Odpowiedz 
 
Ocena wątku:
  • 0 Głosów - 0 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
MOJA LISTA notowanie 187(201) - 01.08.2014
marsvolta Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1 507
Dołączył: Mar 2008
Post: #1
MOJA LISTA notowanie 187(201) - 01.08.2014
NOTOWANIE 187(201)

  1. 02 11 DAMON ALBARN - HEAVY SEAS OF LOVE
  2. 04 07 ARCTIC MONKEYS - SNAP OUT OF IT
  3. 03 13 JACK WHITE - LAZARETTO
  4. 01 15 THE DUMPLINGS - MEWY
  5. 06 09 LYKKE LI - NO REST FOR THE WICKED
  6. 08 06 JACK WHITE - JUST ONE DRINK
  7. 05 17 THE AFGHAN WHIGS - ALGIERS
  8. 10 08 LANA DEL REY - WEST COAST
  9. 07 17 THE BLACK KEYS - FEVER
  10. 13 06 ST. VINCENT - DIGITAL WITNESS
  11. 15 04 THE BLACK KEYS - TURN BLUE
  12. 09 16 QUEENS OF THE STONE AGE - SMOOTH SAILING
  13. 14 12 YOUNG THE GIANT - IT'S ABOUT TIME
  14. 16 08 THE KOOKS - AROUND TOWN
  15. 11 14 PEARL JAM - LIGHTNING BOLT
  16. 12 10 KASABIAN - EEZ-EH
  17. 18 07 SARA BRYLEWSKA - WOJNY GWIEZDNE
  18. 17 18 ILLUSION - O PRZYSZŁOŚCI
  19. 22 05 THE DUMPLINGS - TECHNICOLOR YAWN
  20. 28 02 LYKKE LI - GUNSHOT
  21. 25 03 LA ROUX - UPTIGHT DOWNTOWN
  22. 19 16 THE KOOKS - DOWN
  23. 26 04 METRONOMY - LOVE LETTERS
  24. 20 13 KLAXONS - THERE IS NO OTHER TIME
  25. 21 16 ARCADE FIRE - WE EXIST
  26. 23 21 ARCTIC MONKEYS - ARABELLA
  27. 27 05 RÖYKSOPP & ROBYN - DO IT AGAIN
  28. 24 19 LUXTORPEDA - MAMBAŁAGA
  29. NN 01 LENNY KRAVITZ - THE CHAMBER
  30. 30 02 FOSTER THE PEOPLE - BEST FRIEND
    ---
  31. 31 KLAXONS - SHOW ME A MIRACLE
  32. 32 THE TING TINGS - WRONG CLUB
  33. 34 PALOMA FAITH - ONLY LOVE CAN HURT LIKE THIS
  34. 29 DAFT PUNK - INSTANT CRUSH
  35. 41 THE AFGHAN WHIGS - MATAMOROS
  36. 47 KASABIAN - BUMBLEBEEE
  37. 38 GARBAGE - GIRLS TALK FEAT. BRODY TALLE
  38. 35 BANKS - BRAIN
  39. 40 CRYSTAL FIGHTERS - LOVE ALIGHT
  40. 36 ELLIE GOULDING - BEATING HEART
  41. 43 KAISER CHIEFS - MEANWHILE UP IN HEAVEN
  42. 48 SARA BRYLEWSKA - SZTORMIAK
  43. 37 DAFT PUNK - GIVE LIFE BACK TO MUSIC
  44. NN MISTER D. - HAJS
  45. 39 ELLIE GOULDING - GOODNESS GRACIOUS
  46. 42 AVENGED SEVENFOLD - THIS MEANS WAR
  47. 44 MY CHEMICAL ROMANCE - FAKE YOUR DEATH
  48. NN CAGE THE ELEPHANT - TAKE IT OR LEAVE IT
  49. 45 KATE NASH - SISTER
  50. NN YOUNG THE GIANT - MIND OVER MATTER

O nowościach:

LENNY KRAVITZ - THE CHAMBER

Piosenką „The Chamber” Lenny Kravitz zapowiada nową płytę, a ja mam wrzenie, że jest to najbardziej przebojowy utwór artysty od czasu „Fly Away”. Już ostatnia płyta Kravitz’a „Black and white America” pokazała, że ciągle potrafi pisać znakomite utwory. Wtedy trochę przespałem ten album, ale po jakimś czasie zdałem sobie sprawę, że jest to wybitne wydawnictwo. Teraz powraca z czymś lżejszym, naturalnie przebojowym, genialnie zrealizowanym, wprost na listy przebojów. Najważniejsza jest jednak radość jaką sprawia mi słuchanie tej piosenki, bo mogę wracać do niej na okrągło, a właśnie podobne odczucie miałem dokładnie piętnaście lat temu, gdy królowała niezapomniana „Fly Away”. Teraz jest zupełnie podobnie, Kravitz nie odkrywa ameryki i nie sili się na kolejne „Are You Gonna Go My Way”, za to potrafi pokazać coś zupełnie nowego, fajnego i naprawdę przebojowego.
03.08.2014 08:18 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
marsvolta Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1 507
Dołączył: Mar 2008
Post: #2
RE: MOJA LISTA notowanie 187(201) - 01.08.2014
OPENER FESTIVAL 2014
Sobota 05.07.2014r.

Faith No More

Ogłoszenie Faith No More jako głównej gwiazdy na tegorocznej edycji Opener Festival zaskoczyło mnie całkowicie. Nie dlatego, że nie jestem fanem zespołu, bo tu sytuacja jest wręcz odwrotna, ale dlatego, że zespół wystąpił już u nas pięć lat temu i to dokładnie na tym festiwalu. Ponadto od tego czasu zdążyli zagrać jeszcze raz w Polsce (festiwal Malta w Poznaniu’ 12), dlatego logicznie na to wszystko patrząc i mając na uwadze, to że zespół w sumie nie istnieje na kolejny koncert na Openerze szans nie było, a jednak życie zupełnie mnie w tym wypadku zaskoczyło.

