The Boomtown Rats I DON'T LIKE MONDAYS 1979 The Fine Art of Surfacing
w BTW od: ok. 1997-8
(interesujący wykon z samym fortepianem)
Ciąg dalszy trójkowego minikącika, czyli to wrażenie na początku tego numeru, że "kurde, przecież to Trójka!" i zdziwienie, że to nie dżingiel, tylko muzyka leci dalej i jakaś piosenka się z tego robi. Zawsze mam tak jak to słyszę.
Numer z tej racji znałem (choć słyszałem max. z 10 razy do tego momentu), był nawet dość szybko w BTW, bo w czasach kiedy liczył on może ze 30 utworów razem (najwyżej koło 20-ki przebywał przez 2-3 lata!). Choć wtedy zapisywałem go jeszcze jako Bob Geldof i chyba już w czasach forowych dokonałem korekty na zespół (czyli może jakoś 2008-09?). Ale na nowo go odkryłem dzięki niesamowitej wersji Tori Amos z płyty z coverami, czyli Strange Little Girls. Przy okazji dowiedziałem się wreszcie, że utwór jest zupełnie o czym innym niż do tej pory myślałem (czyli o czymś więcej niż "nie lubię poniedziałków"), raz dzięki opowieściom Tori o płycie w minimaxowych audycjach, dwa że zainspirowany tymi opowieściami postanowiłem sobie spisać tekst. Parę momentów pozostało dla mnie kompletnie nie "wysłyszywalnych", ale ogólnie poradziłem sobie nieźle. A w każdym razie wystarczyło, by wreszcie zrozumieć, o co w tym wszystkim chodzi. A także rozpoznać tekst w pewnym Zlotowym konkursie kajmanowym (czytał swoje wersje tłumaczeń tekstów różnych utworów, nieraz dość dziwne zresztą) .
A chodziło o strzelaninę w szkole w San Diego w tym samym 1979 roku, w czasie której pewna 16-latka zabiła dwoje, a zraniła dziewięcioro osób. Kiedy wreszcie ją schwytano i spytano, dlaczego to zrobiła miała podobno powiedzieć: "nie lubię poniedziałków". Została skazana na 25 lat, w 2009 jednak dorzucono jej kolejne 10, jeśli w 2019 wyjdzie zza kratek (wątpliwe) będzie miała wtedy 57.
Pod wpływem tych krwawych wydarzeń Geldof napisał ten numer. Dowiedział się o tym z telexu, który wpadł mu w ręce, zaczął myśleć o chorym wymiarze tego wydarzenia (zabijasz kogoś, bo nie lubisz poniedziałków) i momentalnie wpadły mu do głowy pierwsze słowa: "Silicon chip inside her head had switched to overload" i natychmiast je zapisał. Potem z kolei pytania dziennikarzy, dlaczego to zrobiła: "Tell me why?" i jej zimna, obojętna odpowiedź: "I don't like Mondays". Postanowił zrobić z tego numer równie chory, jak cała ta sytuacja. Numer paradoksalnie bardzo wesoły w nastroju (to klaskanie!), który stał się, niewykluczone że z tego powodu że większość osób (jak ja i kajman) nie wsłuchiwała się za bardzo w tekst. Ale wyszło to jednak nieco ironicznie, bo stał się przebojem lata (4x1m w UK, szczyt także w Irlandii i Australii).
Ciekawostka: utwór był pomyślany jako B-side, ale Bob zmienił zdanie, widząc entuzjastyczną reakcję publiki w czasie tournee zespołu po USA. Rodzina morderczyni zresztą próbowała zablokować wydanie singla w Stanach, co się nie udało, ale wiele stacji (szczególnie z Kalifornii) nie grało numeru, co spowodowało średni sukces na listach amerykańskich (druga połowa drugiej 50-ki).