Odpowiedz 
 
Ocena wątku:
  • 0 Głosów - 0 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Pet Shop Boys w Gdańsku 04.09.2013
dziobaseczek Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 8 098
Dołączył: Nov 2008
Facebook Last.fm
Post: #21
RE: Pet Shop Boys w Gdańsku 04.09.2013
prz_rulez napisał(a):A przecież to zespół jak każdy..
PSB zespołem jak każdy? Pleciesz duby smalone. Moim zdaniem oba te zespoły w swojej działce są wybitne.

http://www.mycharts.pl/forumdisplay.php?fid=111 Icon_wink
14.06.2013 11:58 AM
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
saferłel Offline
Paweł
*****

Liczba postów: 21 777
Dołączył: Jun 2007
Post: #22
RE: Pet Shop Boys w Gdańsku 04.09.2013
Jacku, marudzisz gorzej niż ja, a masz prawo jazdy, samochód, 2-3 razy bliżej i do Łodzi i do Gdańska Icon_wink Ale dobra, to nie temat rozterkowy. Gratuluję DM, może się zobaczymy w lutym Icon_wink

Dzwoniłem do JMJ - powiedzieli, że nie ma ściemy z biletami tak jak na koncertach chociażby wspomnianego DM i strefa DC to strefa jak najbardziej warta swoich pieniędzy. Mamy godzinę 13, bilety są w sprzedaży od 3 godzin, nie widać oznak wyczerpania nakładu na nawet te najbardziej prestiżowe sektory....pełen spokój ;]

Call it performance, call it art/I call it disaster if the tapes don't start.
14.06.2013 01:19 PM
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
michal91d
Unregistered

 
Post: #23
RE: Pet Shop Boys w Gdańsku 04.09.2013
Szczerze? Wątpię, żeby zapełnili arenę, więc wydaje mi się, że bilety będą jeszcze dostępne przez dłuuugi czas.
14.06.2013 01:28 PM
Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
Yacy Offline
Super Moderator
******

Liczba postów: 18 131
Dołączył: Jun 2007
Facebook Last.fm
Post: #24
RE: Pet Shop Boys w Gdańsku 04.09.2013
saferłel napisał(a):Jacku, marudzisz gorzej niż ja
pewnie masz rację, ale to dlatego, że właściwie już miałem być, a nie będę. i dlatego gdzieś muszę się wyżalić Icon_razz jeden jedyny problem to ... praca. gdybym był studentem to - pomijając wszystko inne - dwa dni to nie byłoby sprawy. a w pracy to duży problem.
a do Gdańska mam godzinę.
koniec off-marud.

.
KN:"Nic nie jest wieczne... może ta sytuacja też nie.
<OBY>"
14.06.2013 01:28 PM
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
saferłel Offline
Paweł
*****

Liczba postów: 21 777
Dołączył: Jun 2007
Post: #25
RE: Pet Shop Boys w Gdańsku 04.09.2013
Z tego wniosek, że stworzylibyśmy idealny duet, łącząc Twoje plusy z moją pozycją studenta ;P

Ja pisałem chyba na innym forum, że to jasna sprawa, że Ergo się nie zapełni. Nadal utrzymuję, że na 70% miejsce koncertu zostanie zmienione.

Call it performance, call it art/I call it disaster if the tapes don't start.
14.06.2013 01:32 PM
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
prz_rulez Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 20 111
Dołączył: Jun 2007
Post: #26
RE: Pet Shop Boys w Gdańsku 04.09.2013
dziobaseczek napisał(a):PSB zespołem jak każdy? Pleciesz duby smalone.
No dla mnie jak każdy i nie zmieni tego fakt, że jest u mnie na 31. miejscu wśród wykonawców na last.fmie.
14.06.2013 01:41 PM
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
saferłel Offline
Paweł
*****

Liczba postów: 21 777
Dołączył: Jun 2007
Post: #27
RE: Pet Shop Boys w Gdańsku 04.09.2013
[Obrazek: 7yml.jpg]

Jest oficjalnie, czyli nie przenoszą (na razie!) do Spodka Icon_razz2 Swoją drogą to ciekawe, bo do tej pory jedynie przy okazji koncertu w Chinach podali informację, że grają na sali o pojemności X. Z tego co kojarzę, to nawet w swoim bastionie, czyli w Ameryce Południowej, trasa odbywała się na obiektach o pojemności do 10 tys. góra (średnio z 5-6 tysięcy), które dopasowane były do projektu trasy, wielkości sceny itd. (zdecydowanie mniejsze niż na "Pandemonium"). Widać chcieli się pochwalić tymi 15 tysiącami w Polsce Icon_lolIcon_lolIcon_lol Chyba nie podglądali sprzedaży biletów Icon_wink

Call it performance, call it art/I call it disaster if the tapes don't start.
17.06.2013 06:32 PM
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
saferłel Offline
Paweł
*****

Liczba postów: 21 777
Dołączył: Jun 2007
Post: #28
RE: Pet Shop Boys w Gdańsku 04.09.2013




Może jakieś DVD szykują, skoro taka promocja ostra ;P

Call it performance, call it art/I call it disaster if the tapes don't start.
22.08.2013 10:45 PM
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
Yacy Offline
Super Moderator
******