Koncert rozpoczął się w miarę punktualnie, sam pod sceną zameldowałem się dosłownie w ostatniej chwili, dlatego nietypową oprawę sceniczną dostrzegłem dopiero podczas pierwszego utworu, tytułowej kompozycji z albumu „The Real Thing”. Cała scena w polnych kwiatach, kosze z kwiatami stały dosłownie wszędzie, a pod samą sceną dało się nawet poczuć ich zapach. Cały zespół stojący z przodu ubrany był na biało, a schowany z tyłu za perkusją Mike Bordin w czarnym podkoszulku! Taki wizerunek sceniczny towarzyszy zespołowi podczas całej trasy koncertowej, ale dopiero w połączeniu z tymi kwiatami nabiera to sensu. Wszystko razem pięknie współgra dając uczucie lekkości, wiosny, itd. Tworzy się fajny kontrast z ciężką i miejscami metalową muzyką zespołu. Podczas drugiego i trzeciego utworu zespół pozostał na „The Real Thing” wykonując największe przeboje z tego albumu „From Out of Nowhere”, „Epic”. Pod sceną panowało istne szaleństwo, ale mam wrażenie, że publiczność pięć lat temu była jeszcze bardziej szalona. Trzeba też uczciwie przyznać, że czwartego dnia wiele osób mogło już odczuwać zmęczenie, niemniej zabawa była świetna. Niestety od strony realizacyjnej koncert nie był udany, od początku miałem wrażenie, że coś szwankuje, a podczas kolejnego utworu „Digging the Grave” tym razem z płyty „King for a Day…” byłem już pewien, że coś jest nie tak. Bardzo dobrze utkwił mi w pamięci ten koncert z przed pięciu lat i wtedy grane na zakończenie „Digging the Grave” zabrzmiało genialnie, potężnie i czysto, zaś w tym roku ledwo dało się poznać charakterystyczny riff utworu. I trochę szkoda, bo zespół zaprezentował naprawdę ciekawą setlistę z takimi perełkami, jak „The Crab Song” czy „Spirit” (piosenki z „Introduce Yourself” rok 1987), a później genialne „Everything's Ruined” z najlepszej płyty zespołu „Angel Dust”. Tak samo jak pięć lat temu zagrali „Cuckoo for Caca” szkoda za to, że pominęli takie hity z „King for a Day…”, jak zawsze genialne „Evidence”, czy „Ricochet”. Nie mogło za to zabraknąć jednego z największych przebojów zespołu, czyli „Easy” i dobrze, że zagrali je w trakcie koncertu, a nie na bis. Nie zabrakło za to kolejnego singla za „King for a Day…” „The Gentle Art of Making Enemies” i tutaj znowu miałem wrażenie, że ledwo rozpoznaje te dzięki, brzmienie gitar było takie przytłumione, o selektywnym wychwyceniu poszczególnych dźwięków nie było praktycznie rzecz biorąc mowy. Dużo lepiej brzmiały mniej ciężkie kawałki takie jak „Midlife Crisis” i ten wielki hit zespołu wypadł tego dnia chyba najlepiej, bo wszystko się zgadzało i reakcja publiczności też była świetna. Dodatkowym smaczkiem koncertu były nowe nagrania (tak, tak zespół podobno nagrywa!!!). Jako pierwsze usłyszeliśmy „Motherfucker” i myślę, że jest zupełnie nieźle. Mocna agresywna piosenka niejako łączy się z miejscem, w którym zespół nas opuścił, czyli płytą „Album of the Year”. I naturalnie zagrane zaraz po „Last Cup of Sorrow” z tamtego album idealnie wpasowało się w tamten moment występu. Kolejne nagranie tego dnia to wspomniana już wcześnie „Spirit”, a zaraz później cudowne „King for a Day”. Bawiłem się naprawdę świetnie, podczas kolejnego „Ashes to Ashes” byłem już dosłownie na przednich barierkach na rogu przejścia technicznego oddzielającego lewą stronę publiczności od prawej. Oglądanie koncertu z tak bliskiej odległości to jest naprawdę nieprawdopodobne przeżycie, a gdy doda się do tego taki genialny kawałek jak „Ashes to Ashes” to czego można chcieć więcej? Koncert zakończył się nową piosenką zespołu „Superhero”. Mamy szczęście, bo usłyszeliśmy te nowe utwory dosłownie dzień po brytyjskiej premierze, która miała miejsce podczas wspólnego występu zespołu z Black Sabbath. Oczywiście nie mogło zabraknąć bisu, choć przyznam, że na ponowne pojawienie się zespołu na scenie musieliśmy trochę poczekać. Po ponownym pojawieniu się na scenie zespół genialnie wykonał „Falling to Pieces”, kolejny nowy choć znany już od jakiegoś czasu utwór „Matador” oraz odśpiewany razem z publicznością i lekko rozciągnięty pierwszy wielki przebój zespołu „We Care a Lot”.

Po tym ostatnim numerze nie było już szansy na żadne bisy, bo obsługa techniczna zaczęła rozmontowywać dekorację z kwiatów. Wszystkie kwietne kosze powędrowały do publiczności. Stałem bardzo blisko i miałem to szczęście, że bez problemu mogłem sobie trochę tych kwietów zabrać. Kwiatki przywiozłem do domu i zasuszyłem, będzie niezła pamiątka. Ciekawe jak długo przetrwają. Pomimo tych wszystkich realizacyjnych niedociągnięć koncert był naprawdę dobry i miło go wspominam.


