Post: #41

Więc właśnie chyba niekoniecznie.
Swoją drogą jak patrzę na nominacje to z tego co widziałem (trzech nie) to prezentują się one słabiutko i tylko Fabelmanowie się wybijają. I jest tam koszmar roku.

Post: #42

Jaki jest tytuł koszmaru?

Post: #43

Oczywiście Top Gun: Maverick.

Post: #44

kajman napisał(a):Ależ cóż to za kontext, który wpływa według Ciebie na odbiór filmu?

no w przypadku tego filmu nie da się tego wyjaśnić jednym zdaniem, bo tam wykorzystano wiele rozmaitych inspiracji stylistycznych -- możemy to nazwać metakontekstem, jakąś bazą, w której owszem, kino superbohaterskie też odgrywa ważną wolę; podoba mi się krótkie podsumowanie twórców, którzy na oscarach opisali film jako "co się stanie, jeśli umieścisz swoją swoją mamę w matriksie"; z tego samego powodu zresztą nie poleciłbym tego filmu mojej mamie, bo wiem, że miałaby problemy interpretacyjne przez braki w tym metakontekście; ogólnie ten film jest znacznie pełniejszym doświadczeniem popkulturowym niż jakakolwiek produkcja marvela, które są raczej wycinkami pewnej całości, a tutaj mamy do czynienia z dziełem absolutnie syntentycznym; i choćby z tego względu to proste porównanie, które tutaj padło już razy kilka, jest nieadekwatne, bo to jest zupełnie co innego, nawet jeśli są jakieś płaszczyzny wspólne, które takie porównania nasuwają

kajman napisał(a):Oczywiście Top Gun: Maverick.

po raz kolejny jesteś niepoważny to był film absolutnie wybitny w kontekście hollywoodzkiego kina akcji, owszem, ze wszystkimi jego obciążeniami i schematami, ale druga część filmu, gdzie realizują misję, to jest niesamowite doświadczenie; fenomenalnie zrealizowany technicznie, ale nie w kategoriach kinowego rzemiosła, bo wszystko jest zgrabnie osadzone fabularnie i człowiek siedzi jak na szpilkach; przynajmniej ja siedziałem; byłem sceptyczny co do tego kinowego powrotu, a bardzo przyjemnie się rozczarowałem; nie jest to na pewno film roku, jest momentami dosyć letni, ale na pewnym poziomie naprawdę robi robotę!

Post: #45

AKT! napisał(a):"co się stanie, jeśli umieścisz swoją swoją mamę w matriksie"

I wszystko jasne - kajman, z tego co kojarzę, nie widział "Matrixa" (w sensie tego "oryginalnego").

Post: #46

ja też jestem totalnym antyfanem "wszystko, wszędzie, naraz"; nie pamiętam już za bardzo o czym to było, bo oglądałem dobry rok temu i kojarzę tylko ogólną ideę, ale moje odczucia były od jednej z pierwszych scen takie, że autorzy literalnie mówią, jacy to nie są empatyczni, tolerancyjni i czuli, a przy tym nowocześni i progresywni; tak jak cenię wszystkie te postawy, tak wolałbym, aby ukazywano je z nieco większa subtelnością, a tu wyszedł grubo ciosany miszmasz dla "już przekonanych"; oczywiście wszystkie te komponenty są dla akademii absolutnymi zaletami, toteż wiedziałem od początku że taki będzie werdykt

Post: #47

(16.03.2023 04:16 PM)neo01 napisał(a):  

AKT! napisał(a):"co się stanie, jeśli umieścisz swoją swoją mamę w matriksie"

I wszystko jasne - kajman, z tego co kojarzę, nie widział "Matrixa" (w sensie tego "oryginalnego").

mam wrażenie, że kiedyś pisał, że widział.

Post: #48

Ale chyba tylko tego ostatniego.

Post: #49

AKT! napisał(a):druga część filmu, gdzie realizują misję, to jest niesamowite doświadczenie

Ja się totalnie wynudziłem. Sporo efekciarstwa i niewiele się dzieje. Do tego totalnie spłaszczony psychologicznie. Albo niech się na psychologię nie sili albo niech robi to porządnie. I ta jedna z końcowych scen (cvhyba nie muszę pisać jaka) to już w ogóle mnie rozwaliła. No i pierwsza scena to jakaś kpina.

neo01 napisał(a):Ale chyba tylko tego ostatniego.

Zgadza się.

Post: #50

(16.03.2023 04:37 PM)Dyfeomorfizm napisał(a):  ja też jestem totalnym antyfanem "wszystko, wszędzie, naraz";

Podoba się mi określenie, nie potrafię znaleźć zalet tego filmu, szybkość scen tiktokowa, oglądać i nie myśleć. Jakąś treść zawierała scena rozmowy z córką, pod koniec filmu, nie warta tak długiego czasu oczekiwania.

PS Brakuje mi Tukanów, dzięki temu plebiscytowi zawsze natrafiałam na propozycję wartą seansu.