Liczba postów: 18 131
Dołączył: Jun 2007
Facebook Last.fm
Post: #29
RE: Pet Shop Boys w Gdańsku 04.09.2013
saferłel napisał(a):Jacku, wiemy, że jesteś niedzielnym amatorem PSB od jednej-średniej płyty, ale to nie powód, by sabotować ten wyjątkowy wątek wpisami o zespole z głębokiej przeszłości rozgłośni radiowych, grającym "bezpieczny pop" dla amerykańskiej family Ludzie chcą się bawić, nie pocić pod krawatem
niedzielny amator ... Icon_twisted że też ja o tym zapomniałem... bym Ci wypomniał Icon_razz

no cóż dzięki - tylko i wyłącznie - Pawłowi i jego wspaniałomyślności byliśmy z Gosią na tym koncercie. Icon_smile2
zagrali Thursday czyli singel na północno-wschodnią Polskę z ostatniej płyty Icon_razz, świetne Axis, w sumie niezły był Fluorescent.
ze starszych BARDZO ucieszył mnie Opportunities, West End Girls, Rent. Ale jedyny utwór przy którym miałem ciarki - wcale nie piszę tego w przenośni - to SUBURBIA!!! Icon_smile2 Zostałem zaspokojony w 100%! Coś mówiłem po koncercie o braku Love Comes Quickly. Lubię i owszem, ale jednak zapomniałem o tym, że:
Yacy w kwietniu 2009 napisał(a):1 Suburbia
2 Rent
3 Opportunities

podium ever plus najlepszy utwór z ostatniej płyty - można czegoś więcej oczekiwać od koncertu ? Icon_lol

Paweł raz jeszcze wielkie dzięki!!!
Dzięki również za spotkanie Art. Brut., Kordian, meni! Icon_smile2
Był koś jeszcze ale nie wiem kto to Icon_razz

Ja tylko tyle.
Ale chętnie poczytam inne - dłuższe - relacje Icon_smile2

.
KN:"Nic nie jest wieczne... może ta sytuacja też nie.
<OBY>"
05.09.2013 12:56 AM
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
Kordian Offline
the only Kordian in this village
*****

Liczba postów: 1 355
Dołączył: Apr 2012
Facebook Last.fm Twitter
Post: #30
RE: Pet Shop Boys w Gdańsku 04.09.2013
Jacku mi też było bardzo miło. Powoli wracamy z koncertu. Dla niektórych nadchodzą ciężkie czasy. Bójcie się Icon_biggrin
05.09.2013 11:29 AM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
Remo Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 3 814
Dołączył: Aug 2010
Last.fm
Post: #31
RE: Pet Shop Boys w Gdańsku 04.09.2013
Pff a na Depeche Mode to się jechać nie chciało... Icon_rolleyesIcon_rolleyes
05.09.2013 11:58 AM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
prz_rulez Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 20 111
Dołączył: Jun 2007
Post: #32
RE: Pet Shop Boys w Gdańsku 04.09.2013
Kordian napisał(a):Dla niektórych nadchodzą ciężkie czasy. Bójcie się Icon_biggrin
GdyżIcon_question
05.09.2013 12:17 PM
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
michal91d
Unregistered

 
Post: #33
RE: Pet Shop Boys w Gdańsku 04.09.2013
prz_rulez napisał(a):GdyżIcon_question
domyślam się o co chodzi. Ale nie boję się.
05.09.2013 01:26 PM
Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
saferłel Offline
Paweł
*****

Liczba postów: 21 777
Dołączył: Jun 2007
Post: #34
RE: Pet Shop Boys w Gdańsku 04.09.2013
Jest relacja. Ciut za długa do publikacji na np. outrave, ale to specjalne wersja forumowa Icon_wink

Tyle rzeczy jest do opisania, że nie wiem od czego rozpocząć. Przede wszystkim cieszę się, że mogłem te ostatnie trzy dni spędzić w doborowym towarzystwie, które zawitało na koncert Pet Shop Boys z najdalszych zakątków Polski, nie bacząc na kilometry na mapie oraz niewygody podróży. Ja sam spędziłem niemal jedną dobę (dokładnie 20 godzin) w pociągach i pomimo zawarcia kilku sympatycznych znajomości oraz odrestaurowania kilku zapomnianych płyt (od wystrzałowego Holly Johnsona po zupełnie nie pasujące do popowej atmosfery ostatnich godzin Swervedriver) nie były to z pewnością najcudowniejsze chwile mojego życia. Do tych zaś zaliczyć mogę wszystko to, co wydarzyło się pomiędzy przecinaniem Polski wzdłuż i czasem wszerz Icon_wink Występ Pet Shop Boys okazał się "zaledwie" zwieńczeniem trwającego od 4 do 6 września mini-zlotu forum (ile to już ich było?), bowiem towarzyszyło mu wiele pobocznych i równie atrakcyjnych wydarzeń.

