ARCTIC MONKEYS - SNAP OUT OF IT

Ogarnia mnie wielka radość, gdy pomyślę o nowym singlu Arctic Monkeys. Trochę to trwało, ale w końcu również ta radośniejsza i bardziej skoczna strona ostatniego albumu „AM” doczekała się swojej reprezentacji. Z drugiej strony można powiedzieć, że pod nogę było już „Why'd You Only Call Me When You're High?” i będzie to w jakimś stopniu prawda, ale to nie to samo, co „Snap Out of It” czy „Knee Socks”. I właśnie ta pierwsza piosenka została wydana na kolejnym (teraz to już chyba ostatnim) singlu oraz doczekała się teledysku (bardzo dziwnego). O tej ostatniej płycie Arctic Monkeys można pisać dużo, ale nie da się nie zauważyć, że właśnie taki utwory, jak „Snap Out of It” odciskają na niej największe piętno, bo do reszty to już w dużej mierze przez lata zdążyliśmy się przyzwyczaić. Ilekroć myślę o tym albumie to właśnie ta różnorodność i specyficzna radosna rytmika, to pierwsze skojarzenia jakie przychodzą mi do głowy. Trzeba też uczciwie przyznać, że aranżacyjnie „Snap Out of It” to prawdziwy majstersztyk! Stopa perkusji, bas i klawiszowe wstawki idealnie łączą się tu z wciągają melodią.

Na koniec taka refleksja, że od ostatniego Openera mija właśnie już rok, a wtedy znaliśmy tylko „Do I Wanna Know?” i nikt nie wiedział, że „R U Mine?” też wyląduje na „AM”, a dziś ten album to już prawdziwa klasyka i Arctic Monkeys tak jak i na początku kariery tak i dziś znów są na samym topie, co zresztą dobrze obrazują listy sprzedaży płyt i inne wyróżnienia w Wielkiej Brytanii. Jak wiele w ciągu jednego roku może się wydarzyć! I jak cennym wydaje się być ten zeszłoroczny koncert z prawie rocznej perspektywy.

SARA BRYLEWSKA - WOJNY GWIEZDNE

To taka trochę niesamowita sprawa, bo większość z nas nazwisko tej dziewczyny będzie kojarzyć od razu przez wzgląd na słynnego ojca, a tu tak naprawdę nie potrzeba żadnej pomocy i dodatkowej promocji, bo „Wojny Gwiezdne” mówią same za siebie. Cudowna kompozycja i doskonały tekst, nie mówiąc już o aranżacji i emocjach, które ta piosenka wywołuje. I od momentu, gdy pierwszy raz usłyszałem, to wiedziałem, że to będzie wielka sprawa i dokładnie tak jest. Teraz jestem już po pierwszych przesłuchaniach całego albumu „Skąd Przyszłaś” i powiem wprost – to jedna z najlepszych rzeczy jakie słyszałem w polskiej muzyce. I pewnie zaraz ktoś powie, że cóż innego mógłbym powiedzieć skoro za kompozycje odpowiada tu muzyk mojego ulubionego polskiego zespołu, ale naprawdę tym faktem to ja sam jestem najbardziej zaskoczony! Gdy „Wojny Gwiezdne” wchodziły do poczekalni mojej listy to nawet o tym nie wiedziałem. Gdy zaś się o tym dowiedziałem to szybko mi się wszystko poukładało, bo Jacek Chrzanowski ma rękę do świetnych piosenek (na przykład „[Sic!]” czy „List”). No i ogólnie takie melodie jak „Wojny Gwiezdne” wpisują się w serię innych, może mniej znanych piosenek grupy Hey, których jest autorem. Trzeba, go też jednak pochwalić za całokształt, bo jako producent albumu spisał się doskonale. Tego po prostu rewelacyjnie się słucha, można się od tej muzyki uzależnić i po prostu polubić na zabój. Szczególnie przez wspaniały głos Sary i te wspomniane wcześniej teksty, to po prostu pierwsza liga, a ja od zawsze jestem na tym punkcie wyczulony, a tutaj wszystko pasuje.