Post: #10

prz_rulez napisał(a):Aczkolwiek kilka w top 20, to też makes the difference.

2, może 3, nie wiem, co zasłużyło na zaszczytny tytuł "amerykańskiej komerchy" w twoim mniemaniu; w każdym razie odsetek jest podobny jak w pozostałej części listy

prz_rulez napisał(a):Od ok. 2006 to raczej kojarzy mi się już z alternatywą, a nie "ajm e luzer bejbeeeeeee".

a paradoksalnie wtedy był bardziej alternatywny niż popowy; ten przebój to był wypadek przy pracy

prz_rulez napisał(a):Jakoś tego nie czuję.

przykro mi naprawdę tak jest

prz_rulez napisał(a):Nie mam focha na anglosasów. Mam focha na promowanie tych nowych rytmów, które jak dla mnie są totalną papką. I piszę to (o zgrozo!) jako ogromny fan popu.

zestarzałeś się po prostu, zdarza się

prz_rulez napisał(a):To ciekawe, bo ja w pewnym momencie zacząłem Cię za niego brać.

pozory mylą; lubię mieć własny gust, ale lubię też popularne rzeczy i nie czuję się z tego powodu gorzej

prz_rulez napisał(a):Jeszcze niewiele ponad pięć lat muzyka komercyjna była ładna i melodyjna - i komu to przeszkadzało?

starość, tak jak pisałem

prz_rulez napisał(a):Na przykład Miley i Skott.

Miley jest fantastyczna; to jej najlepszy utwór w ogóle

prz_rulez napisał(a):O, Tigę jeszcze sobie wezmę. Nie jest to co prawda "Shoes" lub "Hot In Herre", ale...

jest równie dobrze

prz_rulez napisał(a):P.S. Wiesz, ja przynajmniej przesłuchałem co nieco, w przeciwieństwie do wszystkich/prawie wszystkich z mojej listy, pomimo podtykania pod nos playlist na dwóch platformach Icon_wink

za dużo, jak zrobisz plejlistę z 10 numerami, to przesłucham w całości