lista not. 1180 (27.10.2012)
01.07.06 MUSE madness
02.12.03 GRIZZLY BEAR yet again
03.09.02 OF MONSTERS AND MEN mountain sound
04.14.02 HOT CHIP look at where we are
05.01.05 KISS THE ANUS OF A BLACK CAT the shadows are you
06.08.02 ALT-J something good
07.02.06 JESSIE WARE wildest moments
08.04.05 ARCHIVE hatchet
09.03.11 OF MONSTERS AND MEN little talks
10.06.06 IAMAMIWHOAMI goods
11.NE.01 CRYSTAL CASTLES plague
12.05.16 IAMAMIWHOAMI sever
13.13.04 DEAD CAN DANCE opium
14.16.02 HEY do rycerzy do szlachty do mieszczan
15.NE.01 BLOC PARTY kettling
16.NE.01 FLORENCE AND THE MACHINE breaking down
17.10.10 METRONOMY she wants
18.NE.01 TWO DOOR CINEMA CLUB sun
19.24.04 PET SHOP BOYS leaving
20.23.03 GYPSY AND THE CAT sorry
21.18.14 THE SMASHING PUMPKINS the celestials
22.11.09 LANA DEL REY summertime sadness
23.NE.01 KAMP! distance of the modern hearts
24.22.03 ULTRAVOX live
25.21.04 ALT-J tessellate
26.17.08 THE XX angels
27.32.02 THE XX chained
28.15.04 PLAN B deepest shame
29.19.06 MARILLION power
30.20.06 BAT FOR LASHES laura
31.33.04 MUMFORD AND SONS i will wait
32.31.08 LINKIN PARK burn it down
33.NE.01 ADELE skyfall
34.25.12 ARIEL PINK'S HAUNTED GRAFFITI only in my dreams
35.28.10 WOLF GANG lions in cages
36.35.13 DEAD CAN DANCE amnesia
37.NE.01 ANIMAL COLLECTIVE today's supernatural
38.34.06 JUMP JUMP DANCE DANCE 2.0
39.30.09 GOTYE save me
40.27.08 MELA KOTELUK wolna
No i są takie numery 1 w historii listy, których po czasie trochę nie rozumiem. Ale były, i wyprzeć się ich nie mogę, a podtytuł ze wspominkowego notowania 'śnieżne szaleństwo' tłumaczy chyba wszystko.
Mam nadzieję, że na Muse wzięło mnie tylko na tydzień i w kolejnym wydaniu Top40 nastąpi zmiana lidera, zwłaszcza, że jak widzicie kandydaci są. Z nowości nieodżałowani CC, a to był dopiero pierwszy singiel z III, i ten wideoklip z 'Opętania'... Jest także Bloc Party wracający do łask, Flo, która wtedy wychodziła już nawet z lodówki, więc nie mogłem długo się opierać, ale i sympatyczni niezwykle TDCC. Zacną partię nowalijek dopełniają moi ziomale z Kamp!, trochę chyba wtedy wszędzie przeceniona Adele (ale tak to z reguły bywa z bondowskimi tematami), no i Animal Collective, którzy tylko symbolicznie zainicjowali tu swoją obecność.