Post: #9

AKT! napisał(a):12 na 100 utworów to całe 12%, straszne, nie do przejścia, dyskredytujące

Aczkolwiek kilka w top 20, to też makes the difference.

AKT! napisał(a):a sam Beck był zawsze wpół drogi między popem a alternatywą, więc jeśli to symbol czegokolwiek to udanej fuzji dwóch muzycznych sfer

Od ok. 2006 to raczej kojarzy mi się już z alternatywą, a nie "ajm e luzer bejbeeeeeee".

AKT! napisał(a):co do kondycji R&B w ostatnich latach -- dawno nie miało się lepiej

Jakoś tego nie czuję.

AKT! napisał(a):mnie mówią tyle, że wolisz jakieś bałkańskie densy, bo masz focha na anglosasów

Nie mam focha na anglosasów. Mam focha na promowanie tych nowych rytmów, które jak dla mnie są totalną papką. I piszę to (o zgrozo!) jako ogromny fan popu.

AKT! napisał(a):mam poczucie, że ostatnio znowu radiowe rzeczy lepiej mi leżą, a że nie jestem i nigdy nie byłem elitystą

To ciekawe, bo ja w pewnym momencie zacząłem Cię za niego brać.

AKT! napisał(a):no i nie ma takiego gatunku muzycznego jak "komercha"; zresztą sam wielokrotnie krytykowałeś innych za podejście, że jeśli coś jest mejnstrimowe, to musi być złe, a teraz sam je reprezentujesz, bo nie rozumiesz współczesnego popu; zabawne dość Icon_wink

Ale przecież tu nie chodzi o to, że coś jest popularne, tylko o to, że nie podoba mi się masowe promowanie takich brzmień (tudzież "brzmień"). Jeszcze niewiele ponad pięć lat muzyka komercyjna była ładna i melodyjna - i komu to przeszkadzało?
Zresztą, sporo jest u mnie utworów, które są przebojami, ale właśnie - lokalnymi. Zachowują przynajmniej odrobinę indywidualnego charakteru.

AKT! napisał(a):a co przesłuchałeś, ale na szansę nie zasłużyło? Icon_sad

Na przykład Miley i Skott.
----------
O, Tigę jeszcze sobie wezmę. Nie jest to co prawda "Shoes" lub "Hot In Herre", ale...

P.S. Wiesz, ja przynajmniej przesłuchałem co nieco, w przeciwieństwie do wszystkich/prawie wszystkich z mojej listy, pomimo podtykania pod nos playlist na dwóch platformach