Odpowiedz 
 
Ocena wątku:
  • 0 Głosów - 0 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Artyści, którzy powinni już przejść na emeryturę
furbul Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 6 678
Dołączył: Dec 2008
Post: #21
 
emigrant napisał(a):Popatrzcie na Kombii AD 2010 Icon_eek2 Icon_mrgreen <502>
Tak, to jest straszne, niech spadają!

Feelings. Flashcards.
Fake knife. Real ketchup.
Cardboard. Cutthroats.
16.08.2010 10:02 AM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
saferłel Offline
Paweł
*****

Liczba postów: 21 777
Dołączył: Jun 2007
Post: #22
 
Ostatnio słyszałem w radio ich singiel.

''Zaczaruj mnie na życie całe
Bo tylko z Tobą zostać chcę
Niech wszystko będzie doskonale
Tak jak Ty, gdy kocham Cię

Bo zawsze dobrze to wiedziałem
.Że jest na świecie taki ktoś
Kto będzie duszą, sercem, ciałem
Chciał podzielić ze mną los''


To chyba wystarczy....

Call it performance, call it art/I call it disaster if the tapes don't start.
16.08.2010 11:34 AM
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
Gutol Offline
Użytkownik
***

Liczba postów: 146
Dołączył: Sep 2009
Post: #23
 
A wracając do meritum, zgłaszam kandydaturę...

STINGA

Pierwszy, niegroźny jeszcze symptom: Puff Daddy remiksujący "Roxanne" w 1997.
Pierwszy poważny objaw: duet z Craigiem Davidem ('03) na bazie "Shape of My Heart". Notabene utwór "Rise & Fall" (oraz "One" U2 zaśpiewany z Mary J. Blige) jest koronnym argumentem na to, by artyści w którymś momencie tracili prawo do swobodnego dysponowania, co mogą robić ze swoimi utworami-żeby te utwory CHRONIĆ.
Kolejne jego kroki:
- skok na kasę (bo jak inaczej nazwać wyłącznie koncertową reaktywację The Police?)
- granie na lutni
- skon na kasę II (symfoniczne wersje starych utworów to w 99% przypadków świadectwo braku weny twórczej).
Przykro mi to stwierdzać, ale jest różnica pomiędzy artystycznym poszukiwaniem, a desperackim miotaniem się. Pan Sumner miota się od dłuższego już czasu. Do formalnego ogłoszenia końca Stinga pozostały już tylko kolaboracja z Lady Gagą oraz reality show.

Lista Przebojów RadioSAR.pl
16.08.2010 11:47 AM
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
furbul Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 6 678
Dołączył: Dec 2008
Post: #24
 
Z rozbrykanej twórczości Kombii:
"Gdy spotkasz w życiu czarne myśli, to pomaluj je"
Teraz liczy się tylko to, żeby rym pasował.

Feelings. Flashcards.
Fake knife. Real ketchup.
Cardboard. Cutthroats.
16.08.2010 11:49 AM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
AKT! Offline
jegomość
*****

Liczba postów: 24 587
Dołączył: May 2008
Post: #25
 
Nie zgadzam się. The Police i wczesne płyty Stinga nie były nijak lepsze od tego co robi obecnie. Nie jestem wielkim miłośnikiem "Symphonicities", ale uważam, że wyszło bardzo dobrze, choć dwie poprzednie płyty były lepsze.

— ——————
—— ——— ——————
————— ———————
————
— ————— — ——
———
16.08.2010 11:51 AM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
saferłel Offline
Paweł
*****

Liczba postów: 21 777
Dołączył: Jun 2007
Post: #26
 
Bluźnisz Konradzie Icon_confused2

Sting kiedyś to był gość, ale ostatnio poszedł faktycznie w jakieś dziwne rejony. Czuję, że po prostu boi się postawić na coś, co nawiązywałoby w naturalny sposób do dawnej twórczości. Trochę maskuje się tymi pobocznymi, nietypowymi projektami w stylu płyty zimowej albo barokowego labiryntu. Punktem kulminacyjnym jest ta nowa płyta. Straszne :/ Nie zgodzę się tylko z argumentem poruszającym temat trasy The Police. Sprawiła ona wielu ludziom (w tym mi) ogromną radość, a sam zespół nie postanowił nagrać płyty (co byłoby bardziej podejrzane - zresztą kasa to dla tych panów nie problem). Teraz reaktywacje to nic dziwnego.

