Dobra, jednak nie idę do szkoły. Stan fizyczny ciała nie pozwala dziś na to - mam fuksa, że dzisiaj tylko 4 lekcje w tym takie mniej męczące jak Religia czy Kultura ;]
Krótki komentarz:
Wśród płyt dosyć interesujący zestaw. Po zarówno coś mocnego (Metallica), coś z pogranicza indie, rocka i alternatywnego dance'u czyli Primal Scream i dźwięki jakich nie ma szans już się usłyszeć w tych czasach, jest enigmatyczna jak sama nazwa wskazuje Enigma, lepsza od ostatniej i z szansami na kilka przebojowych numerów. Do tego klasycy post grunge'u, klasycy jednej płyty - zespół Live i jego słynne Throwing Cooper.
Dalej, otwieram kolejną beczkę z napisem dance, a tam Cyndi Lauper i jej nowy album, który jest miłym zaskoczeniem i sympatycznym krążkiem na dyskotekę. Nic super-boskiego, ale Same Ol Story, High And Mighty czy Give It Up powodują, że Madonna powinna dostać kompleksów. Listę zamyka nowa Ep-ka Kur, totalnie skopana i nudna. Jedyny plus to niezły Perfect Boy w bardziej UP-owej wersji.
Wśrod piosenek mamy Pop na podium. Głównie pop-elektroniczny, ale i pop-rockowy Sex On Fire, który uznał wyższość Guillemots i boskiej Roisin.
W 10 pojawia się Tv On The Radio, podobno rewelacja, takie opinie słyszałem o albumie. Posłuchałem i jest dobrze, zobaczymy ile wyciągną. Jednak na razie za absolutną rewelacje uznaje właśnie Halway Home, który zaczyna całą zabawę na płycie. Marillion potyka się o dwa oczka, ale mam już płytę, mam studyjną wersje tego singla i nie będzie mu łatwo wypaść z 20 za tydzień. Wskoczyła natomiast w te rejony Metallica, która ku uciesze kajmana zmniejsza dystans do Verve...ale Verve nie odpuszcza, w tym tyg. postój na 9.
O Cyndi Lauper wspomniałem w komentarzu do płyt. Jestem zachwycony tym numere. Prosty, tanaczny, dłuuugi, fajne sample elektroniczne i ładnie śpiewająca babka, która mogłaby być moją babcią ;] Specjalnie po to by ją na liste wprowadzić zmieniałem chart w sobotę po południu! - dlatego takie opóźnienie z postowaniem listy.
Dzielnie brnie naprzód Coldplay, tylko ja wiem na którym miejscu był w środku tyg gdy planowałem zarys listy, więc napiszę, że awansował TYLKO o 10 oczek ;]
Fani elektroniki są w siódmym niebie, bo zarówno dwie pierwsze jak i kolejne nowości mają w sobie dużo z tego gatunku. Z tego układu wychodzi tylko kolejna nadzieja polskiego indie czyli Out Of Tune ;]
Jeden z ostatnich bastionów prawdziwego trip hopu czyli Hooverphonic z trudem radzi sobie w ostatniej części listy, ale skromny awans zalicza.
Call it performance, call it art/I call it disaster if the tapes don't start.
|