Post: #432

A ja z kolei nie rozumiem pochwał świata wobec Automatic. Jak dla mnie to po latach dość średnia płyta z tak naprawdę jednym genialnym i ponadczasowym utworem. Co nie przeszkadza w tym, że była to najbardziej oczekiwana płyta w moim życiu.
Out of Time oceniam wyżej, jest to kwintesencja ciepłego amerykańskiego grania przełomu lat 80 i 90.
R.E.M. cenię za to tak naprawdę, że są, że nie zeszli mimo wszystko nigdy poniżej poziomu przyzwoitości, no i za to, że w moim wieku młodzieńczym byli najważniejszą dla mnie formacją, afirmacją tego wszystkiego co alternatywne, acz przebojowe. Chyba do nich należy też rekord przebywania non stop na pierwszym miejscu listy: 14 tygodni - po siedem Drive i Man on the Moon... A teraz po latach na tyle znielubiłem ten drugi kawałek, że nie głosuję na niego w MC Classic Chart! I oto cała namiętność do muzyki, której umysł nie pojmie. Dlatego podoba mi się to co pisze mój kuzyn, czyli gepard.