Czekam na Stinga w optymalnej formie. Wierzę, że to nastąpi Icon_smile

Call it performance, call it art/I call it disaster if the tapes don't start.
16.08.2010 12:28 PM
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
michal91d
Unregistered

 
Post: #27
 
zgadzam się.. Kombii już dawno powinni przejść na emeryturę Icon_biggrin3
16.08.2010 12:29 PM
Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
prz_rulez Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 20 111
Dołączył: Jun 2007
Post: #28
 
@Gutol - nie zgadzam się - uwielbiam "One" z Mary J. Blige!!!!!
I nie mam nic przeciwko kolaboracji Stinga z Lady GaGą.
16.08.2010 05:59 PM
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
pabloyd
Unregistered

 
Post: #29
 
Gutol napisał(a):by artyści w którymś momencie tracili prawo do swobodnego dysponowania, co mogą robić ze swoimi utworami-żeby te utwory CHRONIĆ.
Jak można zabierać prawo do robienia co się chce z własnymi dziełami ? Historia pokazała że można: Lenin, Stalin, Pol Pot i inni. Tylko czy tego chcemy ?
Przecież można danej płyty nie kupować, nie słuchać, można pisać że się nie podoba, można pisać że wykonawca "rozmienia się na grosze", "robi skok na kasę" itp., bo mamy prawo do własnej opinii, mamy prawo do własnego zdania. Dlaczego więc twórca ma nie mieć prawa do zrobienia ze swoimi utworami co mu się podoba ?

Mam nadzieję, że nie miałeś na myśli tego co napisałeś.
16.08.2010 06:17 PM
Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
pabloyd
Unregistered

 
Post: #30
 
saferłel napisał(a):Sting kiedyś to był gość, ale ostatnio poszedł faktycznie w jakieś dziwne rejony.
zgadzam się

saferłel napisał(a):Czuję, że po prostu boi się postawić na coś, co nawiązywałoby w naturalny sposób do dawnej twórczości. Trochę maskuje się tymi pobocznymi, nietypowymi projektami w stylu płyty zimowej albo barokowego labiryntu. Punktem kulminacyjnym jest ta nowa płyta. Straszne :/
Myślę, że przyczyna może być w "zastoju twórczym" i to z czym mamy do czynienia to właśnie "maskowanie" tego problemu.

Gutol napisał(a):Przykro mi to stwierdzać, ale jest różnica pomiędzy artystycznym poszukiwaniem, a desperackim miotaniem się. Pan Sumner miota się od dłuższego już czasu.
z tym się można zgodzić.

aaktt napisał(a):Nie zgadzam się. The Police i wczesne płyty Stinga nie były nijak lepsze od tego co robi obecnie. Nie jestem wielkim miłośnikiem "Symphonicities", ale uważam, że wyszło bardzo dobrze, choć dwie poprzednie płyty były lepsze.
Nie zgadzam się zdecydowanie. "The Police i wczesne płyty Stinga" były o kilka klas lepsze od tego robi w ostatnich latach.

saferłel napisał(a):Nie zgodzę się tylko z argumentem poruszającym temat trasy The Police. Sprawiła ona wielu ludziom (w tym mi) ogromną radość, a sam zespół nie postanowił nagrać płyty (co byłoby bardziej podejrzane - zresztą kasa to dla tych panów nie problem). Teraz reaktywacje to nic dziwnego.
Byłem na koncercie na Stadionie Śląskim i powiem że moja ocena tego występu jest niska. Nie poruszyło mnie nic poza oryginalnym wykonaniem "Wrapped around your finger", którego to wykonania początek pokazał wyraziście jak "blisko" jest piosenka z jednego z najdłuższych polskich tasiemcowych seriali. Miałem wrażenie że goście przyjechali odwalić chałturę, a zejście ze sceny po 80 minutach dopełniło obrazu.
Co do samej reaktywacji i ruszenia w trasę, powitałem to optymistycznie. Brak nowej płyty według mnie nie wpływa na ocenę sensu samej reaktywacji na trasę koncertową.

saferłel napisał(a):Czekam na Stinga w optymalnej formie. Wierzę, że to nastąpi Icon_smile
Może nastąpi, ale ja osobiście wątpię. Myśle że to już równia pochyła. Niemniej jednak pozostawił po sobie naprawdę wiele wspaniałej moim zdaniem muzyki, i z czasów police i kariery solowej. Dlatego należy mu się szacunek.
16.08.2010 06:40 PM
Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
Gutol Offline
Użytkownik
***

Liczba postów: 146
Dołączył: Sep 2009
Post: #31
 
pabloyd napisał(a):Mam nadzieję, że nie miałeś na myśli tego co napisałeś.