Do Trójmiasta przyjechałem około 17:00 we wtorek, jako drugi z czterech muszkieterów mycharts.pl. Na miejscu czekał już na mnie Artur, którego zmobilizowałem do krótkiej wycieczki po centrum Gdańska. Uwielbiam naszą morską aglomerację i z wielką przyjemnością przespacerowałem się po raz kolejny po Starówce, docierając do pomnika Neptuna, gdzie zgodnie z planem miał do nas dołączyć Kordian. Wspólnie obeszliśmy spory kawałek południowo-wschodniej części śródmieścia, żeby po 20:00 wrócić na dworzec po ostatniego kompana, czyli Mariusza. Następnie obraliśmy kurs na kwatery, gdzie mieliśmy spędzić dwie najbliższe noce. I tutaj pierwsza niespodzianka - okazało się, że dotarliśmy do tego samego pensjonatu, w którym dwa-trzy lata wcześniej spędzałem wakacje Icon_biggrin Wcześniej w ogól nie dopytywałem się o adres, więc było to dla mnie kompletne zaskoczenie, a jednocześnie dobra wróżba Icon_wink Jeszcze ciekawiej zrobiło się w środku, kiedy w recepcji przywitała nas przypięta do drzwi kartka z napisem: "czynne od 8:00 do 19:00". Moi współtowarzysze nie byli tym faktem zachwyceni, natomiast ja zupełnie nie przejmowałem się perspektywą spędzenia najbliższych 10-12 godzin na świeżym powietrzu. Awaryjnie zaczęliśmy szukać noclegu w Sopocie, lecz po kilku telefonach i dogłębnym przeanalizowaniu sytuacji (ktoś sobie przypomniał, że jednak widział portiera) mój nieco szalony plan na dalszą część nocy diabli wzięli. Po rozpakowaniu manatków ruszyliśmy podziwiać miejscowy nightlife. Kilka minut wcześniej dostałem od kolegi z forum PSB (pozdrowienia dla Ryśka - spotkamy się jeszcze face to face w pierwszym rzędzie na Ergo Arenie) cynk, że 1/2 zespołu widziana była na sopockim molo i nawet rozdawała autografy. Ruszyliśmy więc do Sopotu z nadzieją na spotkanie trzeciego stopnia, uzbrojeni w różnego rodzaju gadżety gotowe zostać splamionymi markerem tudzież innym przyrządem do pisania. Oczywiście obowiązkowo wyznaczyliście trasę reprezentatywną ul. Bohaterów Monte Cassino, gdzie musieliśmy m.in. odmówić zaproszenia na striptiz - a w zasadzie to z rozbrajającą szczerością (aby zaoszczędzić każdej ze stron czasu) przyznałem, że nikt z nas nie ma jeszcze 18 lat i lepiej będzie jeżeli już sobie pójdziemy Icon_wink Na molo przywitał nas jedynie hulający wiatr oraz migające w ciemności światełka automatów biletowych. Nie było już kogo szukać, dlatego skierowaliśmy się do restauracji "Smak Morza", gdzie podobno Rysiek odprowadził wcześniej wzrokiem Neila Tennanta. Tam również nam się nie poszczęściło, bo co prawda przy jednym ze stolików siedziała grupa anglików, ale nie tych co trzeba Icon_wink Potem jeszcze wydawało mi się, że widzę zespół jedzący kolacje w Grand Hotelu....ale to chyba była taka rozpaczliwa auto-fatamorgana Icon_wink W drodze powrotnej zapadła decyzja, aby pomimo późnej pory odwiedzić jeszcze stadion PGE Arena, na którym swoje mecze rozgrywa tzw. klub piłki nożnej - Lechia Gdańśk. Z małymi problemami, ale trafiliśmy na miejscu, dyskutując po drodze m.in. o tym dlaczego muzyka Autechre i Underworld nie jest szeroko akceptowana podczas tzw. "muzycznych wieczorków" Icon_wink Cennym newsem dla mnie okazała się również wiadomość o przyjeździe do Polski w przyszłym roku duetu OMD, co ma bezpośredni związek z organizacją w Łodzi koncertu z serii Night of the Proms. O OMD może jeszcze napiszę na mycharts.pl w kontekście mojego uczestniczenia w tym wydarzeniu, ale jak na razie zamykam wątek 4 września w Gdańsku.

Spanie do 10:00 przy tak napiętym grafiku to prawdziwy luksus. Drugi dzień rozpoczęliśmy od przyjazdu do centrum Gdańska i wielkim tournée po różnych punktach w mieście, w których mieliśmy odebrać nasze wejściówki na koncert Pet Shop Boys. Prawda jest bowiem taka, że znany Wam dobrze z innego wątku konkurs Dziennika Bałtyckiego był tylko jednym z kilku, w których udało się nam wygrać wejściówki (potem sprzedaliśmy je m.in. lokalnemu konikowi Icon_razz2). Po drodze doszły jeszcze bilety od Radia Złote Przeboje czy też portalu trójmiasto.pl. A jedną przepustkę dostałem wręcz za darmo od dobrego człowieka z Ukrainy (dzięki Igor!). Ale mniejsza o szczegóły. Ta biletowa karuzela umożliwiła mi zwiedzenie słynnego "zieleniaka" oraz siedziby wspomnianego Dziennika Bałtyckiego. Po drodze wygospodarowaliśmy również chwilę na zwiedzenie Stoczni Gdańskiej oraz jej kwazi-muzeum, w którym jeszcze nigdy nie byłem. Wejście jest darmowe, ale sama wystawa oraz zgromadzone eksponaty prezentują się dużo ciekawiej niż w niejednym płatnym obiekcie tego typu. Z żalem opuściłem to miejsce, jednak czas nas gonił i musieliśmy przede wszystkim odebrać całą pulę należnych nam Icon_wink biletów oraz zaplanować ich przyszłość. W tym właśnie momencie, już po powrocie do pensjonatu i ostatnim prysznicu przed wyjściem na koncert, oficjalnie poinformowaliśmy Jacka i Małgosię, że w wielkiej loterii z okazji występu duetu Pet Shop Boys w Polsce wylosowali podwójne zaproszenie na Płytę A Icon_wink Dużo mniej oficjalnie spekulowaliśmy na temat możliwości spotkania przed/po koncercie - niestety różne czynniki zewnętrzne grały nam na nosie i do samego końca nie wiedziałem czy będę miał możliwość zobaczenia się z Yacym oraz Lillian. Umówiłem się za to na 16:00 ze znajomymi z forum petshopboys.pl i tego spotkania przegapić po prostu nie mogłem.

