NOTOWANIE 171(197)
- 02 13 BILLY TALENT - RUNNIN' ACROSS THE TRACKS
- 04 14 ELLIE GOULDING - HOW LONG WILL I LOVE YOU
- 05 05 ARCTIC MONKEYS - ARABELLA
- 01 15 KINGS OF LEON - TEMPLE
- 03 20 DAFT PUNK - INSTANT CRUSH
- 10 06 DAFT PUNK - GIVE LIFE BACK TO MUSIC
- 08 08 KATY B - CRYING FOR NO REASON
- 07 13 QUEENS OF THE STONE AGE - THE VAMPYRE OF TIME AND MEMORY
- 06 18 BULLET FOR MY VALENTINE - RAISING HELL
- 13 03 LUXTORPEDA - MAMBAŁAGA
- 09 14 BROKEN BELLS - HOLDING ON FOR LIFE
- 14 06 MY CHEMICAL ROMANCE - FAKE YOUR DEATH
- 12 08 BLACK SABBATH - LONER
- 11 20 ARCTIC MONKEYS - ONE FOR THE ROAD
- 15 22 KULT - PROSTO
- 18 07 WILD BEASTS - WANDERLUST
- 19 04 SAINT RAYMOND - YOUNG BLOOD
- 16 21 QUEENS OF THE STONE AGE - IF I HAD A TAIL
- 23 04 KAISER CHIEFS - COMING HOME
- 20 07 LONDON GRAMMAR - NIGHTCALL
- 30 02 ILLUSION - O PRZYSZŁOŚCI
- 17 14 JAKE BUGG - SLUMVILLE SUNRISE
- 24 06 PLASTIC - I WANT U
- 22 17 ARCADE FIRE - AFTERLIFE
- 25 33 ARCTIC MONKEYS - WHY'D YOU ONLY CALL ME WHEN YOU'RE HIGH?
- 21 10 HEY - Z PRZYCZYN TECHNICZNYCH FEAT. GABA KULKA
- 28 03 LONELY THE BRAVE - TRICK OF THE LIGHT
- 29 02 DISCLOSURE FEAT. LONDON GRAMMAR - HELP ME LOSE MY MIND
- NN 01 THE AFGHAN WHIGS - ALGIERS
- NN 01 THE BLACK KEYS - FEVER
---
- 31 ELLIE GOULDING - GOODNESS GRACIOUS
- 37 THE DUMPLINGS - MEWY
- 35 BECK - BLUE MOON
- 27 THE KILLERS - SHOT AT THE NIGHT
- 42 THE KOOKS - DOWN
- 41 PEARL JAM - LIGHTNING BOLT
- 26 AVENGED SEVENFOLD - SHEPHERD OF FIRE
- 38 YOUNG THE GIANT - IT'S ABOUT TIME
- 33 CHVRCHES - THE MOTHER WE SHARE
- 39 WE ARE THE IN CROWD - THE BEST THING (THAT NEVER HAPPENED)
- 34 PEARL JAM - SIRENS
- NN QUEENS OF THE STONE AGE - SMOOTH SAILING
- 44 BROKEN BELLS - AFTER THE DISCO
- 46 KLAXONS - THERE IS NO OTHER TIME
- 48 CHVRCHES - LIES
- 40 ARCTIC MONKEYS - DO I WANNA KNOW?
