesiątych nie minęły dwie trzy dekady. Tak jakby nic się nie zmieniło. I oczywiście można od razu postawić zarzut, że takie granie jest procesem uwsteczniania muzyki i dorobku cywilizacji jaki upłynął od tamtych czasów. Jest to jednak głupie stawianie sprawy, każdy przecież może grać co chce, a muzykę powinno się zasadniczo dzielić na zło i dobrą. Paradoksalnie jednak Jack nie traci kontaktu ze współczesnością, bo całymi garściami czerpie z dorobku przeszłości to jednak w tych kompozycjach tkwi jakaś niesamowita współczesność i witalność. Tak dzieje się bez wątpienia dlatego, że niektórzy ludzie mają to coś i ciężko to nawet nazwać, ale ten niesamowity duet na pewną tą iskrę posiada. Utwory takie jak „Dead Leaves And Dirty Grodnu” czy “Hotel Yorba” po prostu rozkładają człowieka na łopatki. I nawet dzisiaj po latach ta płyta ciągle wywołuje u mnie takie emocje jak wtedy gdy pierwszy raz wkładałem ją do odtwarzacza.

    Z płyty mogę wyróżnić:
    • Dead Leaves And Dirty Ground
    • Hotel Yorba
    • Fell In Love With A Girl
    • I Think I Smell A Rat
    • I Can't Wait
    [Obrazek: 22.New%20Wave.jpg]22.Against Me! - New Wave (2007)
    Pierwszy raz zobaczyłem Against Me! w programie Conana O’Braiena i od razu postanowiłem zapoznać się z repertuarem zespołu i płyta New Wave, którą wtedy promowali spodobała mi się od razu. I trzeba przyznać, że Butch Vig (Garbage, producent albumów Nirvany, The Smashing Pumpkins, Subways), bo album brzmi po prostu wspaniale. Soczyste gitary, potężne dźwięki. I wydaje się, że był to szczał w dziesiątkę, bo ten punk folkowy zespół, który wcześniej nie był znany wielu osobą, nagrał płytę dojrzałą muzycznie, na której pomimo nie do końca mocnego warsztatu dał z siebie wszystko. I o to przecież chyba chodzi w takiej muzyce. Piosenka takie jak „White People For Peace”, która nawiązuje do tematyki bezsensownych wojen naprawdę jest protest songiem pierwszej klasy. Ale w zasadzie wszystkie piosenki jak choćby „Stop” czy „Piss And Vinegar” mają podobna tematykę. I dla mnie jest to taki „Smash” dwudziestego pierwszego wieku. Offsprig w tym wieku niestety i mówię to z żalem się nie popisał.

    Z płyty mogę wyróżnić:
    • New Wale
    • Thrash Unreal
    • White People For Peace
    • Stop
    • Piss And Vinegar
    [Obrazek: 21.Aha%20Shake%20Heartbreak.jpg]21.Kings of Leon - Aha Shake Heartbreak (2005)
    Najlepsza płyta Kings Of Leon. Może trochę za nisko, ale naprawdę mówię wam w pierwszej dwudziestce będzie prawdziwy ścisk. Nie nadaremno nazywani są nadzieją współczesnej muzyki, bo talent chłopaki maja niewątpliwy. Może jest to tylko zwykłe rockowe granie, bez wielkich wzlotów, ale to jest siłą tej muzyki, że na nic nie trzeba się napinać. Udowadniaj, że czasem nie trzeba grać wielkich solówek i niesamowitych gitarowych improwizacji żeby być wielkim. Oczywiście te elementy zawsze pozostaną ważne dla muzyki i tego się nie zmieni, ale jakoś mi się wydaje, że w przypadku muzyki Kings Of Leon takie silenie się byłoby śmieszne i bezcelowe. Tak jak w przypadku, kilku innych płyt, w których główną uwagą zwracałem na siłę piosenek, tak i tu to przede wszystkim te ostatnie wygrywają. I to stanowi o sile tego zespołu niesamowite piosenki. Na dodatek zagrane z wielką wyobraźnią bo czasem to tylko trzy chwyty, ale gdy próbuje się zagrać to samemu to wtedy najlepiej dostrzega się w czym tkwi sedno. I proste piosenki trzeba umieć odpowiednio zaaranżować, a potem zagrać i oni to umieją. I tak „The Bucket” do dzisiaj jest moją ulubioną piosenką go grania. Niezależnie od tego czy gram na „Les Paulu” czy pudle.

    Z płyty mogę wyróżnić:
    • King Of The Rodeo
    • Pistol Of Fire
    • The Bucket
    • Day Old Blues
    • Four Kiks
    • Velvet Snow
    (Ten post był ostatnio modyfikowany: 18.07.2011 12:33 PM przez marsvolta.)
    11.02.2009 11:48 PM
    Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
    saferłel Offline
    Paweł
    *****

    Liczba postów: 21 777
    Dołączył: Jun 2007
    Post: #60
     
    Nosowska jak najbardziej! New Wave - duże zaskoczenie, że tak wysoko! TWS...no powiedzmy, że jestem na TAK....nie - na pewno jestem na TAK Icon_biggrin

    ''Garbate, producent albumów Nirwany, Smashing Pumpkins, Subways''

    Popełniłeś dwa rażące błędy w nazwach moich ulubionych ekip ;D

    Call it performance, call it art/I call it disaster if the tapes don't start.
    11.02.2009 11:54 PM
    Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
    Odpowiedz 


    Podobne wątki
    Wątek: Autor Odpowiedzi: Wyświetleń: Ostatni post
      MOJE PŁYTY ROKU 2010 marsvolta 8 2 103 31.03.2011 04:50 PM
    Ostatni post: Remo
      MOJE PŁYTY ROKU 2009 marsvolta 5 1 813 04.03.2010 05:02 PM
    Ostatni post: ku3a
      MOJE PŁYTY ROKU 2008 marsvolta 8 12 366 25.01.2009 09:55 PM
    Ostatni post: kleschko

    Skocz do:


    Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości