5
Jezioro Ochrydzkie (Macedonia)
Na Macedonię ostrzyłem sobie zęby od dawna. Do odwiedzenia tej śródlądowej republiki zachęca już złotożółte 'słońce wolności' z chyba najbardziej optymistycznej flagi na świecie. Z racji braku dostępu do morza istotną rolę w przemyśle turystycznym odgrywa kolejny bohater topu, czyli najstarsze europejskie jezioro, do którego zaszczytny dostęp ma również Albania. Jezioro Ochrydzkie to jednak właśnie także historia, ba, i to jaka - z racji swojego tektonicznego pochodzenia jego wiek można ocenić nawet na cztery miliony lat.
Poznawanie tego jakże uroczego zakątka naszego kontynentu zacząłem w najważniejszym ośrodku administracyjnym regionu, w mieście Ochryda, gdzie historia zostawiła swoje ślady w postaci wielu pięknych cerkwi, jak chociażby św. Zofii, czy św. Pantelejmona. Jednak największe wrażenie robi ta ze zdjęcia wyżej, czyli św. Jana Teologa w Kaneo. Położona na skalistym półwyspie nad krawędzią klifu jest prawdziwą wizytówką tego maleńkiego kraju w sercu Bałkanów.
Historia to jednak przede wszystkim pamięć ludzi, a dumni Macedończycy ją znają i potrafią o nią dbać. Urocze symbole państwowości, zarówno ten dawny, czyli gwiazda (słońce) z Werginy (dla miejscowych bardziej z Kutłesz), jak i ten nowy, zatwierdzony po protestach Greków w 1995 roku są obecne na prawie każdej pamiątce. Mieszkańcy Ochrydy kultywują tradycję, a może inaczej: po prostu ze względu na dość skromne apanaże są zmuszeni do prostego życia. I tak przechadzając się po ulicach tej turystycznej mekki co rusz napotykałem u nas kompletnie zapomniane różne modele Zastaw. 'Jest biednie, acz godnie', pomyślałem.
Podróżując brzegiem jeziora w niedużej odległości spotkamy kolejne niezwykłe miejsce. Jest to tzw. Zatoka Kości, czyli rekonstrukcja osady z epoki brązu, malowniczo położona na drewnianym podeście na palach wbitych w dno jeziora. Skojarzenie z karaibskim krajobrazem natychmiastowe, przynajmniej u mnie.
Stąd niedaleko już do położonego blisko granicy z Albanią monasteru św. Nauma, ucznia Cyryla i Metodego, zwanego cudotwórcą. Jego wieczne błogosławieństwo ma moc przywracania zdrowia psychicznego, a podobno wystarczy przyłożyć ucho do grobu świętego, by usłyszeć bicie jego serca. Niezwykłą ciekawostkę odkryłem podczas rejsu łodzią po Czarnym Drinie (rzece wypływającej z jeziora), mianowicie jego wywierzysko, czyli miejsce, gdzie nagle w postaci bąbelków wypływa spod ziemi. Aha, byłbym zapomniał, to właśnie w Ochrydzie poznałem znaczenie nazwy Jugosławia w tłumaczeniu miana znanego miejscowego wina 'T'ga za Jug' jako 'tęsknoty za południem'. Tak zdobywaną wiedzę to ja lubię.