Droga na Ergo Arenę byłą długa i kręta. Kilka razy zabłądziliśmy pośród wąskich uliczek sopockich osiedli, ale ostatecznie udało nam się dostać w okolice hali jakąś okrężną, polną i chyba rzadko uczęszczaną drogą. O samej Ergo pisać nie będę - kawał sprasowanego betonu i szkła, który coraz częściej można spotkać w większych miastach w naszym kraju. Ładne, ale nie budzące większych emocji - podobnie jak sam koncert. Takie przynajmniej można było odnieść wrażenie, kiedy około czwartej popołudniu stanęło się na niemal pustym placu przed głównym wejściem do budynku. Widziałem w życiu już większą biedę (np. na niecałe dwie godziny przed występem Garbage), tak więc nie zrobił na mniej ten widok większego wrażenia. Zgoła odwrotnie zareagowałem na grupkę polskich petheads, którym przewodził nasz administrator, Darek. Jako dzieciak nie mogłem jeździć na żadne wydumane zloty organizowane przez polskich fanów gdzieś na dalekiej prowincji, dlatego z wieloma osobami widziałem się pierwszy raz w życiu. Wymieniliśmy między sobą różne suweniry (m.in. przygotowane na tę okazję koszulki) i...trafiliśmy na Piotra Stelmacha. No tak, kto inny jak nie Piotr Stelmach miał bronić honoru dziennikarzy na koncercie Pet Shop Boys Icon_wink. Wieloletni fan i kolekcjoner dyskografii przyjechał do Gdańska zmontować wywiad, który niedługo powinien ukazać się na antenie Trójki w audycji Myśliwiecka 3-5-7 (może już w najbliższą sobotę). Redaktor był na tyle uprzejmy, że pokazał nam swoje magiczne pudełko (raczej srebrny sejf), gdzie trzymał mnóstwo książeczek z płyt Pet Shop Boys i co najmniej 80% z nich posiadało już podpisy członków grupy. Celem na Gdańsk było zdobycie autografów na jednej kopii "Yes'" oraz "Introspective". Ponieważ do wywiadu pozostało jeszcze sporo czasu, to wspólnie mieliśmy okazję podyskutować trochę m.in. o tym, dlaczego w Polsce jest tak źle jeśli chodzi o muzykę Neila i Chrisa. Przyznam, że wypowiedź pana Piotrka bardzo niemiło mnie zaskoczyła (pomimo znajomości realiów). Wiadomo, że w dzisiejszych czasach jedyną tubą dla takiej muzyki może być Trójka. Niestety nowych singli nie było tym razem nawet w zestawie do głosowania na Lp3 i próbowaliśmy się dowiedzieć o przyczyny tej sytuacji. Otrzymaliście odpowiedź, że generalnie za każdym razem, kiedy w Trójce puszczany jest jakikolwiek utwór PSB (a prawie zawsze jest to sprawka Stelmacha), to chwilę później na jego skrzynkę mailową przychodzą niezwykle wulgarne i chamskie maile, które jawnie podpisują fani takich marek jak Pink Floyd, Led Zeppelin, Dżem czy The Doors. Słuchaliśmy tego i naprawdę byłem zażenowany opowieściami o chujach, pedałach i wszelkich innych inwektywach, które spadają również na samego Stelmacha. I to wszystko w wykonaniu ludzi niby inteligentnych, niby tworzących m.in. trzon podsumowania wszech czasów w tej stacji. Zresztą sam pan Piotr nie owijał w bawełnę i powiedział, kto tak naprawdę rządzi w Trójce, i jaka muzyka uważana jest za tą uprzywilejowaną. Koniec końców zmieniliśmy wątek na dużo bardziej przyjemny, chociaż na propozycję przekazania od fanów kilku pytań zareagowaliśmy raczej bezradnym wzruszeniem ramion, ponieważ nic konkretnego nie przychodziło nam do głowy. Jedynie kolega Rafał bardzo chciał wiedzieć czy Neil Tennant pamięta swoją dawną dziewczynę, która nazywała się Krystyna i pochodziła z Polski Icon_wink Wątek ten przewijał się w jednej z wkładek do serii "Further Listening", ale nigdy nie został dogłębnie zbadany Icon_wink Stelmach przytaczał również swoje wspomnienia związane z poprzednimi wywiadami. Narzekał, iż w Warszawie w 2006 roku dostał całe... 6 minut na spotkanie z grupą oraz zdradził nam (ten fragment wywiadu nigdy nie poszedł na antenę), że kiedy zadał pytanie o to, jaka jest największa różnica między Neilem i Chrisem (mając w domyśle cechy charakteru), usłyszał podobno od tego drugiego: "He's got a bigger dick" Icon_lol Generalnie kupa śmiechu i naprawdę świetna rozmowa, z której dowiedzieliśmy jeszcze m.in. dlaczego live nation to "najbardziej pojebana agencja koncertowa w kraju", a na sam koniec pogratulowaliśmy naszemu gościowi okrągłej rocznicy 20-lecia na antenie Trójki - właśnie w tym wyjątkowym dniu Icon_smile. To była czysta przyjemność uczestniczyć w tym nieplanowanym before-party właśnie z udziałem Piotra Stelmacha i jak sami widzicie po długości tej części wpisu, ta historia mogłaby zostać poddana odrębnej relacji Icon_wink