Przykro mi, że zawiodę nadzieję, ale zawsze piszę to, co myślę. I vice versa.

Idąc Twoim tropem rozumowania, jak można wysyłać muzyka na hipotetyczną emeryturę, skoro...

pabloyd napisał(a):można danej płyty nie kupować, nie słuchać, można pisać że się nie podoba, można pisać że wykonawca "rozmienia się na grosze", "robi skok na kasę" itp.
?

A jednak jest taki temat, który żyje i ma się dobrze.

Wyrażone zdanie podtrzymuję. Jaki był sens nagrywania np. "Shape of My Heart" przez Stinga w takiej a nie innej formie, skoro 10 lat później artysta dochodzi do wniosku, który - patrząc na jego postępowanie - brzmi: "eee, to było do dupy, szczam na to, zaczynam od zera"?!

Ludzie, dla których ta pierwotna wersja była ważnym utworem, w którym się zakochali, mają pełne prawo czuć się przez Stinga zdradzeni. Mocne słowo, ale użyte celowo. Każda forma artystyczna, Stinga czy Lenina (swoją drogą-brawurowe, acz nie do końca trafne porównanie), ma swoją formę i swój czas, w który trafia lub nie. A zmiany po latach to wciskanie "ciemnemu ludowi" kitu takie samo, jak Photoshop czy botoks.

Nie ma chyba osoby, która nie ceni The Beatles. Nie wierzę, że wśród czytających te wynurzenia są osoby, którym obce są "Love Me Do" czy "Yellow Submarine". No i mamy taki koszmarek jak album "Love". Beatlesi wymieszani z Beatlesami, Beatlesami podlani. Niby wszystko powinno być OK... a nie jest. Jest wręcz "k..ewsko daleko od OK". Czemu ten zabieg służył? Nie wiem, ale domyślam się, że koncept przez McCartneya i Starra został zaaprobowany. Gwałt na sztuce, w majestacie prawa (coś jak "Królestwo Kryzstałowej Czaszki", ale to inna bajka Icon_mrgreen ).

Po latach, wraz z rozwojem technologii, zabiegi takie jak remastering czy w niektórych przypadkach: remiksowanie płyt staje się uzasadnione. I tak samo nie mam zastrzeżeń do sytuacji, gdy artysta daje innemu wykonawcy "zielone światło" na przeróbkę swojego utworu (czyli cover, tak zwany). Ale jak wykonawca po latach zaczyna własnym nazwiskiem/pseudonimem/nazwą (niepotrzebne skreślić) grzebać w aranżacjach swoich kawałków-u mnie zawsze wzbudzi to sprzeciw.
Co innego rozbudowane improwizacje koncertowe, ale to już temat na osobny wątek... Icon_wink2

Lista Przebojów RadioSAR.pl
16.08.2010 06:42 PM
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
pabloyd
Unregistered

 
Post: #32
 
Gutol napisał(a):
pabloyd napisał(a):Mam nadzieję, że nie miałeś na myśli tego co napisałeś.

Przykro mi, że zawiodę nadzieję, ale zawsze piszę to, co myślę. .
To właściwie wszystko wyjaśnia i świadczy dobitnie o autorze takiego stwierdzenia.

Gutol napisał(a):I vice versa.
Kup sobie słownik.

Gutol napisał(a):Idąc Twoim tropem rozumowania, jak można wysyłać muzyka na hipotetyczną emeryturę, skoro...

pabloyd napisał(a):można danej płyty nie kupować, nie słuchać, można pisać że się nie podoba, można pisać że wykonawca "rozmienia się na grosze", "robi skok na kasę" itp.
?.
Zastanawiam się czy ty w ogóle cokolwiek rozumiesz z tego co czytasz.

Gutol napisał(a):"eee, to było do dupy, szczam na to, zaczynam od zera"?!
Na pewno tak myślą Ci którzy nagrywają swoje utwory w innych wersjach Icon_lol

Gutol napisał(a):Ludzie, dla których ta pierwotna wersja była ważnym utworem, w którym się zakochali, mają pełne prawo czuć się przez Stinga zdradzeni.
Myśle że każdy zrezygnowałby z "takiego fana".

