Post: #96

Miałem spore problemy z ustawieniem tej piątki.
Te dwie pozycje zamieniły się w ostatniej chwili.
Kolejne miejsca będę już przedstawiał pojedynczo.

5 I DON'T WANT TO MISS A THING Aerosmith (862)

Wielki przebój lata 1998. Do dziś jest on bardzo często grany w komercyjnych rozgłośniach, ale nigdy mnie to nie zniechęciło do tego utworu, gdyż wiążą się z nim piękne wspomnienia. Przede wszystkim są to wspomnienia związane z Listą Przebojów Trójki w tamtym okresie. Wówczas nie było tam utworów, do których odnosiłbym się z obrzydzeniem, dlatego z wielką przyjemnością zabrałem się do słuchania płyty Listy z 1998 roku (tej z okazji 25-lecia LP3). Z nieznanych przyczyn brakuje tam Aerosmith...
Wcześniejsze przeboje tego zespołu również bardzo lubię, ale żaden z nich nie może się równać z "I Don't Want To Miss A Thing" ze względu na moje zżycie z tym utworem.
Niestety później Aerosmith już nie nagrał przeboju na miarę...

--------------------------------------------------------------------------------------------

4 CALIFORNICATION Red Hot Chili Peppers (961)

A to z kolei przebój lata 2000.
Ten utwór bardzo często wygrywał tego typu plebiscyty. To największy przebój Red Hot Chili Peppers, czego świetnie dowodzi Top Wszechczasów i Top Red Hotów na forum lp3.
Już wiedziałem, że to będzie wielki przebój, jeszcze zanim to usłyszałem. Utwierdził mnie w tym przekonaniu bardzo wysoki debiut na LP3. Potem był kilkakrotny numer jeden. U mnie na liście było na topie tylko cztery razy, ale to były początki mojej listy. Poza tym na dobre zapoznałem się z tym utworem jak już dawno święcił triumfy na LP3.
Potem było pamiętne notowanie 966, które słuchałem przy stoliku przed domkiem nad morzem. Wówczas po raz czwarty z rzędu "Californication" było na pierwszym.
Na wyższych miejscach ulokowały się dwa utwory, z którymi "Californication" jeszcze nigdy nie przegrało w żadnym moim plebiscycie i jeden, który jakiś czas temu zdetronizował Red Hotów.