Post: #21

bugman napisał(a):z tego co wiem, w UK 2 single szaleją i to dość mocno.

jakoś nie uważam by 43 miejsce "Indian Summer" na liście singli to było jakieś szaleństwo zwłaszcza, że stacje radiowe na Wyspach ostro zarzynają to na granie bo jest to aktualny No7 na liście UK Airplay Top 200, jednak nie ma to jakiegoś większego przebicia na sprzedaż singla.

Post: #22

Ale skoro trzymają się z 3-4 tyg. na tym 40-którymś, to znaczy, że singla schodzi z 6000 tys. tygodniowo. Jakby to tak zsumować....jakby. Dla mnie to niespodzianka, bo prędzej liczyłem na debiut np. na 20, a potem spadek na 70 i out. Widać jednak granie pomaga.

Post: #23

saferłel napisał(a):Ale skoro trzymają się z 3-4 tyg. na tym 40-którymś, to znaczy, że singla schodzi z 6000 tys. tygodniowo.

w sumie w zeszłym tygodniu w całej Europie sprzedało się 6530 kopii.

saferłel napisał(a):Widać jednak granie pomaga.

ale nie tak bardzo jak Bastille, które walczy z Justinem w tym tygodniu o No1.

Post: #24

Heh, czyli coś w tym jest, że ja odrzuciłem Bastille, a oni topują na listach. Mam nosa

Post: #25

saferłel napisał(a):Heh, czyli coś w tym jest, że ja odrzuciłem Bastille, a oni topują na listach. Mam nosa Icon_lol

trochę dziwne podejście zwłaszcza, że spora liczba wykonawców, którymi się wielu z Was podnieca obecnie w czasach swojej świetności zaliczyło UK Top10. Trochę hipokryzją to wali.

Post: #26

Szymek79 napisał(a):trochę dziwne podejście zwłaszcza, że spora liczba wykonawców, którymi się wielu z Was podnieca obecnie w czasach swojej świetności zaliczyło UK Top10. Trochę hipokryzją to wali.Icon_wink

To zupełnie inne czasy. Niestety teraz top 10 takich list jak UK jest dla mnie wyznacznikiem poziomu kiepskości. Taka smutna prawda. Z mojej perspektywy świat stanął na głowie. Hitów szukam od miejsca 40-50 w dół. Moja wypowiedź nie jest więc w żaden sposób fałszywa czy trąci hipokryzją. Stare notowania przeglądam z przyjemnością Lubię grzebać w archiwach, ale im bliżej dnia dzisiejszego, tym mnie chętnie to robię. Po rewolucji digitali to już w ogóle tragedia.

Szymek79 napisał(a):którymi się wielu z Was podnieca obecnie w czasach swojej świetności zaliczyło UK Top10.

A teraz nasi ulubieńcy dostosowują się do tych nowych reguł i znów przeżywają czasy świetności Czyż to nie piękne ?

Post: #27

saferłel napisał(a):To zupełnie inne czasy. Niestety teraz top 10 takich list jak UK jest dla mnie wyznacznikiem poziomu kiepskości.

pewnie w latach 90-tych to samo mówili ci, którzy pamiętali lata 70 czy 80 itd. Myślę, że ocenią to inni za 15 czy 20 lat i może też z rozrzewnieniem będą spoglądać na obecne Top10 brytyjskiej listy.

saferłel napisał(a):A teraz nasi ulubieńcy dostosowują się do tych nowych reguł i znów przeżywają czasy świetności Icon_biggrin Czyż to nie piękne Icon_wink?

nie mogę się z tym do końca zgodzić bo to jednak te No1's z UK i US zapiszą się tam w historii czy tego chcemy czy nie. A czy dla Stereophonics miejsce w piątej dziesiątce brytyjskiej listy z jest powrotem do świetności jakoś mi się też nie wydaje. Za to na pewno jest lepiej niż przy poprzedniej płycie teraz tylko album musi zadebiutować w Top10.

Post: #28

Jakby nie patrząc 43 miejsce "Indian Summer" na liście singli jest sukcesem. Spójrzcie ile gitarowych zespołów jest wyżej...

A albumu już można posłuchać! Na stronie telegraph.co.uk jest ekskluzywny stream:
http://www.telegraph.co.uk/culture/music...tream.html

Doczekałem się

Post: #29

michal91d napisał(a):Jakby nie patrząc 43 miejsce "Indian Summer" na liście singli jest sukcesem. Spójrzcie ile gitarowych zespołów jest wyżej...

ale czyja to wina? wygląda na to, że to fani indie, brit popu itp więcej piracą niż kupują.

Post: #30

Miłośnicy mielizn z pierwszych miejsc ssą nielegalnie równie intensywnie i namiętnie co fani brit popu oraz britpopu pisanego razem

Zresztą, tu chodzi o kulturę słuchania muzyki, o jej aspekt ilościowy, o proporcje, o przodujący model muzyki w stacjach radiowych itd...Mam po raz kolejny rozpisywać się na ten sam temat? Wiadomo, że Stereophonics i wiele innych podobnych im zespołów nigdy nie będą już w stanie walczyć o top 10 czy top 20, bo fizycznie nie jest to możliwe. Koniec, kropka.

Post: #31

saferłel napisał(a):Zresztą, tu chodzi o kulturę słuchania muzyki, o jej aspekt ilościowy, o proporcje, o przodujący model muzyki w stacjach radiowych itd...

jak patrzę na airplay chart z UK i oficjalną listę brytyjską sprzedaży to te dwie listy nie pokrywają się w jakimś dużym stopniu nie tylko jeśli chodzi o pozycje utworów ale i skład personalny więc to chyba nie jest winna stacji radiowych na Wyspach w Polsce może tak.

Post: #32

Porozmawiajmy o Stereophonics

Post: #33

Na airplayu ten sam kit - tylko w innej kolejności Mówimy przecież o konkretnych artystach teraz, nie o Rihannie i Timberlake'u. Zresztą fakt, że ktoś będzie grał nagle "Indian Summer" i kawałek osiągnie 17 miejscu na airplayu, to nie znaczy, że trafia tym w gusta osób. No i trzeba pamiętać, że każde radio ma swoich słuchaczy oraz własny zasięg.

Post: #34

michal91d napisał(a):Porozmawiajmy o StereophonicsIcon_wink

Chcesz poczytać jak oceniam (krytykuję) album, czy jak ;P?

Post: #35

Od kiedy internet jest dobrem powszechnie dostępnym wszystko się zmienia, lepiej sobie radzą typowo komercyjne produkcje niż te z niszy, które kiedyś z łatwością zdobywałyby top10. Przykład OneDirection - wiadomo jaki mają target, ich odbiorcy głównie mają mniej niż 18lat i kierują się tym co jest na topie. Teraz to oni rozdają karty, ale za rok będą kolejni i tak w kółko. Młodsi słuchacze nie szukają muzyki tak namiętnie jak my tutaj i kierują się tym co leci w radiu i telewizji, a tam leci wszystko na czym łatwo zbić kasę - czyli proste piosenki, które niekoniecznie mają coś wspólnego z jakością. Może i nie mam 100% racji, ale teraz na dzieciakach buduje się te toplisty, bo mają łatwiejszy dostęp do iTunes i innych sklepów, niż "my" "kiedyś". Z innej beczki - mam siostrzenicę, która co jakiś czas chce, żebym zgrał jej muzykę (ma 11lat). Robię taki prosty eksperyment, zgrywam jej topowe piosenki oraz to co słucham ja. Ostatnio obok Tylor Swift, Imagine Dragons czy Calvina Harrisa, nagrałem jej Little Boots, Foals, HAIM, The Courteeners i kilka lżejszych piosenek, ażeby jej nie obciążać czymś mocnym. Po dwóch tygodniach, znów wyszła z propozycją nagrania czegoś na odtwarzacz. Spytałem ją więc czy coś jej się spodobało. W odpowiedzi usłyszałem, że większość, ale te moje "eksperymenty" są dziwne, i puściła mi każdy po kolei. Wymieniła co jest nie tak i ostatecznie powiedziała, że są ok. Potem sprawdziłem licznik odtworzeń i wyszło na to, że słuchała ich rzadziej, ale jednak słuchała. Morał z tego taki, że jak się tym młodym nie zaszczepi słuchania innej muzyki niż ta co jest w radio, to sami po nią nie sięgną, jedynie pod wpływem otoczenia, a to obecnie jest takie jak UKtop40 czyli kiepskie w moim mniemaniu.

Post: #36

saferłel napisał(a):Zresztą fakt, że ktoś będzie grał nagle "Indian Summer" i kawałek osiągnie 17 miejscu na airplayu, to nie znaczy, że trafia tym w gusta osób.

nie do końca się z tym z tobą zgodzę bo w USA airplay i lista sprzedaży w dużo większym stopniu się ze sobą pokrywają. A z naszego podwórka sukces niejakiej Imany to tylko i wyłącznie zasługa stacji radiowych, które mocno promowały jej singla "You Will Never Know" i jej płyta stała się 15 najlepiej sprzedającym się albumem w Polsce w 2012 roku.

Ale widzę, że Ty i tak masz swój pogląd więc w sumie szkoda dyskutować.

Post: #37

Akurat u nas granie = sprzedaż z tym nie ma się co kłócić.

Ewentualnie uznane już wcześniej marki mają z górki na Olisie

Post: #38

Remo napisał(a):Akurat u nas granie = sprzedaż z tym nie ma się co kłócić.

no właśnie i można by było to wykorzystać np Trójka do promocji nowych wykonawców a oni promują starych pierników, którzy i tak mają stałych fanów i tak kupią ich płytę.

Remo napisał(a):UKtop40 czyli kiepskie w moim mniemaniu.

no to zaglądnij na listę airplay chart, którą wkleiłem myślę, że będzie Ci się bardziej podobać.

Post: #39

Aż dziwne, że po wprowadzeniu zmian w ustawie się to nie zmieniło, oni nawet Melę Koteluk, grają tak jakby od niechcenia. Ale za to nowe single dinozaurów w ekspresowym tempie zdobywają szczyt.

Szymek79 napisał(a):no to zaglądnij na listę airplay chart, którą wkleiłem myślę, że będzie Ci się bardziej podobać.

Tylko że za 10lat to oficjalny top będzie świadczył o tym czego "my" słuchaliśmy.

Post: #40

Szymek79 napisał(a):nie do końca się z tym z tobą zgodzę bo w USA airplay i lista sprzedaży w dużo większym stopniu się ze sobą pokrywają.

Kręcimy się w kółko. Raz piszesz o UK, raz o Polsce i USA. Co z tego wynika? Mówimy tu o muzyce rockowej i jej, jak zrozumiałem, "niedowartościowaniu" nie tyle w wielkościach absolutnych, co na listach przebojów. Czynnik radiowy to jedynie część składowa większej całości. Już pisałem, że ilość odtworzeń w radio nie musi wpływać na sukces kawałka w przypadku UK i podałem możliwe przyczyny. W USA czy u nas jest inaczej - ok, może model jest inny, ale to nie zmienia faktu, że rocka też tam nie uświadczysz, a największej i najbardziej wpływowe radiostacje mają dla brzmień pokroju Stereophonics jakieś 10% miejsca (jak tak sobie spojrzę na to, co dzisiaj w BBC 1 można znaleźć na playliście A czy B). Jakieś zalążki pluralizmu tu widać, ale obecność np. Alt-J jest raczej spowodowana ich popularnością wśród dużych marek pokroju NME, ich atrakcyjnością dla krytyki i konkretnych słuchaczy (w końcu przemysł muzyczny w UK ma swoje tradycje i nigdy nie zmarginalizuje pewnych środowisk). Na masowego odbiorcę to jednak nie działa moim zdaniem. Zresztą o wiele istotniejsze są dla całej sprawy czynniki wymienione pośrednio przez Remo. Na listę singli nie ma mocnych. Inaczej jest z płytami, bo tutaj artyści, którzy nic nie zdziałają w singlach mogą bardzo ładnie zaprezentować się w uk album chart. Progi nie są tak wygórowane, bo też "masowy odbiorca" nie jest odbiorcą świadomym, kimś o "regularnym guście", o sprecyzowanych preferencjach i wspominanej już wyżej konkretnej "kulturze muzycznej". Oczywiście cały czas topujący na listach singli są zdolni do topowania na listach płyt - to również wynika z proporcji, lecz wartości w sprzedaży są mniej imponujące, pomijając fenomeny pokroju Sande, Adele itd...

Szymek79 napisał(a):Ale widzę, że Ty i tak masz swój pogląd więc w sumie szkoda dyskutować.Icon_wink

I właśnie dlatego dyskutujemy. Bo dyskusja nie ma koniecznie na celu przekonać kogoś do swoich "racji" czy też "prawd". To wymiana opinii, może też próba znalezienia prawidłowości po jednej i drugiej stronie.