No i jest moja ulubiona lista z tegorocznych lutowych wspominek, ta z 2004 roku... Czasem się trafia utwór, który zabija, a ten Franz Ferdinand to bezsprzecznie Top3 najważniejszych utworów dekady. Blisko niego umieścił bym ten numer Muse, to czemu ulegałem podczas jego słuchania było adekwatne do rozgardiaszu na teledysku
Z rockowej nadwyżki mamy jeszcze Incubus, wracający do łask Jane's Addiction i absolutnie mistyczny utwór The Twilight Singers (akurat nie utożsamiam się z jego tytułem, ale co tam
)
Madonna z płyty, którą bardzo lubię i nie wiem czy to nawet nie mój ulubiony singiel z niej - genialnie się tego słucha do dziś! Dzięki Królowo!
a kolejny singiel z debiutu Beyonce radził sobie nieźle.
Teraz kraj: tak rodziła się kariera Ani... Widzę, że pierwszy jej singiel zaszedł u mnie wyżej niż na LP3!
Jest i Natalia z moim ulubionym jej nagraniem i kolejna utalentowana dama naszej sceny, czyli Magda Wójcik z Goyą.
No i jakże gorzkie w obliczu wydarzeń jakie nastąpiły później... czyli Myslovitz, którzy skończyli się z chwilą rozstania z Arturem :/