Bastille

Po koncercie Faith No More udałem się w stronę piwnego budynku i dopiero po odetchnięciu i wypiciu dwóch browarów udałem się na koncert Bastille. Chciałem ich zobaczyć, choć zaznaczam, że nie jestem jakimś zagorzałym fanem zespołu. Niemniej jednak parę utworów znam i lubię. Trochę żałuję, że nie udało mi się na żywo usłyszeć ich najlepszego według mnie kawałka „Laura Palmer”, ale grali to na samy początku występu, a wiec nie było szans. Na Here And Now Stage dotarłem gdzieś w okolicy „Things We Lost in the Fire”, a więc występ był już nieźle zaawansowany. Usiadłem sobie gdzieś daleko i pooglądałem sobie spokojnie z oddali. Pod sceną penie ludzie świetnie się bawili, ale jak to już wcześniej powiedziałem, to nie do końca moja bajka, ale i tak pozytywnie oceniam ten fragment występu, który udało mi się zobaczyć.


Phoenix

Na koncert Phoenix spóźniłem się z powodu fatalnej organizacji festiwalu. Skończyły mi się fajki i mojej siostrze też, więc postanowiliśmy ruszyć na poszukiwania, ale niestety na terenie całego festiwalu działał tylko jeden punkt i tam akurat się skończyły. I ktoś powie, że dobrze, po macie palić, tylko ktoś tu zapomina, że to wolny kraj, a osoba która lubi sobie co jakiś czas zapalić nie jest już w stanie dobrze się czuć bez tej odrobiny przyjemności. I tak do końca tego dnia byłem już totalnie wkur……y. I nie zmieniło się to po dotarciu na pole namiotowe, bo w sklepiku na polu też fajek brakło i to jest prawdę mówiąc skandal, bo na tym festiwalu pali praktycznie co druga osoba.

Kiedy pogodziłem się z tym, że fajek już nie znajdę udałem się na ostatni koncert tegorocznego Openera. Dotarłem gdzieś w okolicy „Too Young”, a zaraz potem było już „Trying to Be Cool”, które przeszło w kolejne nowe piosnki „Drakkar Noir” i „Chloroform”. Nie byłem pod samą sceną, ale koncert naprawdę mi się podobał. Taki jest plus oglądania z pewnej odległości, że można sobie dokładniej posłuchać i zwrócić uwagę na inne elementu występu oglądając go na przykład na telebimie. Z bliska cały czas skupiasz nie na jednym muzyku czy też kawałku sceny, a tak widzisz całą panoramę. Dwie części kolejnego nagrania tego wieczoru „Love Like a Sunset” przedzieliła wstawka z w postaci tytułowego nagrania z ostatniej płyty zespołu „Bankrupt!”. Potem znowu powrót na niezapomniany debiut zespołu połączone „If I Ever Feel Better” i „Funky Squaredance”. Na kolejnym „S.O.S. in Bel Air” to już trochę przysypiałem, trochę pamiętam jeszcze przebłyski „1901” oraz końcówkę koncertu powtórzone „Entertainment”, na którym opuszczaliśmy tegoroczną edycję Opener Festival!


Podsumowanie Festiwalu

Myślę, że tegoroczna edycja była naprawdę niezła, mając na uwadze fakt, że w Warszawie wyrósł silny konkurent w postaci Orange Festival. Jeśli zaś jesteś fanem rocka to już naprawdę nie można narzekać Pearl Jam, Faith No More, Jack White! Nawet sam Eddie Vedder podchwycił to zestawienie wielkich gwiazd rockowej sceny i był naprawdę pod sporym wrażeniem takiego lineup’u, podobnie zresztą, jak i Matt Cameron, który kręcił z niedowierzaniem głową. Było też sporo nowych i młodych wykonawców, albo takich którzy grają u nas pierwszy raz. Wielka szkoda, że nie mogli wystąpić moi ulubieńcy The Dumplings, bo bardzo na ten koncert czekałem.

