DAFT PUNK - LOSE YOURSELF TO DANCE

Od razu przyznam, że ten nowy singiel Daft Punk „Lose Yourself To Dance” to nie jest moja ulubiona kompozycja na albumie „Random Access Memories”. Tak samo nie jest w stanie nawiązać walki z hitem tego lata czyli „Get Lucky”, nie zmienia to jednak faktu, że kolejna piosenka duetu z gościnnym udziałem Pharrell’a Williams’a naprawdę może się podobać. Dansingowy rytm nadaje tutaj gitara, a linie wokalna Pharrell’a dopełnia reszty. Ta piosenka tak jakby niema początku i końca, po prostu cały czas utrzymuje się w tym świetnym niemal uzależniającym rytmie. Prawdopodobnie utwór stanie się największym hitem tegorocznych zabaw sylwestrowych, a disco rodem z lat siedemdziesiątych, podszyte delikatnym funkiem zwyczajnie musi porywać. I nie miałbym nic przeciwko zabawie w takim właśnie klimacie. Zabawne jak wiele w świecie Daft Punk zmieniło się w ciągu ostatnich dwudziestu tygodni. Przed debiutem „Get Lucky” byli zwyczajnie kultowym zespołem z jakby nie patrzyć ograniczoną liczbą fanów, no a teraz po sukcesie tego pierwszego singla i całej płyty zresztą też, zostali mega gwiazdami (w sensie komercyjnym oczywiście) z dnia na dzień.

NICK CAVE & THE BAD SEEDS – MERMAIDS

Długo, bardzo długo piosenka „Mermaids” czekała na swoją kolej. Prawdopodobnie dlatego, że nie jest tak porywająca jak pierwsze single z „Push the Sky Away”. Oczywiście można się też z taką opinią nie zgodzić, ale to takie moje prywatne odczucie. Cały czas nie mogłem jednak o tym utworze zapomnieć, ciągle wracają do mnie wspomnienia z lipcowego późnego koncertu zespołu, na którym byłem niesamowicie zmęczony, po trudach zwilżanych z poprzednimi występami. I wydawać by się mogłem, że w takim razie nie da się za wiele zapamiętać z takiego występu, ale jest wręcz przeciwnie, doskonale pamiętam zapowiedź przed „Mermaids”, całe wykonanie oraz resztę koncertu. Piosenka podobnie jak „Jubilee Street” utrzymana jest w wolnym refleksyjnym klimacie opowieści. Ja oczywiście w syreny nie wierzę, ale fantastyczna opowieść Nicka Cave’a od razu stawia przed oczami ich obraz. To chyba jest największa siła Cave’a, że w niezwykły sposób potrafi opowiadać swoje historie, w jego piosenkach tak naturalnie i łatwo można się skupić na słowach. Jego mocny charakterystyczny rozpoznawalny głos zawsze imponował i tak już zostanie.