- NN FRANZ FERDINAND - FRESH STRAWBERRIES
- 43 JOHNNY CASH - SHE USED TO LOVE ME A LOT
- 45 YOU ME AT SIX - FRESH START FEVER
- 50 TEGAN AND SARA - EVERYTHING IS AWESOME FEAT. THE LONELY ISLAND
O nowościach:
THE AFGHAN WHIGS - ALGIERS
Z The Afghan Whigs zetknąłem się pierwszy raz w trójkowych audycjach Pawła Kostrzewy. To dość odległe czasy, bo ostatnia płyta zespołu „1965” wyszła jeszcze w tamtym wieku. Oczywiście później muzyczna działalność Grega Dulli skupiła się na The Twilight Singers i poniekąd wypełniła pustkę, ale nie do końca. Osobiście nigdy nie skupiłam się za bardzo na muzyce The Twilight Singers podczas gdy czasy The Afghan Whigs wspominałem z rzewnieniem. Nie mogę powiedzieć, że czekałem na nową płytę albo reaktywację, ale jak to zwykle bywa w takich monetach, a przecież mamy ich ostatni coraz więcej, zwyczajnie ucieszyłem się z ich powrotu. Tym bardziej, że w związku z tym The Afghan Whigs będą mieli w końcu okazję zadebiutować na mojej licie. Na pierwszy ogień zespół wybrał kompozycję „Algiers”, która właśnie w tym tygodniu debiutuje w moim podstawowym zestawieniu. Niby prosta piosenka, a jednak naprawdę głęboko zapada w pamięć, zwłaszcza gitara rytmiczna połączona z oszczędnymi, subtelnymi wstawkami gitary prowadzącej. Nie można też nie wspomnieć o doskonałych słowach Grega i wokalu, który cały czas potrafi zachwycać. Duży wpływ na odbiór piosenki ma może mieć niewątpliwie teledysk, bo gdy raz zobaczy się ten obraz to na długo zostaje w pamięci. Tam też tak samo jak w piosence zbudowany jest niesamowity klimat, westernowa atmosfera łączy się z jakąś teraźniejszą mroczną historią. To idealny przykład świetnego teledysku, gdzie muzyka podkreśla obraz i na odwrót obraz potęguje odbiór muzyki.
THE BLACK KEYS - FEVER
Ostatnie sukcesy The Black Keys zarówno te artystyczne, czyli doskonałe albumy oraz komercyjne, czyli ogromna popularność na całym świecie idą w parze. Dlatego to naprawdę świetnie, że właśnie The Black Keys będzie jednym z headlainerów zbliżającego się Opener Fastival. I ta rewelacyjna wiadomość idzie w parze z tym, że zespół jeszcze przed serią letnich koncertów wyda nowy album. Singiel „Feaver” to właśnie zapowiedź tego wydawnictwa, a cały album „Turn Blue” poznamy już niebawem, dokładnie 13 maja! Ta pierwsza singlowa zapowiedź narobiła mi oczywiście smaku na cały album, bo wyraźnie odświeżona muzyka The Black Keys prezentuje się w „Feaver” bardzo atrakcyjnie. Zespół nie porzucił oczywiście swojego brzmienia i tak samo jak na poprzednich albumach dominuje studyjno-realizacyjny minimalizm. Teraz jednak muzyka wydaje się być bardziej radosna, można powiedzieć nawet, że taneczna. Tym bardziej z niecierpliwością wyczekuję tego nowego albumu, bo przykład Arctic Monkeys pokazuje, że takie muzyczne podejście może przynieść niesamowity efekt.
PS.
O FESTIWALACH:
Nie mogę uwierzyć, że po tak udanej zeszłorocznej edycji Coke Live Festival, w tym roku nie odbędzie się kolejna. Wydawało się, że festiwal ma ugruntowaną markę i powinien się rozwijać, a tu nagle taka informacja. Widać wyraźnie, że pomysł uniezależnienia się dwóch flagowych festiwali Alter Artu przyszedł chyba w nie najlepszym momencie. Wiadomo, że ludzie lubią piosenki, które już znają dlatego program Orange Festival komercyjnie rozłożył Openera na łopatki, natomiast Live Festival stał się ofiarą tej walki. Nie rozumiem dlaczego w tak wielkim kraju gwiazdy nie mogą występować na kilku festiwalach na raz! Wtedy nie byłoby problemu, a tak to ciężko atrakcyjnie wypełnić lineup. Program festiwalu na stadionie narodowym prezentuje się okazale, ale w największym skrócie to powtórki. Co niektóre zespoły widziałem już po dwa razy! I oczywiście miło byłoby zwybrać się na te gwizdy jeszcze raz, ale perspektywa zobaczenia pierwszy raz The Black Keys, Jacka White (solo), Pheonix, The Afghan Whigs czy Lykke Li po prostu wygrywa. I choć szkoda Pixes czy Milesa Kane’a ja jadę do Gdyni! Zresztą, na warszawskich festiwalach zawsze coś jest nie tak! Kupisz bilet na płytę i okaże się, że stoisz 70 metrów od sceny, nic nie wiedziesz dookoła sami przypadkowi ludzie nikt się nie bawi. Nie ma szans na powtórzenie atmosfery z zeszłorocznego koncertu QOTSA to pewne na 100%.