Post: #45

No to coś z innego forum, na którym była dyskusja o klasyce, metalu, komercji, łatwości wybicia się kiedyś i teraz itp. (czyli chyba o wszystkim ). W końcu doszło do tego, że klasyka a metal to co innego, na co inni się nie zgadzali podając fakt, że wielu metalowców mowi, że inspiruje się Bachem, Vivaldim, etc.
W końcu ktoś zapostował taką oto opowieść:

"Klasyka i poważna muzyka współczesna. Piękna sprawa...

Idę na koncert muzyki klasycznej. V Symfonia, Beethoven. Siadam w wygodnym fotelu. Muzycy stroją instrumenty. Morze bezładnych dźwięków i okropna kakofonia. Wchodzi dyrygent, zajmuje miejsce. Chwila ciszy. Dyrygent unosi pałeczkę... Piękna, przejmująca muzyka... Po koncercie zachwyty publiki i krytyków.

Idę na koncert współczesnej muzyki poważnej. Pasja wg. św. Łukasza, Penderecki. Siadam w wygodnym fotelu. Muzycy stroją instrumenty. Morze bezładnych dźwięków i okropna kakofonia. Wchodzi dyrygent, zajmuje miejsce. Chwila ciszy. Dyrygent unosi pałeczkę... Morze bezładnych dźwięków i okropna kakofonia... Morze bezładnych dźwięków i okropna kakofonia.... Morze bezładnych dźwięków i okropna kakofonia.
Po koncercie zachwyty publiki i krytyków. "

Na co ja dodałem:

"Idziesz na koncert współczesnej muzyki ostrometalowej (Behemoth, Cannibal Corpse czy inny Morbid Angel). Stajesz w tłumie przepoconych ciał. Techniczni ustawiają głośność. Morze bezładnych dźwięków i okropna kakofonia. Wchodzi zespół, przepychasz się jak najbliżej. Chwila wrzasku publiki wzywającej, aby zaczęli. Wokalista unosi rękę w obscenicznym geście... Morze bezładnych dźwięków i okropna kakofonia... Morze bezładnych dźwięków i okropna kakofonia.... Morze bezładnych dźwięków i okropna kakofonia.
Po koncercie zachwyty publiki i krytyków. "

I jak?