NOTOWANIE 300(226)
- 02 06 METALLICA - HARDWIRED
- 03 12 GRIMES - KILL V. MAIM
- 04 10 THE STROKES - THREAT OF JOY
- 01 14 THE STROKES - OBLIVIUS
- 05 13 BLINK-182 - BORED TO DEATH
- 07 10 CHVRCHES - BURY IT
- 09 09 THE KILLS - HEART OF A DOG
- 08 16 THE LAST SHADOW PUPPETS - MIRACLE ALIGNER
- 06 18 THE KILLS - DOING IT TO DEATH
- 11 08 M83 - GO! FEAT MAI LAN
- 13 07 BIFFY CLYRO - ANIMAL STYLE
- 10 18 HEY - HISTORIE
- 15 05 GREEN DAY - BANG BANG
- 14 07 GRIMES - CALIFORNIA
- 12 20 RED HOT CHILI PEPPERS - DARK NECESSITIES
- 16 25 THE LAST SHADOW PUPPETS - AVIATION
- 18 06 LADYHAWKE - SWEET FASCINATION
- 17 24 IGGY POP - SUNDAY
- 27 02 KINGS OF LEON - WASTE A MOMENT
- 29 02 RED HOT CHILI PEPPERS - GO ROBOT
- 23 04 CRYSTAL CASTLES - CHAR
- NN 01 KULT - MADRYT
- 21 28 HEY - PRĘDKO, PRĘDZEJ
- 19 14 IGGY POP - AMERICAN VALHALLA
- 20 11 PJ HARVEY - THE COMMUNITY OF HOPE
- 26 36 TAME IMPALA - THE LESS I KNOW THE BETTER
- NN 01 OMAR RODRIGUEZ-LOPEZ - RUNNING AWAY
- 22 22 NOTHING BUT THIEVES - EXCUSE ME
- NN 01 BILLY TALENT - LOUDER THAN THE DJ
- 30 03 BASTILLE - GOOD GRIEF
---
- 34 THE NAKED AND FAMOUS - HIGHER
- 24 MARIA PESZEK - SAMOTNY TATA
- 35 WHITE LIES - TAKE IT OUT ON ME
- 37 KORN - ROTTING IN VAIN
- 25 JULIA MARCELL - MAREK
- 38 MARY KOMASA - LOST ME
- 28 WOLF ALICE - LISBON
- 39 BANKS - FUCK WITH MYSELF
- 41 RICHARD ASHCROFT - THEY DON'T OWN ME
- 33 BILLY TALENT - AFRAID OF HEIGHTS
- 36 BRING ME THE HORIZON - AVALANCHE
- 44 CRYSTAL FIGHTERS - ALL NIGHT
- 45 KATE NASH - GOOD SUMMER
- 47 PHANTOGRAM - YOU DON’T GET ME HIGH ANYMORE
- 48 THE CORAL - HOLY REVELATION
- 46 YOUNG THE GIANT - SOMETHING TO BELIEVE IN
- 40 THE LAST SHADOW PUPPETS - EVERYTHING YOU'VE COME TO EXPECT
- NN PROPHETS OF RAGE - PROPHETS OF RAGE
- 50 EMPIRE OF THE SUN - HIGH AND LOW
- NN BECK - WOW
O nowościach:
KULT - MADRYT
Trudno uwierzyć, że od premiery ostatniego albumu Kultu „Prosto” minęły już trzy lata. Mam wrażenie, że teraz czas płynie po prostu szybciej, a i ekipa Kazika postanowiła uwinąć się szybciej niż to wcześniej bywało. Wiadomość o tym, że nowy materiał jest już gotowy, od jakiegoś czasu była już powszechnie znana. Pierwszy singiel z tego albumu, czyli „Madryt” to powrót Kultu do prostszych brzmień i klimatu, który bardzo przypomina mi niektóre piosenki z albumu „Muj wydafca”. Oczywiście jest to bardzo luźne skojarzenie, bo „Madryt” to tak bardzo kultowa propozycja, że właściwie mogłaby znaleźć cię na większości albumów zespołu. Za brzmienie płyty „Wstyd” w całości odpowiedzialny jest Wojciech Jabłoński. Gitarzysta Kultu w zasadzie sam realizował nagrania kolegów oraz odpowiadał za produkcję. Jak to w przybliżeniu wyglądało, można sobie pooglądać na filmikach ze studia, które pojawiły się już jakiś czas temu. Dla mnie efekt jest jak najbardziej pozytywny (na razie oceniam po „Madrycie”), bo Wojtek idealnie posklejał tu aranżacyjne proporcje i piosenki naprawdę przyjemnie się słucha. „Madryt” cały czas prowadzi klawisz Janusza Grudzińskiego, a sekcja dęta nie wychodzi tutaj tak bardzo na pierwszy plan, jak to często bywa w przypadku piosenek Kultu. Jeżeli zatem cały „Wstyd” jest tak dobrze nagrany, to już nie mogę się doczekać.
OMAR RODRIGUEZ-LOPEZ - RUNNING AWAY
Omar Rodríguez-López to postać nieprzeciętna i właściwie trudno, go z kimkolwiek porównać, bo dwudziesty ósmy solowy album „Corazones”, z którego pochodzi „Running Away” to chyba jakiś rekord świata. Gdyby jednak tego było mało to jest to dopiero drugi z serii 12 albumów, które zamiera wydać jeszcze w tym roku. Biorąc pod uwagę wiek artysty (41 lat) oraz to, że działalność solowa nie jest jego podstawową aktywnością na scenie muzycznej, ciężko uwierzyć w te liczby. Omar nie za bardzo zajmował się promocją swoich solowych osiągnięć, bo w zasadzie i tak nie miałby na to czasu. Tym jednak razem specyficzna i bardziej przystępna muzyka artysty doczekała się nawet teledysku do „Running Away” i to w gwiazdorskiej obsadzie. Pojawiają się w nim min. John Frusciante i Buzz Osborne. Sama piosenka to piękna i melancholijna kompozycja, która naprawdę może się podobać, a nawet w pewnych okolicznościach stać się przebojem. Dynamiczna struktura i alternatywna aranżacja idealnie zgrywają się z lekko nieobecnym wokalem Rodrígueza. Inspiracją dla piosenek na albumie „Corazones” była chora matka artysty, a dziś po jej śmierci album staje się pięknym hołdem.
BILLY TALENT - LOUDER THAN THE DJ
„Louder Than the Dj” to Billy Talent w najwyższej formie, jest może mniej agresywnie jeśli chodzi o brzmienie, ale energia zawarta w nagraniu jak zwykle w przypadku Kanadyjczyków od razu porywa. Piosenka to oczywisty protest song przeciwko dzisiejszej popkulturze, w której tak często muzyka rockowa spychana jest na dalszy plan. To sprzeciw pokoleniu „generation narcissistic” i jasny sygnał, że dni chwały prostej rockowej formy jeszcze nie minęły. Przypuszczam, że na koncertach piosenka będzie teraz swoistym hymnem fanów zespołu, bo spełnia w zasadzie wszystkie jego warunki. Od warstwy tekstowej, poprzez prostą i dynamiczną strukturę, po solówkę Iana D'Sa stylizowaną na klasyków rock’n’rolla (Chuck Berry), do bębnowego przejścia i ostatecznej eksplozji w końcówce.
PS
Nie mogę uwierzyć, że minęło już 300 tygodni, ale wracając do wcześniejszej wypowiedzi, mam wrażenie, że teraz czas płynie po prostu szybciej.