Gutol napisał(a):Każda forma artystyczna, Stinga czy Lenina (swoją drogą-brawurowe, acz nie do końca trafne porównanie),
hahahaha, "forma artystyczna Lenina" - zapisz się do poltyki, tam jest miejsce dla takich co wykazują takie zrozumienie "słowa pisanego" Icon_lol
16.08.2010 07:01 PM
Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
AKT! Offline
jegomość
*****

Liczba postów: 24 587
Dołączył: May 2008
Post: #33
 
pabloyd napisał(a):
Gutol napisał(a):by artyści w którymś momencie tracili prawo do swobodnego dysponowania, co mogą robić ze swoimi utworami-żeby te utwory CHRONIĆ.
Mam nadzieję, że nie miałeś na myśli tego co napisałeś.
Ojć, tego jakoś nie zauważyłem. To faktycznie potworna herezja. O wiele większa niż obrzucanie ostatnich dokonań Stinga błotem!

pabloyd napisał(a):
aaktt napisał(a):Nie zgadzam się. The Police i wczesne płyty Stinga nie były nijak lepsze od tego co robi obecnie. Nie jestem wielkim miłośnikiem "Symphonicities", ale uważam, że wyszło bardzo dobrze, choć dwie poprzednie płyty były lepsze.
Nie zgadzam się zdecydowanie. "The Police i wczesne płyty Stinga" były o kilka klas lepsze od tego robi w ostatnich latach.
Chyba klas przedszkolnych. Nie łapiecie barokowego vibe'u po prostu.

Poza tym nie można całe życie dawać po garach. Tzn. niektórzy tak robią, ale to niekoniecznie zdrowe dla muzyki. Cieszę się, że Sting poszedł w crossover z klasyczną. I nie zgadzam się z Pawłem, że tego nie czuje. Myślę, że jest dokładnie odwrotnie. Dojrzał do robienia czegoś innego. Jego ostatnie projekty są naprawdę znakomicie zrealizowane i choć nie jestem fanem odgrzewania kotletów, to jeśli efekt jest dobry - dlaczego nie?

— ——————
—— ——— ——————
————— ———————
————
— ————— — ——
———
16.08.2010 09:13 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
pabloyd
Unregistered

 
Post: #34
 
aaktt napisał(a):
pabloyd napisał(a):
Gutol napisał(a):by artyści w którymś momencie tracili prawo do swobodnego dysponowania, co mogą robić ze swoimi utworami-żeby te utwory CHRONIĆ.
Mam nadzieję, że nie miałeś na myśli tego co napisałeś.
Ojć, tego jakoś nie zauważyłem. To faktycznie potworna herezja. O wiele większa niż obrzucanie ostatnich dokonań Stinga błotem!
Tylko co jest herezją, bo dwie wypowiedzi zaznaczyłeś ?
I to dwie wypowiedzi dwóch osób które w cytowanym zakresie mają przeciwstawne opinie Icon_wink2

aaktt napisał(a):
pabloyd napisał(a):
aaktt napisał(a):Nie zgadzam się. The Police i wczesne płyty Stinga nie były nijak lepsze od tego co robi obecnie. Nie jestem wielkim miłośnikiem "Symphonicities", ale uważam, że wyszło bardzo dobrze, choć dwie poprzednie płyty były lepsze.
Nie zgadzam się zdecydowanie. "The Police i wczesne płyty Stinga" były o kilka klas lepsze od tego robi w ostatnich latach.
Chyba klas przedszkolnych. Nie łapiecie barokowego vibe'u po prostu.

Uważam, że mamy prawo do różnych zdań.
Tylko dlaczego niektórzy od razu muszą dyskredytować innych (vide: "Chyba klas przedszkolnych") ?
16.08.2010 09:50 PM
Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
AKT! Offline
jegomość
*****

Liczba postów: 24 587
Dołączył: May 2008
Post: #35
 
pabloyd napisał(a):
aaktt napisał(a):
pabloyd napisał(a):
Gutol napisał(a):by artyści w którymś momencie tracili prawo do swobodnego dysponowania, co mogą robić ze swoimi utworami-żeby te utwory CHRONIĆ.
Mam nadzieję, że nie miałeś na myśli tego co napisałeś.
Ojć, tego jakoś nie zauważyłem. To faktycznie potworna herezja. O wiele większa niż obrzucanie ostatnich dokonań Stinga błotem!
Tylko co jest herezją, bo dwie wypowiedzi zaznaczyłeś ?
I to dwie wypowiedzi dwóch osób które w cytowanym zakresie mają przeciwstawne opinie Icon_wink2
Wypowiedź Gutola rzecz jasna.

