Aha - zapomniałem o tym coverze, który mnie powalił jak usłyszałem w Ciężkim Wtorku w Radio Bis (potem zaczynał audycję w Radio 94/Antyradio, z muzyką już zawsze bardzo ciężką, z piątku na sobotę. Zapomniałem niestety nazwy, ale były protesty, że niesie treści satanistyczne. Co w sumie miało sens, skoro grano tam ekstremalny metal. Ja tam lubiłem posłuchać, dobrze się uczyło ). I za każdym razem zresztą powala:
Talking Heads PSYCHO KILLER 1977 Talking Heads: 77
w BTW od: mniej więcej od wtedy, kiedy uświadomiłem sobie, że znam ten numer z dzieciństwa (czyli od ok. 2006?)
[video=youtube]https://www.youtube.com/watch?v=dHb7_steTDU&hd=1" frameborder="0" allowfullscreen>
Historia jest nieco freudowska, czy może raczej psychoanalityczna. Bo ten numer był gdzieś głęboko ukryty w mojej podświadomości i dopiero po latach udało mi się wydobyć na wierzch i związane z nim wspomnienia. Wynika z nich że ok. 1987-89 był to jeden z moich ulubionych kawałków, nawet pamiętam taką scenę, że słuchałem tego w wąskim pokoju u chrzestnej (miała 3 pokoje, a nie 2, jak my wtedy, więc nie można było mówić "duży" i "mały", tylko "duży", "mały" i "wąski". Bo faktycznie był wąski) z drewnianego radia, śpiewając głośno refren: "sajkekeler, keskese, fafafafa fafa fafafa fa!". Nic więcej z tego nie czaiłem, ale rzecz miała ciekawy rytm, zwrotkę z jakąś powstrzymywaną energię, bardzo chwytliwy refren z jedynymi słowami, jakie byłem w stanie ogarnąć, potem bardzo marszowy fragment (którego francuzkości oczywiście nie ogarniałem i nawet nie zauważyłem), a wreszcie jedyny moment, kiedy ta kumulowana energia znajdowała ujście i kiedy numer nie był spokojnym marszem (to "a jajjajjajjajjajjajj!").
Odkrycie tego wspomnienia było bardzo zaskakujące i nie pamiętam już, w jakich okolicznościach nastąpiło. Ale oczywiście musiałem rozpocząć poszukiwania, by dowiedzieć się, co to za "sajkekeler" (wydedukowałem sam, że pewnie "Psychokiller") i jaki to zespół. Ale dopiero ze 2 lata temu dowiedziałem się, że to nie jest 1985 rok (jak strzelałem biorąc pod uwagę, że to nie był nowy numer wtedy w dzieciństwie, ale też nie bardzo stary), tylko jeszcze lata 90-te. A w zasadzie dopiero na tym forum dowiedziałem się, że to prawdopodobnie jest new wave, a nie jakiś punkrock . Okazało się też, że całkiem nieźle odczytałem tekst utworu, w tym sensie że jest to zapis rozmyślań psychopatycznego mordercy, który przez większość utworu zachowuje spokój, beznamiętnie relacjonując swe chore myśli i powstrzymuje szaleństwo, dając mu wyraz tylko w jednym momencie.
Interesujące jest to, że choć to obecnie klasyk, to wtedy numer nie był dużym przebojem. W Stanach ledwo wgramolił się do setki, w UK w ogóle nie zaistniał, tylko w Holandii był średnim przebojem. Wychodzi na to, że w Polsce był największym (i w moich dziecięcych rankingach ), choć trudno mi rzec czy wcześniej niż w drugiej połowie 80-tych. Biorąc pod uwagę brzmienie Republiki (która najbardziej mi się tu kojarzy), to chyba jednak wcześniej.