Ale wszystko co dobre musi się kiedyś skończyć....po to, żeby nadeszło jeszcze lepsze. Tuż przed otwarciem bram na halę zrobiliśmy jeszcze pamiątkowe zdjęcie, które być może wypłynie w najbliższej przyszłości na powierzchnie i wtedy z przyjemnością się nim z Wami podzielę. Piotr Stelmach porwał w międzyczasie koleżankę Martę, która jako jedyna z nas miała odpowiedni aparat, aby zrobić mu zdjęcie z zespołem upamiętniające ich kolejne spotkanie. Bonusem za przysługę okazało się własne zdjęcie z grupą. Podobno początkowo panowie (a raczej Chris Lowe) nie byli chętni, ale przekonała ich...oryginalna koszulka z trasy, jaką Marta miała tego dnia na sobie Icon_razz2 My natomiast spotkaliśmy Artura (nie "naszego", tylko Artura Wojtczaka z polskiego forum), który przyniósł ze sobą owiany legendą w naszym środowisku szkic pracy dot. analizy tekstów Neila Tennanta. Ten zbiór esejów autorstwa Eryka Ostrowskiego czeka na publikacje od kilku lat (ciągle dochodzą nowe części), jednak w końcu udało się przetłumaczyć go na język angielski i zainteresować ewentualną współpracą kilka wydawnictw. Mam nadzieję, że najpóźniej w 2014 roku książka trafi na nasz rynek. Z samym Arturem jeszcze się spotkamy, ale właśnie wybija godzina 18:00 i kilku najbardziej podekscytowanych fanów od razu przeciska się do wejścia, żeby tuż po kontroli biletów udać się do wyznaczonych stref. Wtedy też rozdzieliłem się z chłopaki, ponieważ nie tylko miałem inną strefę miejsc, ale również poprosiłem ich, aby poczekali na Jacka i Małgosię i wręczyli im ich wejściówki na koncert. Pośpiech i nerwowość okazały się zbędne, ponieważ tak jak z początku podpowiadał rozum frekwencja była fatalna. Bez problemu zajęliśmy komfortowe miejsca w pierwszym rzędzie i spotkaliśmy się m.in. z przytaczanym już wyżej w tekście Ryśkiem wraz jego kolegą Łukaszem + kolejną fankę młodego pokolenia, Agatę. Ubrana w piękną wieczorową suknie wyglądała raczej na bywalczynie oper czy teatrów Icon_smile . Na rozmowie upłynęły nam niemal dwie godziny. Towarzystwo w nieco innym składzie niż przed halą kilka godzin wcześniej, ale równie kolorowe, chętne do dyskusji i oddane grupie. Widać było, że przynajmniej w tym pierwszym sektorze przypadkowych ludzi (na całe szczęście) zabrakło. Mniej więcej w tym samym czasie do Gdańska dotarli Jacek z Małgosią, a ponieważ o swoje miejsce w Diamond Circle nie musiałem się zbytnio obawiać, dlatego z przyjemnością wyszedłem się z nimi zobaczyć. Udało nam się wymienić uściski rąk, co było wstępnym warunkiem odebrania biletów Icon_wink i ostatnie 20-25 minut przed występem spędziliśmy na sympatycznej rozmowie o sprawach wszelakich. Przerwaliśmy dopiero na pięć minut przed rozpoczęciem show, a ja jednocześnie spostrzegłem, że Ergo Arena błyskawicznie wypełniła się w stopniu zadowalającym Icon_smile Oczywiście osobiście nie dbałem o frekwencję, lecz początkowo spływały do mnie informacje o frekwencji rzędu 3000-4000 osób i zastanawiałem się, jak to wszystko będzie wyglądać w praktyce. Ostatecznie koncert obejrzało podobno 6000 tys. widzów, ale nie moją rolą jest to precyzyjnie ustalić.

W końcu! 10-15 minut po 20:00 skończyła się przygotowana (tj. wyselekcjonowana) przez sam duet warm-up-music, gdzie w dużej mierze dominowały kawałki z pogranicza techno i deep house, dosyć leniwie wprowadzające w atmosferę wieczoru. Światła zgasły a na zawieszonej przez całą długość sceny kotarze pojawiły się pierwsze wizualizacje. Wystartowali od instrumentalnego "Axis", podczas którego multimedialne wejście zespołu z teledysku zostało sprytnie zsynchronizowane z rzeczywistym pojawieniem się muzyków na scenie. Już po kilku sekundach odetchnąłem z ulgą, bowiem nagłośnienie zdało tego dnia swój egzamin na piątką. Brzmienie instrumentów selektywnie rozróżnialne, odpowiednio zbalansowane i klarowne. Stojąc blisko głośników nie miałem problemów ani ze zbytnim szumem, ani też nadmiernym dudnieniem basów, a należy powiedzieć, że electro-house'owy "Axis" to doskonały miernik jakości dla każdego systemu nagłośnienia. Pełne wejście w koncert zagwarantowało nam "One More Chance" z albumu "Actually" w mash-upie z utworem "A Face Like That" z poprzedniej płyty. Pomysł znakomity i chylę czoła przed zespołem, że wpadł na tak efektowny sposób zaprezentowania dwóch nagrań, które dzieli równo 25 lat, a które zabrzmiały tej nocy niczym jedna spójna całość. W kolejnych minutach tempo nie spadło ani na moment. Kolejno wybrzmiały: "Opportunities" (w wersji oryginalnej z 1984 roku, nie tej z płyty "Please"), "Memory of the Future" oraz kolejne spektakularne combo, czyli fan-favourite "Fugitive" płynnie przechodzący w upolityczniony "Integral".

Tak skończyła się pierwsza część występu, po której nastąpił instrumentalny break w postaci ekstraktu z "The Rite of Spring" autorstwa Igor Stravinsky'ego. Po raz pierwszy pojawili się też tancerze - młoda para przebrana w maski minotaurów/byków/kozłów (niepotrzebne skreślić), prezentująca choreografię do ekspresyjnej i niezwykle dramatycznej ścieżki z baletu. Fani Pet Shop Boys doskonale wiedzieli, czego można spodziewać się teraz w setliście. Nawiązania do "The Rite of Spring" pojawiają się w tekście utworu "I Wouldn't Normally Do This Kind of Thing" i to właśnie szlagierowy singiel z albumu "Very" wyrwał publiczność z transu. Pomimo zaskakującego przearanżowania w mostku, był to dla mnie jeden z najjaśniejszych punktów występu, podobnie jak zaprezentowany chwilę później "I'm Not Scared" w wersji nie z albumu "Introspective", lecz z krążka "Fearless" grupy Eight Wonder. Z kolei wykonania zdobiącego LP "Electric" "Flourescent" oraz "West End Girls" zostały skąpane w świetlnej oprawie rodem z filmów science-fiction. Setki przeszywających ciało zielonych laserów przypominały wymierzone w widzów celowniki broni snajperskiej i przyprawiały (przynajmniej mnie) o szybsze bicie serca. Tennant i Lowe zgrabnie wmanewrowali nas w tą mroczniejszą i bardziej enigmatyczną część swojego dorobku tylko po to, aby za moment wybuchnąć orkiestrowym "Somewhere" z musicalu West Side Story. Sporo zaskoczeń, kontrastów, prześlizgiwania się między stylistykami oraz nietrzymania się jednej, z góry obranej ścieżki - tak wyglądał ten występ aż do samego końca i trzeba przyznać, że idealnie oddawał w ten sposób charakter trzydziestoletniej pracy, jaką duet włożył w markę Pet Shop Boys.