Cytat:
aaktt napisał(a):
pabloyd napisał(a):
aaktt napisał(a):Nie zgadzam się. The Police i wczesne płyty Stinga nie były nijak lepsze od tego co robi obecnie. Nie jestem wielkim miłośnikiem "Symphonicities", ale uważam, że wyszło bardzo dobrze, choć dwie poprzednie płyty były lepsze.
Nie zgadzam się zdecydowanie. "The Police i wczesne płyty Stinga" były o kilka klas lepsze od tego robi w ostatnich latach.
Chyba klas przedszkolnych. Nie łapiecie barokowego vibe'u po prostu.

Uważam, że mamy prawo do różnych zdań.
Tylko dlaczego niektórzy od razu muszą dyskredytować innych (vide: "Chyba klas przedszkolnych") ?
Ja dyskredytuję? Icon_surprised Skąd w ogóle takie przypuszczenie?!
Oczywiście, że mamy prawo, ale klasy bywają różne. Bynajmniej nie miałem tu na myśli Twojej klasy, ale klas, które dzielą prace Stinga. To rzuciło trochę światła na ogromny rozstrzał pomiędzy wspomnianymi dziełami, ale także nakreśliło w dość barwny sposób muzyczną sylwetkę przeciętnego wyznawcy takiego poglądu (nie Twoją, choć zostawiam Ci PRAWO do własnej interpretacji Icon_wink2 )

Bardzo mnie bawią przeróżni recenzenci, którzy nie mogą nadal otrząsnąć się po rozpadzie The Police (jak to się mogło stać!?) i z szaleńczym wręcz uporem starają się zdyskredytować ostatnie projekty Stinga. A nóż przeczyta, pójdzie po rozum do głowy i reaktywuje stary band. I będą grać jak dawniej i znowu będzie fajnie. I będą ich puszczać w radiu i wszyscy będą zadowoleni. A tak? Czerpie z tego tylko jakieś grono naburmuszonych bambrów, którzy mają się za koneserów wszelkiej prawdziwej muzyki (w domyśle klasycznej - a ona przecież ssie po całości, jak WSZYSCY wiemy). A kupują te płyty tylko dlatego, że wydaje je Deutsche Grammophon. To dopiero skok na kasę! No i później w swojej niewiedzy uznają to rzępolenie na lutni za jakieś opus magnum, podczas gdy Sting miał niegdyś tyle fajnych piosenek, do których można było sie pobujać i w ogóle!

Lubię się bujać, żeby nie było - nie chcę deprecjonować muzyki Police (bo sam czasem ich słucham i uważam za dobry zespół), a jedynie ukazać, że powyższe "recenzenckie" podejście (które niestety jest dość powszechne) jest podejściem mocno idiotycznym. Jak mawiają - "medal ma dwie strony".

— ——————
—— ——— ——————
————— ———————
————
— ————— — ——
———
16.08.2010 10:31 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
pabloyd
Unregistered

 
Post: #36
 
aaktt napisał(a):.
Ok, aaktt.
Tylko jeszcze jedna rzecz, moja opinia pozytywna dotyczyła okresu nie tylko Police ale także solowy Sting. Była mowa że wczesny, ale nie tylko taki wczesny. Prezyzując, uważam że jego wielki okres kończy się na "Mercury Falling", a od tego czasu jest równia pochyła (tak jak napisałem wcześniej). I jak widzisz nie chodziło mi tylko o "okres dawania po garach" Icon_wink2
16.08.2010 10:55 PM
Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
AKT! Offline
jegomość
*****

Liczba postów: 24 587
Dołączył: May 2008
Post: #37
 
Oj tak, to zmienia w 100% sens mojej wypowiedzi. Teraz jest zupełnie nierelewantna. Powiedzmy, że mówimy o okresie do "Sacred Love".
Zdecydowanie u Stinga nie ma i nigdy nie było równi pochyłej (niezależnie w którą stronę), a przynajmniej nie bardzo ekstensywnej. Nie znam jego wszystkich solowych płyt w całości, ale mogę się zgodzić, że kryzys przyszedł do Stinga w 1996 roku wraz z "Mercury Falling". Potem było lepiej, "Brand New Day" ma kilka dobrych momentów i to generalnie udana płyta. Największym nieporozumieniem było "Sacred Love". I tu się kończy komercyjny Sting - zarówno "artystycznie" w obszarze adult contemporary jak i w ogóle, bo kolejna płyta odsłania zupełnie nowy inny styl. I "Labyrinth" okazuje się być eksperymentem dojrzałym i udanym. "If on a Winter's Night..." to moja jego ulubiona płyta. I znowu zupełnie inna niż pozostałe. Przemyślana i dopracowana w każdym detalu. "Symphonicities" przy tym brzmi płytko, ale ogólnie jest przyjemne.

