20. 1215 | 14 | Kari Amirian – Jump Into My Heart And Stay
0 1 1
Najwyżej notowany utwór polskiego wykonawcy. Złożyło się na to kilka czynników – m.in. koncert tej utalentowanej wokalistki, na którym zalała mnie fala świetnej muzyki w wykonaniu jej i jej zespołu (chociaż w pewnych momentach bardzo naśladowała Bjork, a w innych jej głos brzmiał zupełnie jak głos Kate Nash, chociaż to mi bynajmniej nie przeszkodziło
). Głównym czynnikiem był jednak sam utwór – prosty, a zarazem niebanalny, subtelny, a zarazem żywy.
19. 1225 | 14 | Florence + The Machine – Shake It Out
2 1 0
Tu z kolei mamy najwyżej notowany utwór, który pojawił się na punktowanej liście jeszcze w 2011 roku. „Shake It Out” łączy patetyczna i szaloną Florence w tak piękny i spójny sposób, że te dwa żywioły Brytyjki wydają się jednym. Mimo że nie jest to oficjalnie utwór świąteczny, dużo bardziej kojarzy mi się ze świętami niż chociażby nadmiernie grane „Last Christmas”, może przez dzwoneczki w tle, może przez wspomnienia, może przez jedno i drugie.
18. 1235 | 13 | Noel Gallagher's High Flying Birds – If I Had A Gun...
1 0 0
Momentami miałem jak Meni – słuchając tego utworu zapominałem o bożym świecie i marzyłem. Momentami miałem jak Remo – miałem ochotę faktycznie złapać za pistolet i poprawić coś, żeby tylko było lepiej. Wychodzi z tego jeden wniosek – utwór ma moc, która sprawia, że zarówno ci bardziej spokojni, jak i bardziej aktywni chcą, by świat stał się lepszym miejscem.
17. 1235 | 13 | The Black Keys – Gold on the Ceiling
1 3 0
Świetny gitarowy riff i rytmiczny refren – czego chcieć więcej? Chyba tylko tego, by taka muzyka powróciła w eter. Gold On The Ceiling to kolejny utwór amerykańskiego duetu, który zachwycił mnie w zeszłym roku. Mimo wszystkich zalet współczesności, czasami mam ochotę znaleźć się w innych czasach, kiedy to było mniej stresu i obowiązków, a jedynym ograniczeniem była prędkość konia. Dzięki westernowskiemu klimatu tego utworu mogę osiągnąć chociaż namiastkę tej wolności.
16. 1250 | 15 | Lana Del Rey – Video Games
0 1 0
Teraz, gdy już wiem, że prawie wszystkie jej utwory są praktycznie na jedno kopyto, nie znalazłaby się tak wysoko. Wtedy jednak o tym nie wiedziałem, więc mogła spokojnie nabijać punkty. Mimo wszystko, mam pewien sentyment do tego utworu i do głosu Lany w refrenie, który momentami działa wręcz hipnotyzująco.
15. 1265 | 15 | Garbage – Battle In Me
1 0 0
Gdzie Blood For Poppies nie mogło, tam Battle In Me nadrobiło. Zwrotki są świetne, refreny dają porzadnego łupnia, cały utwór jest pełen energii. Oprócz tego zastosowano jeden z moich ulubionych motywów – wyciszenie trwające ułamek sekundy. Nie prowadziłem żadnej walki wewnętrznej, by ten utwór docenić – sam na to zapracował.
14. 1275 | 14 | Feist – Graveyard
3 0 0
Mistrzyni smutku ze swoim „Graveyard” trafiła na żyzny czas dla takich kompozycji – jesień. Gdy za oknem szaro i mokro aż chce się słuchać takich utworów. Mimo tej całej melancholii, utwór ma w sobie też coś pozytywnego – objawia się to na samym jego końcu, gdy zaczynają grać dęciaki, a refren, zgodnie ze swoim przesłaniem, ożywia się.
13. 1290 | 14 | Jessie Ware – Running
0 0 4
„Running” ma wszystko, czego brakło w „Wildest Moments” - pasję, głębię i pewną dozę erotyki. Z góry przepraszam wszystkich fanów drugiego utworu, ale z czasem coraz bardziej on u mnie traci i wydaje się płytszy, z kolei „Running” coraz bardziej zyskuje. Pozornie beznamiętny głos Jessie w refrenie ukrywa w sobie duże pokłady emocji, a tło muzyczne to po prostu majstersztyk.
12. 1295 | 13 | Manchester Orchestra – Virgin
3 0 0
Jedyny utwór z top50, który obarczony jest u mnie syndromem Radioheada – mimo że go bardzo lubię (podobnie jak utwory stworzone przez w/w grupę) to kompletnie nie umiem go zapamiętać i gdyby ktoś kazał mi go zanucić, nie potrafiłbym tego zrobić. Dlatego tak dobry wynik świadczy, że jest to naprawdę świetny utwór. Ma w sobie coś katastroficznego, coś, co nie pozwala ze spokojnym sercem go słuchać.
11. 1295 | 17 | Kyla La Grange – Vampire Smile
0 1 1
Muzyczna opowieść. Opowieść o miłości, zdradzie, pożądaniu i upokorzeniu. Krótki, a jakże treściwy utwór. Jego największą zaletą jest świetny tekst - pełen metafor, które można interpretować na kilka sposobów, a przy każdym odsłuchu odkrywać coś nowego.