Smooth-popowy majstersztyk z albumu "Elysium", czyli romantyczno-grobowe "Leaving" otwarło trzecią bądź też już czwartą odnogę gdańskiego show. Nastąpiła też kolejna zmiana kostiumów i tym razem duet zaprezentował nam się w przebraniu rodem ze zdjęcia, które zdobi temat ich najnowszego singla w forumowym wątku Icon_wink Jednak większe wrażenie wywarło na mnie wykonanie "Thursday", które zabrzmiało po prostu lepiej niż na płycie. Tennant, co naturalne dla wykonania live, wygrzebał swój głos spod szczelnie otaczającego go miksu i śpiewał na poziomie głośności melodii. Analogowa produkcja w połączeniu z nieprzeciętnie przebojowym refrenem i elegancką choreografią (na głowach tancerzy wielkie dynio-podobne kule Icon_razz2) od razu spodobały się zgromadzonej publiczności i kawałek zgarnął owacje godne starszych killerów z dyskografii Brytyjczyków. Example zaś wystąpił jako hologram w wizualizacji. A skoro już mówimy o stronie wizualnej, to warto zaznaczyć, że prawdziwym przebojem okazała się stylizacja w "Love Etc.", kiedy to zespół umieszczony został w specjalnych boxach, które imitowały wygodnie zaścielone łóżka ustawione w pozycji "na baczność". Kiedy już zaczęli wykonywać utwór, wtedy na okalające ich prześcieradła rzucony został obraz dwóch korpusów prezentujących różne akrobatyczne ćwiczenia zwieńczonych głową (już taką prawdziwą Icon_razz2) Neila i Chrisa. Zabawne i całkiem widowiskowe rozwiązanie. Samo "Love Etc", w nieco bardziej "podbitej" wersji, pod względem czysto muzycznym również należało do najbardziej niezapomnianych momentów koncertu. Dla szukających prawdziwych smaczków w setliście przyjemną niespodzianką okazało się wykonanie utworu "I Get Excited" ze strony b singla "Heart", będącego częścią mash-upu z "Rent". Nawet ten balladowy standard został na potrzeby trasy Electric Tour przeprogramowany w bardziej agresywny, taneczny i nowoczesny sposób.

Końcówka koncertu to już prawdziwe "greatest hits" - szczególnie dla osób o mniejszej świadomości dyskografii grupy. Bo jak inaczej nazwać wykonanie tuż po sobie takich klasyków jak "It's a Sin", "Domino Dancing" i "Always On My Mind". Mnie osobiście taki układ nieco rozczarował, ale przynajmniej w ciągu ostatnich lat przekonałem się przede wszystkim do "Domino Dancing" i tym razem z przyjemnością wspólnie z moimi towarzyszami śpiewaliśmy refren tej piosenki na wyraźnie życzenie Neila Tennanta. Kończące podstawowy set "Always On My Mind" wypadło za to dosyć blado względem reszty utworów (jeszcze "Memory of the Future" dorzuciłbym do tej kategorii mało elektryzujących tego wieczoru), ponieważ aranżacyjne poprawki troszkę wyhamowały naturalny impet coveru Elvisa Presleya. Po krótkiej przerwie duet powrócił (znów w innym, pomarańczowym wcieleniu) na scenę, aby wykonać dwie ostatnie piosenki - "Go West" i roztańczony do czerwoności "Vocal". Stadionowy hymn Pet Shop Boys również odśpiewałem wypluwając fragmenty płuc, bowiem wersja zagrana w Ergo Arenie ostatecznie ociepliła moje stosunki z wydanym równo 20 lat temu singlem - okazała się zwyczajnie nieprzekombinowana i wyreżyserowana "po bożemu". Panowie w końcu zaprzestali grać ten numer, używając po części podkładu z utworu "Paninaro", co odbierało mu na poprzednich trasach sporo własnych atutów. Trochę kiczowato wypadły za to kreacje tancerzy - zarówno właśnie w "Go West", jak i np. we wcześniejszym "Domino Dancing", gdzie pojawili się oni w roli skaczących na bliżej nieznanym mi urządzeniu...choinek zrobionych z konfetti. Było to jednak marne pocieszenie dla wszystkich tych, którzy życzyliby nam złej zabawy w Gdańsku. Półtorej godziny przeleciały jak z bicza strzelił i przyznam, że nigdy nie czułem takiego niedosytu piosenek, jak właśnie po Pet Shop Boys. Pomimo skromniejszej oprawy niż miało to miejsce podczas Pandemonium Tour, pierwszy pełnoprawny koncert Anglików w naszym kraju spełnił wszelkie istotne kryteria, aby znaleźć się wysoko w rankingu najważniejszych tego typu wydarzeń w moim życiu. Zachwyciła mnie akustyka, zachwycili mnie fani przybyli w naprawdę sporej grupie osób i bardzo miło zaskoczył mnie sam Neil Tennant, który tego dnia wykonał solidną robotę na wokalu, odstawiając takie przedstawienie, że nikt by nie pomyślał o nim, jako o amatorze tego fachu. Nie wiem czy to te lekcje śpiewu, które podobno brał w czasie rozkręcenia Electric Tour Icon_razz2, czy po prostu zmienił nieco sposób podejścia do niektórych piosenek, ale tak dobrej formy wokalnej nie zaobserwowałem u niego od kilku ładnych lat. A może po prostu za mało bywałem na koncertach Pet Shop Boys, bazując tylko i wyłącznie na słabej jakości filmikach z youtube? Icon_wink