Natomiast od strony organizacyjnej na plus zaliczam to, że nie trzepali już tak strasznie na bramkach i wszystkie flaszki na pole namiotowe wniosłem. Nie robili też przeszukań namiotów na taką skalę, jak przed rokiem, a ponadto na plus zaliczę też obsługę pola namiotowego podczas rozbijania namiotu, bo tym razem naprawdę byli mili i ludzcy. Porażką był natomiast brak dużego namiotu na polu namiotowym. Przez to nie było gdzie obejrzeć mundialach meczy. Jeden telewizor i to w takim mini namiociku pięć na pięć to najprościej rzecz ujmując totalna kompromitacja, na międzynarodowym, polu namiotowym.

Nie wiem natomiast czy wybiorę się na kolejną edycję jeśli w programie nie pojawią się jakieś nowe gwiazdy, ewentualnie wiele zespoły, które jeszcze u nas nie grały. Najlepiej by było gdyby organizatorom udało się w końcu sprowadzić Foo Fighters wtedy jadę od razu. Dlatego w tym roku nie kupuję od razu biletów, poczekam zobaczę i zdecyduje gdzie jadę. Choć Babie Doły mają swoje plusy! Na przykład najlepszą plażę w Polsce.
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 03.08.2014 08:19 PM przez marsvolta.)
03.08.2014 08:18 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
thestranglers Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 31 133
Dołączył: Dec 2014
Post: #3
RE: MOJA LISTA notowanie 187(201) - 01.08.2014
dzięki za relacje Michał, to się pięknie poróżniliśmy miejscami w naszych wyborach Icon_smile
04.08.2014 06:50 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
prz_rulez Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 20 111
Dołączył: Jun 2007
Post: #4
RE: MOJA LISTA notowanie 187(201) - 01.08.2014
marsvolta napisał(a):I ktoś powie, że dobrze, po macie palić, tylko ktoś tu zapomina, że to wolny kraj, a osoba która lubi sobie co jakiś czas zapalić nie jest już w stanie dobrze się czuć bez tej odrobiny przyjemności.
No cóż... Nie obraź się, ale sam sobie jesteś winien Icon_wink
Poza tym relacje fajne.
Anyway, dziwne to uczucie widzieć tu "Snap Out Of It", gdy na mojej liście to było już pod koniec 2013 roku... Miałem nosa jak widać Icon_razz2
04.08.2014 07:33 PM
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
Odpowiedz 


Podobne wątki
Wątek: Autor Odpowiedzi: Wyświetleń: Ostatni post
  MOJA LISTA PODSUMOWANIE ROKU 2014 marsvolta 2 1 385 03.01.2015 05:03 PM
Ostatni post: Listoholik
  MOJA LISTA notowanie 208(205) - 26.12.2014 marsvolta 4 1 039 31.12.2014 01:15 PM
Ostatni post: Listoholik
  MOJA LISTA notowanie 207(205) - 19.12.2014 marsvolta 3 1 134 30.12.2014 02:16 PM
Ostatni post: marsvolta
  MOJA LISTA notowanie 206(205) - 12.12.2014 marsvolta 0 718 16.12.2014 08:37 PM
Ostatni post: marsvolta
  MOJA LISTA notowanie 205(205) - 05.12.2014 marsvolta 0 720 07.12.2014 10:49 PM
Ostatni post: marsvolta
  MOJA LISTA notowanie 204(204) - 28.11.2014 marsvolta 0 801 30.11.2014 07:52 PM
Ostatni post: marsvolta
  MOJA LISTA notowanie 203(204) - 21.11.2014 marsvolta 1 815 25.11.2014 09:45 PM
Ostatni post: thestranglers
  MOJA LISTA notowanie 202(204) - 14.11.2014 marsvolta 0 714 17.11.2014 12:49 AM
Ostatni post: marsvolta
  MOJA LISTA notowanie 201(204) - 07.11.2014 marsvolta 1 736 10.11.2014 07:37 PM
Ostatni post: Listoholik
  MOJA LISTA notowanie 200(203) - 31.10.2014 marsvolta 4 1 024 01.11.2014 07:08 PM
Ostatni post: thestranglers

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości