Nie chciałem się rozdrabniać na piątki, ale z opisami nie mam wyboru
46.271.17. Austra: Spellwork (Feel It Break)
25 16 17 15 5 3 3 2 1 3 14 22 21 28 27 25 25
W przypadku tego utworu muszę zwrócić uwagę na teledysk, bo to jest zdecydowanie jeden z najdziwniejszych klipów jakie widziałem! Lesbijska wersja baśni podobnej do Czerwonego Kapturka z bardzo niejednoznacznymi momentami (chociażby 3:37, 3:50) niszczy psychikę. No ale przejdźmy do rzeczy. Uwielbiam elektronikę, uwielbiam smęty, uwielbiam Florence. Wprawdzie Spellwork ma tylko jedną z tych cech, ale mi spokojnie wystarczy by uwielbiać. Bo śmiem twierdzić, że Spellwork dorównuje Lose It, jeśli nawet tego nie przebija!
47.270.18. Little Boots: Every Night I Say A Prayer (Every Night I Say A Prayer)
15 11 11 8 9 8 9 6 20 20 28 18 14 12 15 29
Sam nie jestem pewien jak to możliwe, ale moje pierwsze spotkania z Victorią nie wypadały najlepiej - fakt, Earthquake wpuściłem od razu do iTunes, ale do takiego Shake długo się nie mogłem przekonać. Za mało przystępne? Bardzo możliwe, bo dziś brak Shake na liście uważam za jedną z osobistych porażek zeszłego roku. ENISAP nadrobiło ten brak z nawiązką, może zbyt dużo osiągnęło, może zbyt mało... sam nie wiem, wiem tylko, że jeżeli na płycie będzie więcej takich rzeczy, to Victorii uda się odwrócić syndrom drugiego albumu
48.270.15. The Vaccines: No Hope (Come Of Age)
25 16 17 15 5 3 3 2 1 3 14 22 21 28 27 25 25
Bo lato w tym roku zaczynało się właśnie przy tych dźwiękach... mało dziobasowych dźwiękach, których w lecie był dostatek, ale przy dźwiękach, które aż proszą by mogły być czymś odświeżającym przy letnich upałach. I mimo iż aktualnie słońce widać tylko o 20:05 na Jedynce, to ja dalej uważam ten utwór, za jedno ze szczytowych dokonań tego zespołu. A
I know i am sooooo self obsessed potrafi mi się przypomnieć nawet w najbardziej absurdalnych momentach
49.269.14. Ladytron: White Elephant (Gravity The Seducer)
1 1 1 1 2 2 2 4 4 7 10 19 19 22
Na początku tego roku byłem przez chwilę zakochany - zakochany w tym utworze
Debiut na szczycie miał być początkiem ogromnych sukcesów, wróżonych przeze mnie temu utworowi. Bogate tło muzyczne wraz z hipnotyzującym wokalem Helen oraz z klipem nagranym w stylu francuskiego przepychu - zapowiadał się przebój godny czołowych pozycji w topie. Jak wyszło? Po jakimś czasie czar prysł, choć do dziś mam bardzo miłe wspomnienia
50.267.24. Brodka: Varsovie (LAX)
26 16 12 19 21 14 28 25 18 19 13 10 9 15 22 27 30 11 15 6 18 30 25 29
To był bez wątpienia jeden z największych polskich hitów ostatnich lat. Połączył fanów radiowego popu oraz adoratorów grandowej alternatywy, tak że przez ostatnie wakacje wszyscy śpiewali
Wake me up in july!. Teledysk na najwyższym poziomie, za każdym razem podoba się tak samo. Bo z utworem bywało u mnie różnie - wracał aż dwukrotnie! Pośrednim impulsem do drugiego powrotu, była ramówka VIVY. Tak, VIVY! Bo to po prostu musiało mnie w końcu chwycić, gdy leciało czterokrotnie podczas reklam przerywających Futuramę