Jako, że lista zostaje zawieszona na czas nieokreślony uznałem, że nie chcę stracić możliwości promowania nowych utworów. Wprawdzie strzelnica jest ewidentną zgapą od dziobasa, ale sam pomysł jest tak dobry, że bez skrupułów go przejmuję Częstotliwość będzie różna; pierwszy strzał już teraz:
XXANAXX - Broken Hope
O tym utworze pisałem już w nowościach singlowych, ale obyło się bez komentarzy więc wkleję tutaj: XXANAXX to polski duet elektroniczny, w którym na wokalu jest Klaudia Szafrańska (tak, ta pani z X Factora), a współpracuje z Michałem Wasilewskim. W najgłębszych czeluściach sieci, gdzie dociera tylko mkitnz zrobiło się o nich względnie głośno za sprawą ociekającego spokojem, a jednocześnie radością Disappear. Broken Hope zaś ma promować EPkę, która w najbliższych miesiącach ma się ukazać pod szyldem U Know Me Records. Jeszcze dodam tylko, że zespół pojawił się w dzisiejszych ogłoszeniach Open'erowych.
Tag: Psychotropowa elektronika z żeńskim wokalem i hajpem ze strony polskich portalów 'muzyki niezależnej'
Zainteresowani odbiorem: furbul, thestranglers, fazzer
Dzisiaj znowu coś lekkiego - podkradam meniemu ten utwór, bo potencjał na niektóre listy ma dosyć spory. Blondfire to duet rodzeństwa Bruce'a i Erici Driscoll, dawniej znany pod nazwą Astaire (zmieniona pod wpływem nacisku żony Freda Astaire). Elènne natomiast pochodzi z Niemiec, a więcej informacji nie znalazłem W każdym razie Where The Kids Are to bardzo smaczny (dream-)popowy kawałek z elektronicznym tłem muzycznym i miło pobrzdękującą gitarą oraz chwytliwym tłem klaskanym.
Tag: Na granicy tańca i chilloutu, elektroniki i indie, mainstreamu i alternatywy
Ewentualni zainteresowani: Szymek, listoholik
Man or Astro-Man? - Communication Breakdown Part II
Man or Astro-Man? są jednym z surf-rockowych zespołów znanych szczególnie w latach '90. Po ponad dziesięcioletniej przerwie wrócili z nowym albumem Defcon 5...4...3...2...1, o którym przerażająco cicho zarówno na naszym forum jak i ogólnie w sieci, prezentuje muzykę na dobrym poziomie. Porównania do wcześniejszej działalności niestety nie mam, więc obejdzie się bez narzekań, że drugiego xx już nie nagrali Informacji o singlu nie znalazłem, więc spróbuję wypromować najlepszy utwór z albumu, utrzymany w charakterystycznej dla grupy stylistyce surf-rocka, ale zahaczający również o psychodelię.
Tag: Wielki powrót po latach, w lekko psychodelicznej odsłonie.
Ewentualni zainteresowani: aaktt, saferdrunk, meni
Ok - więc teraz już merytorycznie. Album mam na dysku i już raz słuchałem, natomiast zupełnie bym się nie spodziewał, ze kogokolwiek może taka muzyka tutaj ruszyć (a i sam nie mam też ostatnio czasu na promocję wszystkich możliwych ekip/płyt). Numer wybrałeś chyba dobry, chociaż ja nie mam jeszcze jasno określonych faworytów. Pewna nisza na forum być może również się dla nich znajdzie, aczkolwiek niezwykle wąska i ciasna
Call it performance, call it art/I call it disaster if the tapes don't start.
ja mam z nimi pewien problem, słuchałem ostatnio którejś z ich niezliczonych płyt z lat 90. i wypadli w porządku, ale jak na to, czego się spodziewałem, nie było szału -- tak jest i tutaj; tło muzyczne jest całkiem niezłe, ale brakuje mi przebojowego refrenu, który by ten kawałek uciągnął; ostatecznie nie jest źle; na lato w sam raz, ale będzie ciężko bez tego refrenu
Still Corners są duetem z Wielkiej Brytanii, mającym na koncie już dwa studyjne albumy. Tegoroczny, Strange Pleasures ewidentnie podąża drogą Beach House - grają rozmarzony, klimatyczny dream-pop, ale w bardziej pozytywny sposób. Fireflies to taka mała, urocza perełka, a cudowny wokal Tessy sprawia, że można naprawdę się wczuć we frazę Everyone wants to fly with the fireflies.
Tag: Najukochańszy dream-pop 2013 roku
Ewentualni zainteresowani: remo, thestranglers
Swego czasu założyłem temat o ich płycie (bez echa), mieli u mnie numer 1 z "Fireflies" (też bez echa) i nawet nie znalazłem się w strefie ewentualnych zainteresowanych , czyli znów bez echa
Call it performance, call it art/I call it disaster if the tapes don't start.
przeraża mnie Twoja selekcja, Tomku. Masz jakieś wielomiesięczne opóźnienia na tej swojej playliście i w ogóle jakiś skomplikowany i nie do końca zrozumiały system selekcjonowania nowości
Call it performance, call it art/I call it disaster if the tapes don't start.
hehe, wiedziałem że ktoś to napisze... no tak, moje poukładanie jest przerażające ale kto wie czy nie dzięki temu lista trwa i trwa... najbardziej boję się pominąć lub nie przesłuchać wystarczającą ilość razy czegoś wartościowego, by nie spadło niesłusznie po trzech tygodniach albo co gorsza w ogóle nie weszło na listę... inna rzecz że liczba "nowości" jaką sobie co tydzień aplikuję jest wystarczająco duża by jeszcze sprawiała przyjemność a i by ją można było objąć wszystkimi zmysłami
Ostatnio mam wrażenie, że nie jesteś jakoś wyjątkowo zadowolony z nowości - a przynajmniej można to wywnioskować z faktu, że większość z nich jest na tych słynnych miejscach 31-40 I faktycznie - albo szybko wypadają, albo trzymasz je kilka tyg. w bezruchu, pisząc coś, że "nie tego się spodziewałeś", "nie ma takiej siły przebicia" czy "daleko im do zawojowania listy". Zresztą to nie jest związane bezpośrednio z tym, że jednak te kawałki czekają całymi tygodniami na ogranie, wiele z nich pewnie w ogóle ostatecznie nie trafia na playlistę, nie wiadomo gdzie przepadają Nie wiem czy to przez brak czasu czy inne czynniki. Kiedyś tak nie było w każdym razie.
Call it performance, call it art/I call it disaster if the tapes don't start.