LYKKE LI - NO REST FOR THE WICKED

Tak bardzo się wkręciłem w nowa muzykę Lykke Li, że już nawet nie jestem w stanie zrozumieć jak mogłaby sią ona komuś nie podobać. „No Rest For The Wicked” to idealny reprezentant tego albumu. Piosenka przepełniana jest smutkiem nostalgią i niesamowitą aurą. Muzyka brzmi tu jakby na wpół symfonicznie, ma piękną głębię i to naprawdę ma sens. Wyraźnie słychać, że po wielkim sukcesie poprzedniego albumu „Wounded Rhymes” Lykke Li za wszelką cenę chce pokazać swoje nowe oblicze. Takie poszukiwania niejednokrotnie nie wychodzą artystą na dobre, ale nie tutaj! Na „I Never Learn” wszystko się zgadza. Panuje takie przekonanie, że to najsmutniejsza płyta roku i pewnie można się z nim zgodzić, ale nie wolno zapominać, że przede wszystkim jest to znakomita muzyka. Tym większa jest moja radość z nadchodzącego koncertu, to już za nie cały miesiąc!

BANKS - BRAIN

Lata lecą, muzyka się zmienia, może rozwija, trudno wydać jednoznaczny osąd. Na dzisiejszym rynku naprawdę ciężko zwrócić czyjąś uwagę, ale Banks udaje się to naprawdę dobrze. Może nie jest to jeszcze kariera na wielką skalę, ale jak na debiut jest świetnie. Pewnie, że Jillian Banks ma ułatwiony start choćby z racji niezwykłej urody, ale można do traktować wyłącznie jako przemiły dodatek do jej niesamowitej muzyki. Już pierwszy singiel „Brain” ukazuje niesamowity potencjał tej dziewczyny. Nasycona emocjami piosenka od razu robi na słuchaczu wrażenie, przynajmniej tak było w moim przypadku. Przepiękny mocny głos, niebanalna muzyka, aranżacja i produkcja na najwyższym poziomie. Po prostu nie sposób obok takiego debiutu przejść obojętnie!