Po koncercie ponownie spotkałem się z Jackiem i Małgosią oraz pozostawioną w strefie Golden Circle trójką kompanów z mycharts.pl. Dołączyli do nas jeszcze inni fani i przez kilka minut dzieliliśmy się wrażeniami z występu. Nikt złego słowa nie mógł na ten temat powiedzieć, a ja szczególnie ucieszyłem się, że wywołani do tablicy dosłownie w ostatniej chwili Państwo Czarneccy nie żałowali swojej decyzji o pojawieniu się w Gdańsku. Podobno u Artura, Kordiana i Mariusza też "działo się" wiele, ale to już ich sprawa, aby wspomnieć o tym we własnej relacji Icon_smile Kiedy emocje tylko troszeczkę opadły postanowiliśmy po raz ostatni spróbować szczęścia i złapać jakieś pamiątkowe podpisy na gadżetach. Ja nawet zaopatrzyłem się na tę okazję w wyjątkowy tourbook za niecałe 40 zł (naprawdę tanio, jak na tego rodzaju gadżet) i wspólnie z chłopakami, Rafałem, Arturem i Agatą ruszyliśmy na zaplecze Ergo Areny. Tam rozkręciliśmy mini-after-party dzięki uprzejmości telefonu Artura, który zaserwował nam m.in. "The Way It Used to Be", "In His Imagination", "Being Boring" czy niestety nieobecne podczas koncertu "Love Is a Bourgeios Costruct". Czas mijał, ale niestety po zespole nie było śladu. Za to kolejne ciężarówki ze sprzętem i dekoracjami opuszczały parking na tyłach hali. Kiedy jeszcze ochrona postanowiła wyrzucić nas na jego obrzeża, wtedy pomyśleliśmy, że raczej nic z tego oczekiwania nie wyjdzie. Wtem wyszedł do nas członek ekipy, który swoim wyglądem przypominał Trevorna Horna i oświadczył, że zespół zaraz chętnie pojawi się przed fanami pod warunkiem, że nikt nie będzie robił zdjęć. Pomyśleliśmy, że to uczciwa propozycja. Moje 3,2 megapiksela w komórce i tak nie dałoby większej rady przebić się przez otaczające nas ciemności Icon_wink. I faktycznie. Po chwili podjechał koło nas czarny mercedes z otwartym tylnym oknem (niczym jakaś mafia Icon_razz2). Udało mi się zająć pierwsze bądź drugie miejsce w kolejne i po chwili mój tourbook miał już pomazaną okładkę z autografami Neila i Chrisa. Ten drugi skulił się gdzieś w głębi i nawet nie raczył odezwać się do nas słowem, ale z Neilem udało mi się wymienić kilka zdań, chociaż w sumie to ja mówiłem, a on tylko dziękował, ale widać było, że jest skupiony na tej pogawędce. Na koniec jeszcze uścisk ręki...i jeszcze jeden uścisk ręki...i jeszcze jeden uścisk ręki....no, więcej razy już nie mogłem Icon_wink Potem przez jakiegoś ochroniarza rzuciłem jeszcze do podpisu singla "Being Boring" i też back cover we wkładce nie wygląda już w nim tak samo, jak kiedyś Icon_smile Fantastyczne zwieńczenie koncertu.

W drodze powrotnej trochę pobłądziliśmy i zrobiliśmy kilka rundek wokół Sopotu....a może to już Gdynia była bądź Gdańsk ;P Nie wiem, nie pamiętam. Czym innym zaprzątaliśmy sobie w tym momencie głowy. Rafał wraz ze znajomymi poszedł opijać koncert na plażę, a ekipa mycharts.pl w towarzystwie Artura ruszyła na poszukiwania trójmiejskiej SKM. Pewnie zostalibyśmy z nimi, gdyby nie konieczność powrotu na kwatery, wymeldowania się i złapania pociągu już o 9:00 rano. Do Gdańska dotarliśmy niemal równo z wybiciem północy. Wczoraj cały poranek i część popołudnia spędziliśmy na dworcu głównym w tym mieście. Każdy z nas łapał inny pociąg do innej części kraju. Najpierw Mariusz, potem ja, Artur i Kordian, który mógł pozwolić sobie na większy komfort w doborze środka transportu, wracając do rodzinne Sztutowa. Tak zakończył się trzydniowy trip na Pomorze, którego epicentrum stanowił koncert Pet Shop Boys. Mam nadzieję, że jeszcze wrócą. Podczas występu bardzo często ze sceny padały podziękowania oraz nazwa "Gdańsk" bądź "Sopot". Entuzjastyczne "Poooolskaaa!" również pojawiło się w repertuarze wypowiedzi przygotowanych specjalnie pod ten gig. Nie wiem czy ma to jakieś znaczenie, ale nigdzie indziej tak często Tennant nie dopingował publiczności - może po prostu tak słabo reagowała na muzykę Icon_razz2 Ale wolę myśleć, że naprawdę im się podobało. Zresztą muzycy podobno doskonale zdawali sobie sprawę z frekwencji i skoro z 3000-4000 tysięcy nagle zrobiło się 6000 tysięcy.....ale nie ma co dywagować. Organizatorzy sami spieprzyli sprawę, oferując najdroższe bilety na całej trasie właśnie w Gdańsku! Dla porównania w Czechach miejsce odpowiadające temu w Diamond Circle kosztowało o 150 zł mniej. Myślę, że i tak Pet Shop Boys wystąpi jeszcze w naszym kraju. I to szybciej niż za 7 lat.

To by było na tyle. Im bliżej końca tej relacji, tym mniej chciało mi się ją pisać - wiadomo, z jakiego powodu Icon_wink Widzę, że tekst wyszedł potężny, lecz po prostu siadłem, przelałem w dwie godzinki to, co siedziało w mojej głowie i tak wygląda finalne podsumowanie. Tak jak dla Piotra Stelmacha dzień imprezy był jednocześnie rocznicą jego 20-lecia na antenie, tak dla mnie występ PSB był setnym koncertem w życiu, poważnie. Czy był najlepszy? Już daleko mi od takich osądów. Zrezygnowałem w tym przypadku z podsumowań i list rankingowych. Ważne, że było świetnie. Gdyby jednak rozpatrywać Electric Tour w Gdańsku na poziomie wydarzenia towarzyskiego, to te trzy dni w Gdańsku były faktycznie chyba najlepszymi w życiu pod tym względem. Spotkałem tyle wspaniałych osób.

Dzięki i do zobaczenia na "The Sad Slow Ballads Tour" za rok, dwa lub góra trzy Icon_wink

PS - moje zdobycze:

[Obrazek: xdps.jpg]

Call it performance, call it art/I call it disaster if the tapes don't start.
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 06.09.2013 06:33 PM przez saferłel.)
06.09.2013 03:29 PM
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
Yacy Offline
Super Moderator
******

Liczba postów: 18 131
Dołączył: Jun 2007
Facebook Last.fm
Post: #35
RE: Pet Shop Boys w Gdańsku 04.09.2013
Świetna fotka, a właściwie to co niej jest Icon_smile2
dokładnie przeczytam po LP3, ale o jednym muszę wspomnieć.
SUBURBIA. też przecież grali Icon_razz tuż przed "I'm Not Scared" Icon_wink2

.
KN:"Nic nie jest wieczne... może ta sytuacja też nie.
<OBY>"
06.09.2013 09:34 PM
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
AKT! Offline
jegomość
*****

Liczba postów: 24 613
Dołączył: May 2008
Post: #36
RE: Pet Shop Boys w Gdańsku 04.09.2013
Dłuuuuuuuga relacja. Zacząłem bardziej od końca i daję lajka historii o spotkaniu z grupą po koncercie.
Nie było "The Sound of the Atom Splitting", czyli niczego nie przegapiłem ^^

— ——————
—— ——— ——————
————— ———————
————
— ————— — ——
———
06.09.2013 10:46 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
saferłel Offline
Paweł
*****

Liczba postów: 21 777
Dołączył: Jun 2007
Post: #37
RE: Pet Shop Boys w Gdańsku 04.09.2013
Zapomniałeś jeszcze o "Miracles" Icon_wink

Jakby kogoś interesowała PEŁNA setlista to:

A co do zdjęcia, to jest na nim singiel "Being Boring" w wydaniu kontynentalnym + tourbook, który zakupiłem po koncercie, czyli coś w stylu dawnych tour programme. Tym razem jednak są tylko dwie strony tekstu związanego z trasą i nową płytą oraz kilkanaście stron zdjęć przedstawiających kostiumy z trasy, scenografię itd.

aaktt napisał(a):Nie było "The Sound of the Atom Splitting", czyli niczego nie przegapiłem ^^
Już nie udawaj, że jesteśmy w momencie lub tuż po naszej pierwszej w historii tego forum rozmowy o tym zespole Icon_razz2

Call it performance, call it art/I call it disaster if the tapes don't start.
06.09.2013 10:59 PM
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
furbul Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 6 682
Dołączył: Dec 2008
Post: #38
RE: Pet Shop Boys w Gdańsku 04.09.2013
"Vocal" na finał musiał okazać się strzałem w dziesiątkę.

Feelings. Flashcards.
Fake knife. Real ketchup.
Cardboard. Cutthroats.
06.09.2013 11:08 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
Yacy Offline
Super Moderator
******

Liczba postów: 18 131
Dołączył: Jun 2007
Facebook Last.fm
Post: #39
RE: Pet Shop Boys w Gdańsku 04.09.2013
saferłel napisał(a):Zapomniałeś jeszcze o "Miracles"
ale Miracles to jeden z wielu, a Suburbia jest jedyna!

i powiedz, że Tobie się ten fragment nie podobał...
wersja z klipu czyli najlepsza jaka istnieje!!! Icon_smile
(przy okazji poza klipem istnieje gdzieś wersja "na płycie"?)

.
KN:"Nic nie jest wieczne... może ta sytuacja też nie.
<OBY>"
07.09.2013 12:20 AM
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
saferłel Offline
Paweł
*****

Liczba postów: 21 777
Dołączył: Jun 2007
Post: #40
RE: Pet Shop Boys w Gdańsku 04.09.2013
Yacy napisał(a):ale Miracles to jeden z wielu
...dobrych numerów ;] Chociaż ja bym go usunął na rzecz czegoś szybszego.

Yacy napisał(a):i powiedz, że Tobie się ten fragment nie podobał...
Nie. Podobał mi. Z koncertu najmniej, jak wspomniałem, podobało mi się "Memory of the Future", "Always on my mind" i ewentualnie "It's a Sin" do pary z mocno skróconym od strony wokalnej "Somewhere" (chociaż ładnie tańczyli). "Leaving" również mogli zagrać w dłuższej wersji, podobnie jak "Domino Dancing". Poza tym było optymalnie, a "Suburbia" dobrze zabrzmiała - po prostu jakoś nie zmieściła się w relacji, bo tak mi się napisało, no Icon_razz2

Wersja z klipu dostępna jest jedynie na składance "Pop Art" z 2003 roku - i na CD i oczywiście na DVD.

Call it performance, call it art/I call it disaster if the tapes don't start.
07.09.2013 12:26 AM
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
Odpowiedz 


Podobne wątki
Wątek: Autor Odpowiedzi: Wyświetleń: Ostatni post
  Muzyczne lato 2008 w Gdańsku prz_rulez 3 1 721 14.06.2008 12:20 AM
Ostatni post: Listoholik

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości