36.287.19. 2:54: Creeping (2:54)
18 15 12 15 18 13 9 5 5 3 3 4 7 7 16 23 26 28 28
Jeżeli na Lego Tunes ten rok był szczególnie urodzajny dla kogoś oprócz Florence to na pewno były to siostry z 2:54. W ciągu roku z zupełnie nieznanej kapeli, którą poznałem dzięki Miastowizji, stały się jednym z najbardziej obiecujących zespołów ostatnich lat. Oprócz You're Early (strasznie na to narzekam, ale wbrew pozorom utwór po prostu odstaje poziomem od reszty singlów, a nie brzmi jakoś okropnie
) wszystkie single wchodziły na listę i dochodziły przynajmniej na podium. Creeping, mimo braku szczytu, jest zdecydowanie moim ulubionym. I jeżeli w krakowskim tramwaju spotkacie kiedyś osobę, która jak szalona słucha w kółko tego utworu na słuchawkach na maksymalnej głosności, wiedzcie, że to prawdopodobnie będę ja
37.286.10. Pet Shop Boys: Leaving (Elysium)
11 1 7 12 28 28 27 48 38 24
Tak, to był hit. I brak numeru 1 na forumowej niech nikogo nie zmyli! Leaving pojawiło się i jak zaraza zaczęło rozprzestrzeniać się po wszystkich listach. Dla mnie nie jest to zaskoczeniem, bo ten utwór nie potrzebuje kiczu, by chwycić i siedzieć w głowie przed długi czas.
38.285.16. Florence + the Machine: Only If For A Night (Ceremonials)
2 1 1 4 4 5 6 12 12 17 13 13 19 24 26 27
W ostatnim roku nasłuchałem się więcej narzekania na Florence na mojej liście niż na bałagan w pokoju - tak, to jest możliwe! Zeszłoroczny album Ceremonials mnie zachwycił od pierwszego odsłuchu. Jego openerem było Only If For A Night. Wzniosły hymn świetnie wprowadza nas w nastrój całej płyty, a osobno wcale nie brzmi gorzej.
39.284.14. The xx: Angels (Coexist)
7 1 2 3 5 6 8 9 11 10 11 16 25 14
2012 był rokiem wielkich powrotów. Nie tylko powrotów po długich latach oczekiwania, jak w przypadku Garbage i No Doubt, ale również powrotów po paroletniej przerwie. Wiadomość o powrocie "nudziarzy" zwróciła uwagę wszystkich fanów alternatywy. Jednak nad grupą wisiał syndrom drugiej płyty. Czy podołali? Opinie są skrajnie różne. Według mnie nie zawiedli, a to jest najważniejsze. Pierwszym singlem był mój ulubiony utwór z albumu - dla niektórych zbyt nudny, ale ja znalazłem w nim kwintesencję muzyki tej grupy.
40.283.14. Little Boots: Headphones (Headphones)
5 2 3 1 2 1 2 9 7 12 11 20 26 28
Właśnie z tymi dźwiękami utożsamiam zeszłe wakacje. Chwytliwe funky w wykonaniu Little Boots zyskało u mnie status ulubionego utworu wykonywanego przez tą panią oraz nieodłącznie towarzyszyło mi aż do końca wakacji
41.282.14. Jessie Ware: Wildest Moments (Devotion)
5 4 3 2 1 2 4 5 4 5 1 28 21 27
Jessie Ware to jeden z najciekawszych zeszłorocznych debiutów, co do tego nie można mieć wątpliwości. Kto by się spodziewał, że tak subtelna, wręcz intymna piosenka zdobędzie takie rzesze fanów w Polsce? I choć ja również dałem się wplątać w pułapkę medialną i przez to Wildest Moments zdobyło wyższy wynik niż Running to podobnie jak meni - ani trochę tego nie żałuję
42.280.20. Garbage: Blood For Poppies (Not Your Kind Of People)
18 20 19 17 25 5 5 6 2 3 3 6 6 11 16 19 24 26 30 29
Jeżeli jakaś płyta w zeszłym roku połączyła forumowiczów, to był to zdecydowanie powrót Garbage. Mało było maruderów, gdy do sieci trafił pierwszy singiel grupy. Ja... nie byłem przekonany. Aktualnie nie mam pojęcia czemu. Pełen energii refren, charyzma Shirley oraz mocne gitary połączyły się w całość, której można by słuchać bez przerwy i która zyskuje z każdym kolejnym odsłuchem.
43.280.17. Marina & The Diamonds: Bubblegum Bitch (Electra Heart)
10 1 1 5 6 5 8 7 10 15 20 28 29 14 16 28 23
"Arcydzieło kiczu" - w tych dwóch słowach Kelleni kiedyś wyraził wszystko co o tym utworze wiedzieć trzeba. Bubblegum Bitch wżyna się w mózg od samego początku. Już gdy po raz pierwszy słuchałem Electry, wiedziałem że to będzie hit. Słodycz dawkowana przez Marinę i refren napędzany gitarami nie daje odpuścić przez wiele odsłuchów. I choć przez chwilę sądziłem, że to będzie dla mnie kawałek na dwa miesiące, to od pół roku wciąż w głowie leci mi ten utwór.
44.277.13. Beach House: Lazuli (Bloom)
18 15 20 25 14 13 11 15 23 28 7 4 18 8
No dobra, ten utwór miał pecha. Wszedł na listę wtedy, kiedy dzięki beznadziejnej punktacji i dużemu nawałowi świetnych utworów powypełniaczył trochę i poleciał. I choć w lecie szalał na kilku listach nie mogłem się zmotywować by wrócić. Zrobiłem to dopiero po odsłuchu płyty i... zobaczeniu pozycji jaką by miał w topie 2012 roku bez powrotu. Zdecydowanie kapitalny utwór, a słuchać płyty jadąc autokarem w nocy - magia
45.273.15. Bat for Lashes: Strangelove (Gucci Guilty)
2 1 1 2 1 4 7 11 18 17 22 19 50 43 46
Muszę przyznać, że nie lubię wszelkiego rodzaju coverów, mimo iż przez jakiś czas byłem w stanie dawać na listę nawet te pochodzące z talent szołów (
). Od tego czasu już samo hasło "cover" potrafi skreślić dla mnie utwór. Lecz Natasha tak ciekawie zinterpretowała utwór Depeche Mode do reklam Gucciego, że nie mogłem nie dać temu utworowi szansy. Gdyż fakt wpuszczenia tego utworu tak naprawdę zależał od tego jak spodoba mi się pierwszy singiel z płyty. Jeśli uznałbym go za godnego następcę utworów z Two Suns, ten cover by w ogóle nie wszedł. Niestety lub na szczęście Laura na początku wydawała mi się trochę zbyt mało przypominająca styl BfL, więc wyleciała, by sukces mogło osiągnąć Strangelove.