— ——————
—— ——— ——————
————— ———————
————
— ————— — ——
———
16.08.2010 11:06 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
Miszon Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 11 427
Dołączył: Aug 2008
Post: #38
 
a jeszcze skok na kasę III, czyli autobiografia. Zapominacie o tym.
Cytat:nie można całe życie dawać po garach
Ale przecież wczesne solowe płyty Stinga to był świetny mariaż rocka z jazzem i własnie miałem nadzieję, że w tą stronę pójdzie. Ale niestety - jakieś country (I'm so happy that I can't stop cryin'), które jak zaskoczyło na countrowych listach przebojów zostało potem powtórzone(chociaz Fill her up bardzo lubię, bo pod koniec zaczyna się "mieszanie"), potem seria odcinania kuponów. A przedtem fatalna płyta Sacred love, gdzie niby dobre kawałki zostały zmasakrowane jakąś r'n'b-ową produkcją (nie wiem jak to nazwać), albo mixy taneczne, masa płyt koncertowych, etc. W ogóle zachowywał się tak, jakby chciał zapełnić każdą niszę muzyczną - rnb, jazz, rock, blues, country, występy z raperami, sam nie wiem co jeszcze. Czemu to służy? :roll:
Owszem, chłop ma wiele dzieci do wykarmienia, ale one same już zaczynają śpiewać (córka i syn), wychodzi im to nieźle, choć na pewno dużo gorzej od ojca i niech sami na siebie zarabiają.
W dodatku te megalomańskie wywiady, gdzie chwali się jaki to on nie jest, włącznie z niesmacznym chwaleniem się jaka to joga jest wspaniała, bo dzięki niej może uprawiać sex przez 2h bez przerwy... Kiedyś z pobocznej działalności było tylko Amnesty i RainForest, ale naprawdę bez szumu wokół tego.
Wydaje mi się, ze Sting jakoś zagubił pokorę, zagubił się w kasie i zapomniał o Sztuce.
A pomyśleć, że tak z 10 lat temu za nim szalałem, czego kulminacją był występ na Gwardii, czyli mój pierwszy wielki koncert zagranicznego artysty na jakim byłem...
Już Brand new day nieco mnie wystraszył, ale jednak było dobrze. A potem...
Ja po prostu czekam na nową płytę, a to już trwa 6 lat. A od dobrej - 11... Icon_mad I nie jakieś nowe wersje kogoś tam, nowe wersje siebie samego, orkiestracje, powroty The Police, projekty z raperami etc., tylko NOWY ALBUM STINGA.

A - Mercury falling owszem, ma kilka nieporozumień (w tym to country), ale ja bardzo lubię. Ale może nie jestem obiektywny bo to był w sumie pierwszy Sting jakiego kupiłem (nie liczę składanki Stinga czy Police) i tak mi się wówczas spodobał, że po 2 tygodniach mogłem całą kasetę zaśpiewać z pamięci, bez żadnego podkładu, łącznie z częściami instrumentalnymi i solówkami Icon_wink2 . Teraz widzę pewne słabizny, ale lubię nadal. A najlepsze z tej płyty są odrzuty żeby było najśmieszniej...

[Obrazek: jswidget.php?username=Miszon&amp;num...gewidget=1]
16.08.2010 11:21 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
pabloyd
Unregistered

 
Post: #39
 
aaktt napisał(a):.
Z tym że dla mnie wszystkie płyty Police i wszystkie płyty Stinga do "Mercury.." były świetne. W porównaniu z nimi wszystkie późniejsze bledną, przede wszystkim kompozycyjnie jest o wiele, wiele gorzej.
16.08.2010 11:25 PM
Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
emigrant
Unregistered

 
Post: #40
 
Sting ponoć głuchnie. Może to jest przyczyną delikatniejszych płyt? I niestety słabszych.
17.08.2010 05:17 PM
Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
Odpowiedz 


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości